Skocz do zawartości

daromega

Stały forumowicz
  • Postów

    1 534
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67

Odpowiedzi opublikowane przez daromega

  1. Nie wiem od czego zacząć, bo jest tutaj tyle bzdur, że aż głowa boli :( Sprzedawane górniaki to w 90% tzw. śmieciuchy, które kopcą jak XIX-wieczna lokomotywa. Trudne CODZIENNE rozpalanie, nie można dokładać i trudno sterować temperaturą na kotle.

     

    To chyba rzeczywiście miałeś jakiegoś górniaka od rzemieślnika który nie miał pojęcia co uspawał jak mój dawny dolniak. Wszystko co napisałeś jakoś w moim górnym nie występuje, wystarczy węgla nie kamieni czy piachu nasypać. Zero dymu, zero problemu z rozpaleniem. 24 godzinne palenie na jednym zasypie, a temperaturą steruje sterownik +/- 2 stopni. Więc nie wiem o co chodzi.

     

    Natomiast dolniaka miałem owszem jakiegoś rzemieślniczego i nigdy więcej żadnego dolniaka. Górniak to może być kawał rury i będzie grzał i palił bez dymu i problemu. Wystarczy w nim palić od góry nie od dołu i tyle.

  2. A ze to nie ma sesu, to co z tego - jezeli sie sprzedaje i sa frajerzy. Przegrodzenie komory to nie wszystko. Istotne to KSZTALT tej komory. Ten kociol jest tylko z nazwy dolnego spalania. By kociol BYL dolnego spalania

    komora MUSI byc wysoka a waska. Wtedy pali sie TYLKO dolna warstwa wsadu, wyzej

    jest chlodny wegiel. Przy tym ksztalcie /szescian/ juz przy minimalnym dostepie powietrza

    rozpala sie caly wsad - i na to nie ma rady! Tylko zmiana ksztaltu komory moze cos

    pomoc. Ale jak ??? Nie widze sesu.gtoni

     

    Popieram. Klasyczny przykład wydymania kienta i nic więcej. 20 lat temu też mi takie coś wcisnęli. Tyle co ja dymu się nałykałem i spaliłem w tym węgla to się w głowie nie mieści. I zamurowałem mu tą komorę zasypu i cuda tworzyłem z tym piecem. Efektu żadnego lub pomijalny. W akcie desperacji na koniec wziąłem Boscha spawarkę i przerobiłem go na górniaka. Wtedy dopiero mimo że praktycznie wykorzystana była tylko komora spalania tego pieca, zaczął grzać jako tako i mniej pożerać węgla, a ja przestałem wchłaniać dym.

     

    Jak słyszę od tej pory piec dolniak to bym zagryzł każdego który by mi to chciał wcisnąć. Nie ważne czy prawidłowo zrobiony czy nie prawidło. Ja nie wierzę w prawidłowo zrobionego i pracującego dolniaka. Dla mnie ta konstrukcja to jedno wielkie nieporozumienie. Bardzo trudno się go rozpala, smoli jak diabeł, dymi jak parowóz, zatyka się popiołem na okrągło i nie ma tego jak wyczyścić w trakcie palenia. I nikt mi nie jest w stanie przetłumaczyć że to jest mądra konstrukcja pieca. Jest do bani teoretycznie wymyślona że powinno być OK. i nic więcej. Nie znam nikogo z moich znajomych kto by był zadowolony z dolniaka. Wielu z nich już dawno pocięli je na złom i wszyscy jadą na górniakach. To nie jest prawdą że to piec o zasypie na tydzień czy więcej bez wygaszania. Co z tego że można dokładać jak go popiół zasypie po dniu i zgaśnie bo nie ma jak go wyciągnąć. Założenia teoretyczne są piękne, gorzej z praktyką. A rozpalenie górniaka przez wrzucenie pięciu kawałków drewna to żaden problem i zero roboty w porównaniu z dolniakiem. No ale każdy musi chyba się sam przekonać żeby wnioski wyciągnąć i kupić sobie taki piec który go nie udusi.

  3. Faktycznie warto to roważyc bo o ilewywalanie popiołu czy nasypywanie miału to jestem w stanie jakoś przeboleć to niesttey palenie 2 razy na dobę "troszkę" mnie irytuje.

     

    Gdybyś miał dalej wątpliwości przeczytaj popatrz na to poniżej. Paliłem właśnie masz parę fotek.

     

    Mój opał. Ekogroszek Pieklorz 730 pln. tona z dowozem.

     

    post-14455-1292858808_thumb.jpg

     

    Piec po wygaszeniu. Zwróć uwagę na kolory a czyszczony był z miesiąc temu :

     

    post-14455-1292858819_thumb.jpg

     

    Zasyp na dzisiaj. Jest ciepło więc około 2/3 zasypu wystarczy na 24 godziny

     

    post-14455-1292858825_thumb.jpg

     

    Odpalam bez dmuchawy, bardzo drobnymi drewkami i kawałkiem papieru

     

    post-14455-1292858831_thumb.jpg

     

    Dokładam kilka grubszych szczapek po chwili

     

    post-14455-1292858836_thumb.jpg

     

    Na koniec trzy cztery nie porąbane oflisy. Zauważ że nawet rozpalanie odbywa się bez dymu przy otwartych drzwiczkach zasypowych.

     

    post-14455-1292858843_thumb.jpg

     

    U mnie idzie grawitacyjne + pompa. Temperatura 22 stopnie na grzejnikach przy rozruchu.

     

    post-14455-1292858851_thumb.jpg

     

    Zadana temperatura kotła 54 stopnie na dzisiaj. Na noc zmniejszę na 50-51.

     

    post-14455-1292858858_thumb.jpg

     

    Po 12 godzinach palenia bedę miał takie coś w piecu. Pełen piec skoksowanego węgla. Teraz to się będzie paliło kolejne 12 godzin z dołu do góry. Zauważ że pali się dalej bez dymu i praktycznie bez ognia. W piecu jest zupełnie ciemno, nie ma ognia, trzyma temperaturę zadaną jak zamurowany. Czy tak jest lepiej czy pierniczyć się z tym czarnym syfem po 550 zeta i łykać ten popiół dym codziennie za swoje ciężko zarobione pieniądze ?. Decyduj sam.

     

    post-14455-1292858864_thumb.jpg

     

    Na razie chcę sprawdzic te uwagi o których napisano wyżej ale powiem szczerze że zrodził mi sie pomysł przerobienia pieca na szuflade/tłok i własnie ekogroszek wtedy. Z tym że to raczej temat odległy.

     

    Daj sobie spokój nie rób sobie kolejnych kosztów i problemów. Poczytaj o retorach, o opale do nich, o tym jak ludzie w kotłowniach mieszkają, ile z tym tak naprawdę jest roboty i czyszczenia trochę to może Cie oświeci co to tak naprawdę jest. Kolejne dziadostwo ładnie wyglądające na obrazkach.

  4. Odpalanie opału z dołu i z góry to często brak wyczyszczenia pieca z żaru. Drobinki żaru z popielnika dmuchawa rozdmucha, i zapala się z góry i z dołu. Wtedy nie ma zmiłuj się i masz jedną wielką zadymę. A co do kopcenia to masz piec zasmolony i zarośnięty. To że komin jest drożny nie znaczy że w piecu się będzie paliło OK. Kup z 50 kg dobrego groszku i przepal ten piec po wcześniejszym wyczyszczeniu. Wypali trochę ta smołę i osady.

     

    Moja rada. Zrezygnuj z palenia miałem. To pozorne oszczędności, bo tak naprawdę płacisz sporo więcej a ciepła masz symbolicznie. Miał jest dziadowskim paliwem. To trochę piachu trochę wody i garstka miału o znikomej kaloryczności.

     

    Kalkulacja finansowa dość prosta bo miesięcznie spalam około 800 kg groszki x 730pln co daje 584pln na miesiąc. Przy podobnych temperaturach „spalałem” „dobrego” „kalorycznego” miału który tak naprawdę jest tym czym wyżej napisałem około 1500kg miesięcznie. Licząc skromnie 550pln za tonę wychodzi nie inaczej jak 825pln miesięcznie. I to nie koniec. Z 1500 kg miału jest około 40% popiołu. Z 800 kg groszku wyniosłem 4 wiaderka popiołu więc jakieś 30 kg. Tak więc po roku testów chodzę raz a dobę na 10 minut do kotłowni, nie upierniczę się jak murzyn bo prawie nie mam żadnej roboty gdyż nie ma popiołu. Przegarniam, ładuję, odpalam, ustawiam temperaturę w zależności od zewnętrznej i mam 24 godziny wolne. Piec jest czysty bez smoły, bez sadzy, nie kopci, a dmuchawa po rozgrzaniu chodzi sporadycznie przez zaledwie chwilę aby podtrzymać zadaną temperaturę. Jeśli się ktoś męczy z miałem w miałowcu niech przemyśli głęboko to co napisałem. Jak się okazuje drożej nie znaczy wcale drożej, a korzyści ubocznych jest cała masa, Przy -15 -20 stopniach paliwem typu „wysokokaloryczny miał” musiałem palić dwa razy na dobę, wynieść przy tym masę popiołu i przerzucać to wszystko tonami.

  5. Witam, chciałbym podrążyć jeszcze trochę ten temat, a jak Państwo myślicie sprawował by się w tym doświadczalnym paleniu węgiel orzech /granulacja 30-60mm/

     

    Jak zabrakło Pieklorza u mnie kupiłem na próbę trochę jakiegoś ekogroszku luzem 720 za tonę. Ale nie byłem z niego zadowolony. Smolił i szybciej się wypalał, a dmuchawa też często się załączała czyli lipa. Kupiłem więc do następnego testu węgiel orzech. Rozpala się chwile dłużej, ale grzeje podobnie jak groszek Pieklorza. Od połowy lutego palę tylko już orzechem. Znalazłem po 600pln i do tej pory spaliłem go około 1,5 tony. Popiół wybieram co tydzień wiaderko. Jak się mrozy skończyły od około miesiąca przepalam po południu zasypując pół pieca i odpalam z góry. Trzyma mniej więcej na takim pół zasypie 12-15 godzin w zależności od temperatury na zewnątrz. Na kolejny sezon już tylko orzech kupię, bo najtaniej wychodzi, a wydajność ta sama co Pieklorza. Z miałem za 500 -550 pln za tonę nie ma co tego nawet porównywać. Szkoda kasy na piach i wodę.

  6. Jest jeszcze jakiś sposób aby to sprawdzić? Czy ma się te klapkę?

     

    KWM-SG to w tłumaczeniu kocioł węglowo miałowy - spalanie górne. Jeśli masz pionowy kocioł a ogień grzeje płaszcze nad paleniskiem i uchodzi do komina to jest to górny kocioł. Górny może być również z płaszczami z tyłu jednak ogień też znad paleniska wychodzi górą do tyłu. Dolny to taki kiedy ogień z paleniska wychodzi dołem i dalej na płaszcze wodne do tyłu i do komina. Poczytaj sobie ten temat i wszystkiego się dowiesz i zobaczysz schematy jak działają i wyglądają poszczególne kotły.

     

    http://forum.muratordom.pl/ekonomiczne-spa...ego,t118247.htm

     

    Poza tym na allegro masz setki dmuchaw. Popatrz sobie jak wyglądają dmuchawy z klapką i porównaj ze Swoją. Jak nie masz innego sposobu aby to ustalić, odkręć ją od pieca bo to minuta roboty i będziesz wiedział, bo zobaczysz czy jest klapka czy nie.

  7. Czy jak nie ma zamknięcia to palic groszkiem nie można? A jak się ma orzech do tego? Albo węgiel zwykły? Czy węglem można palić tak jak miałem (górne spalanie).

     

     

    Be zamykanej dmuchawy nie popalisz węglem ani groszkiem bo sam wyjedzie z pieca nie kontrolowany. Do tego możesz go ugotować. Poczytaj ten temat bo koledzy już napisali o paleniu bez klapki. Ja przynajmniej nie polecam. Węglem nie paliłem nigdy. Możesz na próbę zobaczyć. Ja już nie będę kombinował, bo lepsze jest wrogiem dobrego i można przedobrzyć.

  8. Jaki zatem opał jest najlepszy? Mieszkam tu dopiero 1 sezon zimowy, już wiem, że miał n ie jest zbyt oszczędny... Czy bez żadnych przeróbek można palić ekogroszkiem? Zasypywany do pełna czy mieszając z miałem?

     

    Jeśli masz szczelny piec klapka na drzwiczkach zasypowych zamknięta, dmuchawa zamykana klapką możesz palić groszkiem. Nasyp sobie na spód z 10 kg miału i do pełna groszku. Ja palę Pieklorzem z Bobrka dokładnie tym :

     

    http://grom.iai-shop.com/data/include/cms/pieklorz.JPG

     

    Ładnie koksuje i wypala się na zero. W twoim przypadku taki worek spokojnie wystarczy na 24 godziny. Jak dogrzejesz dom, a mrozy ustąpią 36 godzin a może i dłużej wytrzyma.

    Rachunek masz prosty w przypadku dobowego palenia na tą chwilę. Na dobę musisz spalić teraz ponad dwa zasypy miału. To daje jakieś 70 kg x 0,50 groszy = 35 pln. Przy groszku spalisz 10 kg miału x 0,50 = 5pln + 20 kg groszku x 76 groszy = 15,20. W sumie taki zasyp będzie kosztował około 20 zeta, więc doba to 15 zeta w kieszeni, ciepło w domu i jedno zejście do kotłowni. Do tego czysto w piecu, prawie zero dymu z komina i dużo komfortu. Niżej fotka mojego kotła z wczoraj. Po jakimś czasie palenia groszkiem praktycznie się wypalił i oczyścił z całej smoły, nagaru i tego całego syfu jaki mamy z miału, a robi się wręcz biały w środku. Z pewnością tym samym jego sprawność z każdym dniem jeszcze też wzrasta.

     

    02dd7730d6a0d52d.jpg

  9. Nie chciałem nikogo urazić, tyko wiadomo jak jest w Polsce, umiesz liczyć licz na siebie. Zgadzam się z tym co napisał daromega, ma sporo racji.

     

    Nie ma się na co obrażać ani urażać. Pod tym względem piece zasypowe są górą. Napalimy drewnem, węglem, miałem, groszkiem koksem, węglem drzewnym i wszystkim innym co tylko zdołamy przez zasyp włożyć. W części retorowców jest małe i niewygodne palenisko, przy którym aby coś ugrzać trzeba stać i kłaść.

     

    Bilans ogólny jest też zgoła odmienny bo szwagier spala dwa razy tyle co ja w retorowcu, grzejąc tej samej kubatury dom. Coś za coś. Kotły retorowe grzeją wyłącznie płomieniem. Zasypowe grzeją głównie żarem czyli objętością węgla i tym wygrywamy jeśli chodzi o oddawanie ciepła z opału. W komin też nie dmucha przy dobrym opale bo nie potrzeba. Ja mogę siedzieć gołym tyłkiem na czopuchu i nic się złego nie dzieje B). Wszystko w piecu zostaje i przekazane jest na grzejniki. Może ta konstrukcja za parę ładnych lat się zmieni, i udoskonalą te kotły. Na tą chwilę to dla mnie prototyp w fazie testów i mierne na tą chwilę wypada. A testują to nie u siebie tylko ludzie za nich to robią.

  10. Węglem palę od dziecka. Zaczynałem od zwykłej kozy. Potem było już centralne grawitacyjne i Kociołek z miarkownikiem ciągu. To była bajka. Teraz kocioł ze sterownikiem, Zawór 4d, siłownik i sterownik siłownika plus dwie pompy. Już nie wiem ile mnie to kosztowało, ale wiem, że jak wyłączą prąd (a zdarza się często) to jestem w d... !

     

     

    W 90 roku jak budowałem swój dom "fachowiec" który wykonywał u mnie centralne, załatwił mi piec samoróbkę, przemiarowany strasznie bo 35 na 180 metrów, dolniak z tylnymi płytami. To było po prostu nieporozumienie i katorga dla mnie jak się później okazało na wiele długich lat. A że znałem się na tym tyle co nic wówczas, to klamka zapadła, i piec stanął w kotłowni. Jak do dzisiaj słyszę piec dolnego spalania ciarki mnie przechodzą. Tyle zjadłem dymu przy tym piecu co ze trzy kolejne wcielenia palił bym papierosa za papierosem. Na ile mogłem na tyle przerobiłem w końcu ten piec na górne spalanie, i dopiero dało się jakoś sensownie w nim palić. Tak jak piszesz grawitacja i drzwiczki uchylne. Pomijam skopaną całą instalację z wieloma niedoróbkami które latami wychwytywałem i usuwałem. Tak się przemęczyłem z 10 lat paląc węglem.

     

    Nastał XXI wiek i era ekologii. Wizja czystej kotłowni i braku kurzu. Wywaliłem tego śmierdziela z kotłowni, zrobiłem błysk i wstawiłem nowego olejaka. Wyciąłem przed tym ile się dało rur 1, 1,5 i 2 calowych i wymieniłem wszystko na kiteki gdzie się tylko dało. Wody z 700 litrów układu zjechałem do 300. I zaczęła się sielanka. Było naprawdę fajnie. Zatankowałem 2500 opału i zima minęła bez dotykania palcem po 0,80 groszy za litr. Kolejny rok to 1,20, kolejny 1,40, kolejny 1,80 gdzie już przestało to być zabawne, i kolejny 2,80 przelał czarę goryczy. I to było tyle, bo sielanka przyprawiała o zawrót głowy kiedy trzeba było olej kupować.

     

    Powrót do łopaty zbliżał się wielkimi krokami. Dylematu co kupić raczej nie miałem. Wiedziałem że ekogroszek to będzie krótkotrwała radość, więc postawiłem na górnego miałowca. I dobrze zrobiłem bo dzisiaj był mieszkał w kotłowni a nie w domu i płacił spore rachunki za opał.

     

    Ja mam na szczęście dalej zachowaną grawitację, a w razie braku prądu zawsze można drzwiczki uchylić i pójdzie bez problemu. A uważam osobiście, że te wszystkie nowinki i wynalazki są dobre jak nowoczesne samochody (jeżdżące komputery) wyłącznie dla serwisów i zmartwienia ich właścicieli. Do tego są drogie, a ich eksploatacja i serwisowanie też jest drogie. W przypadku jakiejś klęski jak w tym roku - brak prądu np. przez tydzień i ich właściciele są nieźle przymarznięci i taki jest smutny fakt. A przy -25 stopniach nie jest to wcale śmiesznie.

  11. Nie chcę nikogo zniechęcać. Ale poczytaj forum. Zrywające się zawleczki ( a za oknem mróz i nici z wylegiwania się B) ) Wymiana podajnika co dwa, trzy lata (zależy od firmy) No i ten dreszczyk emocji, kiedy kupisz groszek - będzie się palił, czy nie ? No i jeszcze mały drobiazg. Musisz dolidzyć ok. 90 zł do rachunku za prąd ( sprawdzone przez Marcina admina). To takie drobiazgi, które wychodzą, jak już wylegujesz się w łóżku.

     

    I wszystko to powoduje, że palenie w piecu aby ogrzać własny dom staje się zmorą. Czymś o czy byśmy chcieli jak najszybciej zapomnieć i nigdy do tego nie wracać. A dlatego tak się dzieje bo to co serwuję wszelkiej maści składy, to najtańsze odpady kupowane jako wysokoenergetyczny opał za kosmiczne sumy jak za „to coś”. Piece retorowe to piękna sprawa, jednak są bardzo wybredne i tym samym dla mnie mało ciekawe. Stąd kupiłem piec zasypowy całodobowy jednak i tu sprawa prosta nie jest podobnie jak w retorach. A to dlatego że :

     

    https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=5126

     

    Jeśli nałożymy do pieca prawdziwego opału, mamy ciepło w domu, i wiemy że odwiedzimy kotłownię dopiero za dobę czy dłużej, żadnym problemem nie jest zejście do niej na 15 minut. Powiem więcej. Nawet staje się to wręcz przyjemne, bo wiemy że za chwilę kolejne ciepełko w nasze grzejniki pchniemy. Bez stresu, na luzie i z uśmiechem to wtedy robimy. Po prostu trzeba się nieźle najpierw sparzyć, żeby przejrzeć na oczy, skalkulować i przejść do właściwego palenia w kotle. W kotle retorowym jest to w dalszym ciągu jedna wielka niewiadoma co kupimy. W zasypowym tolerancja jest znacznie większa, i coś co jest w miarę dobre takim pozostanie, bo kocioł jeśli dostanie prawdziwe paliwo wybredny nie jest.

     

    Nowinki typu ogrzewanie olejowe też mam za sobą. Nowy piec i zbiornik za 12kkz stoi obok miałowca od kilku lat przykryty warstwą kurzu. Teraz to samo z ekogroszkiem robią. W ciągu 2-3 lat ludzie nakupowali tego, to paliwo poszło 100% do góry. Do tego paliwo miernej jakości do takich piecy jak można przeczytać niemal na każdym kroku. Zamiast mieć rzeczywiście trochę komfortu, poczytać można że wiara siedzi na okrągło przy nich i wiecznie jest źle. Dla mnie to zupełnie bez sensu. Wolę swoje 15 minut na dobę poświęcić i mieć dobę spokój.

     

    Ciekawy jestem ile razy użytkownicy retorowców są w kotłowni na dobę ?. Ja wiem że przy tym mrozie napaliłem o 15 i jutro około 16-17 będę musiał kolejny raz zejść do kotłowni. Do jutra nie mam tam czego szukać i kotłowi przeszkadzać.

  12. Nie ważne jak się nazywa, ważne ile ma kaloryczności. Miał jaki mi sprzedawali też miał niby 23KJ, a w domu zimno więc logicznym jest że to bzdura i oszustwo. Wiesz co Ci sprzedadzą luzem jako groszek ?. Nie wiesz. Kup na próbę z 50 kg i zobacz czy przejdzie dwa etapy palenia i jak długo. Ja już nie ufam składom i żadnym ich wynalazkom. Kupuję tylko pakowany oryginalnie na kopalni groszek Pieklorza.

  13. Temperatura na piecu ustawiona na 55 stopni

    W drzwiczkach zasypowych otwór z klapką cały czas zamknięty

    "moc nadmuchu na połowę potem" - chodzi to o moc na programatorze ? nie pamiętam jaka mam skale.

    "moc nadmuchu na programatorze ustawiamy na 3" - to jaką moc nadmuchu najlepiej ustawić ?

    A jak ustawić przedmuchy ?

     

    Mając miał możesz tak go właśnie dopalać – ja tak dopaliłem resztkę jaką miałem. Ja już nie mam miału w tej chwili. Palę samym ekogroszkiem i po miał już nie pojadę. To pozorne oszczędności, bo coś co nie ma kalorii, nie ma prawa grzać, a przerzucamy to coś tonami i płacimy ciężką kasę produkując przy tym masę popiołu. Miał może jest dostatecznie kaloryczny przy temperaturach w okolicy zera, ale nie przy -25. Choć to też dla mnie w tej chwili już bez sensu, bo na lżejsze palenie można pół pieca groszku wsypać i też wytrzyma dwa - trzy razy dłużej niż ta sama ilość miału.

     

    Jeśli masz na sterowniku regulację nadmuchu, ustaw ją na minimum. Groszek nie potrzebuje wielkiego nadmuchu. Praca dmuchawy jest bardzo krótka między kolejnymi cyklami nawet na najniższych obrotach. Groszek to nie jest piach z wodą, że potrzebuje masy nadmuchu, aby się trochę wypalił i nieco nagrzał.

     

    Przedmuchy mam ustawione co 6 minut na 10 sekund. W zasadzie nie wiem czy są w ogóle potrzebne.

     

    Zasypuj kocioł do pełna, żeby przy tych mrozach wytrzymywał 24 czy więcej godzin. W domu będzie ciepło, a Ty nie będziesz mieszkał w kotłowni. Po dwóch - trzech dobach dom się dogrzeje i będzie już ciepło.

     

    Jeśli masz jakiekolwiek otwory w drzwiczkach pieca muszą być zamknięte i dmuchawa też musi być zamykana klapką. To warunek bezwzględny do palenia groszkiem. Inaczej sam wyjedzie i nie upilnujesz temperatury kotła.

  14. A jeszcze 1 pytanko czekasz, aż opał się wypali czy wyciągasz żar? Bo ja teraz przy tych mrozach wyciągam przy 40-45, żeby nie schodziła temperatura w domu.

     

    Dmuchawa przestaje chodzić przy 35 stopniach. Z ekogroszku nie ma popiołu B). W piecu generalnie nie ma już nic wtedy. Sypię wtedy od nowa groszek i palę. Nie ma prawa się wychłodzić ani woda w układzie ani dom przez kilka minut. Z 35 do 50 stopni nabija na samym drewnie bez dmuchawy, na uchylonych drzwiczkach zasypowych na zasadzie ciągu. Na groszek kładę kawałek papieru, parę suchych drobnych drewek i na to jak się chwilę zapali takie oflisy sosnowe pocięte, do samej góry pod płaszcz. Wejdzie ich tam z 8-10. Rozpalanie i podgrzewanie do 50 stopni trwa dosłownie kilka minut na tym drewnie. Jak dobije do 50 zamykam drzwiczki, włączam sterownik i to w zasadzie wszystko.

  15. Ja mam też kocioł 25 i grzeję 180 m2 użytkowej. Dom 1,5 pustaka z przerwą, ocieplony z zewnątrz 10 cm styropianu, okna plastiki. Strop na strych ocieplony. Masz mniejszą powierzchnię do grzania, trochę przemiarowany kocioł, i pewnie lepsze materiały w ścianach. Dlatego wytrzymujesz tak długo na zasypie. Ja bym palił 2 razy na miale w tym czasie.

  16. Musiał byś więc nieco to zmodernizować go pod ekogroszek. Ja mam w drzwiczkach zasypowych też otwór, ale z klapką. Jest on tylko do odprowadzenia gazów z ewentualnych wybuchów. W czasie pracy jest cały czas zamknięty ten "jakby odpowietrznik". Dmuchawa natomiast taka jak niżej. Ten dynks z tymi nakrętkami robi jako ciężarki do zamykania klapki. Na drucie wewnątrz jest klapka. Jak dmucha to ją uchyla trochę i aż niemal do pionu w zależności jak mocno ustawisz nadmuch. Na ekogroszku nastawę dmuchawy mam na 3 - czyli minimum. Jak przestaje dmuchać kapka się zamyka i tym samym zamyka dostęp powietrza. Piec jest więc wszędzie zamknięty cały czas poza pracą dmuchawy, i nie ma praktycznie dopływu powietrza do opału. Dlatego nie rozdmuchuje paliwa do 90 stopni samoczynnie, a trzyma nastawy jak ma zadane od rozpalenia do końca palenia. W tej chwili mimo mrozów wytrzymuje już co dzień dłużej. Dom się dogrzewa i to zdecydowanie. Temperaturę na piecu trzymam już tylko 50stopni. W domu 21. Czopuch komina i wyczystki można ręką dotknąć. I tak musi być. Inaczej groszek samoczynnie wyjeżdża z pieca i stąd te 90 stopni.

    W identycznym kotle sąsiad dzisiaj przy -25 trzy razy na dobę palił. U mnie przetrwał 26 godzin na jednym zasypie :huh:.

     

    c82e4c5e7c93d8a6.jpg

     

    A sam kocioł to pleszewski KWM-SG

     

    001.jpg

  17. Czekam jak się to wypali i dokupię trochę albo groszku albo orzecha.

     

    Ja bym na Twoim miejscu już nie czekał patrząc na to :

     

    http://www.twojapogoda.pl/16dni.htm

     

    Luty ma podobno jeszcze lepszy być. Masz jeszcze jakiś dobre 10 max 15 dni męczarni przy takich temperaturach ta toną. Kupił bym na Twoim miejscu natychmiast węgla czy ekogroszku, na spód trochę miału który masz i reszta węgla do pełna. Miał przytłumi trochę nadmuch i wolno ładnie się będzie wypalał węgiel. W domu ciepło i palenie całodobowe, a nie walka z piecem dwa razy na dobę.

  18. Najciekawsze jest to że zadana temperatura utrzymuje się bardzo stabilnie i maksymalnie rośnie o 1-2 stopnie wyżej od zaprogramowanej po zakończeniu pracy dmuchawy :

     

    e79cf5712886a9aamed.jpg

     

    a w piecu po 12 godzinach od rozpalenia tak wygląda

     

    6b12d4083f916a7dmed.jpg

     

    Nie ma ognia, jest za to w zasadzie pełne palenisko od góry już skoksowanego węgla który za jakiś czas będzie dopalany, a raczej wypalany do zera praktycznie. Z całego zasypu gdzieś za dobę zrobi się mała szufelka pyłu i to wszystko.

  19. Witam wszystkich na forum. Napiszę w kilku słowach o moich przygodach. Mam dom z 90 roku 160 metrów powierzchni grzewczej. Półtorej pustaka z przerwą, na zewnątrz 10 cm styropian okna plastiki. Od czterech lat ogrzewanie olejowe ma zakręcony zawór i odstawione jest na bok a główny kocioł to piec miałowy z dmuchawą i sterowaniem, pleszewski KWM-SG 25. Zasyp jednorazowy około 50 kg miału. Co bym nie robił, i jak bym nie ustawiał pełen zasyp pieca wystarcza na 12-14 godzin przy temperaturach do -5. Gdy jest zero czy na plusie wytrzymuje trochę dłużej. W tej chwili gdy temperatury spadły do -10 czy poniżej, aby wytrzymał choćby te 12 godzin trzeba go dodatkowo zasypywać jeszcze w trakcie palenia. Próbowałem różnego miału od średniego poprzez dobry i najlepszy. Nic się nie zmienia zasadniczo oprócz ilości popiołu i pracy dmuchawy. Kupiłem dwa worki syberyjskiego groszku i zmieszałem z miałem, ale w zasadzie też niewiele to zmieniło. Widocznie mniej więcej ma kaloryczność miału. Szukałem trochę w necie więcej o ekogroszku i trafiłem na różne informacje. Przede wszystkim zainteresowały mnie tematy o dużym spalaniu groszku przez piece podajnikowe. Szukałem więc dalej i trafiłem na taki temat z innego forum :

     

    http://forum.muratordom.pl/ekonomiczne-spa...t118247-480.htm

     

    Po lekturze tego tematu poszukałem i kupiłem na próbę ekogroszek Pieklorz z Bobrka w workach po 20 kg. I teraz dochodzę do sedna. Zasypałem na dno komory dwie łopaty miału, i na górę 20 kg worek groszku. Groszek objętościowo zajmuje dużo więcej miejsca od miału więc praktycznie piec był prawie pełen zasypany. Na wierz jeszcze mała szufelka miału i podpaliłem. Temperatura na piecu ustawiona na 55 stopni. Nadmuch na połowę. W/g tego co kolega napisał w w/w temacie

     

    Cytat :

     

    Strefa ognia będzie się powoli samoczynnie obniżać aż do rusztu wypalając kolejne zasoby lotnych węglowodorów aromatycznych zawartych w paliwie. Kiedy to się skończy, w kotle pozostanie prawie cały zasyp skoksowanego węgla (czysty węgiel + popiół w nim zawarty). Teraz strefa ognia zacznie wędrówkę ku górze, na tej drodze nastąpi łączenie się węgla z tlenem, co zapewni kotłowi dalszą wielogodzinną czystą pracę.

     

    Tak się właśnie stało. Piec palił się praktycznie bez widocznego ognia utrzymując zadaną temperaturę. Rozpaliłem go o godzinie 14. Wieczorem około godziny 23 piec był nadal pełen opału tyle że skoksowanym węglem. Nic nie robiłem tylko zgodnie z tym co jest napisane o ograniczeniu ilości powietrza przy paleniu skoksowanego węgla, przestawiłem dmuchawę na najmniejszy nadmuch i tak zostawiłem piec. Jakie było moje zdziwienia gdy rano wszedłem do kotłowni. o godzinie 9, a na piecu było 58 stopni. Ostatecznie piec zaczął wygasać o godzinie 14, a o 15 temperatura spadła poniżej 35 stopni i dmuchawa się wyłączyła. Czyli można zaobserwować że na jednym zasypie pieca węglem ekogroszkiem bez problemu przetrwał 24 godziny na niezbyt dogrzanym domu z racji braku stało palności w poprzednim czasie miałem. W tej chwili, kiedy dom jest praktycznie dogrzany, temperatura to 22-23 stopnie, piec pracuje ustawiony na 50-52 stopnie, a jeden zasyp 30 kg ekogroszku (pełen piec) przy praktycznie stało palności wystarcza w zależności od temperatury na zewnątrz na około 36 do 40 godzin. I teraz podliczmy to krótko.

     

    36 godzin to trzy zasypy miału w moim przypadku po 50kg co daje 150 kg przy cenie 500pln daje 75pln

     

    36 godzin to jeden zasyp ekogroszku 30 kg co przy cenie 760pln daje około 23pln

     

    Dodać trzeba że w moim przypadku przy nawet najlepszym miale musiał bym w tym czasie trzy razy palić nie raz. Popiołu z tego całe trzy – cztery wiadra, i przerzucenie łopatą dodatkowych 120 kg. Ja osobiście po takich przejściach zrezygnowałem zupełnie z palenia miałem w piecu miałowym. Może komuś przyda się jeśli macie takie same problemy, dużo pracy i nie za ciepło w domu, a i koszty jak widać dużo większe i nie potrzebne. Po co też wodę w miale na składach kupować, jak można suchy workowany węgiel kupić i zapłacić za to co się kupuje rzeczywiście. Po co też tonami targać miał, jak można 1/5 węgla to załatwić.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.