Skocz do zawartości

pejot78

Forumowicz
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pejot78

  1. pejot78

    Kocioł DS MPM

    Instalator (perfekcjonista) to ja - więc tu akurat mam 100% pewności, że jest ok. Zresztą potwierdzają to wyniki w spalaniu z poprzedniego kotła GS. Jutro wstawiam blachę i zamawiam regulator ciągu... na razie wstawię go na próbę w drzwi wyczystki komina. Mam nadzieję, że to chociaż trochę pomoże.
  2. pejot78

    Kocioł DS MPM

    Dzięki za sugestię. Oczywiście spróbuję. Najpierw jednak chce spróbować z blachą na ruszt. Jednak 1 cm to na pewno za dużo w dolnych drzwiczkach. Już 0,5cm u mnie powoduje taki przeciąg w kotle, że temperatura zaczyna spadać a opał znika jeszcze szybciej... Może właśnie z blachą na ruszcie będzie można otworzyć tam więcej. Bo tak jak teraz, domyślam się, że powietrze z ogromną prędkością zaczyna uderzać w palnik i wymiennik chłodząc go. Płomień z drewna jest zdmuchiwany i energii z tego "spalania" brak. Jednak co do spalania całego ładunku sosny nawet w 3h to jest to kompletnie nieekonomiczne. Zakładając że dokładam jednorazowo 60l (komora ma 65 ale zawsze coś tam na dnie zostaje). To w ciągu doby wychodzi, że dołożę 8 razy. Daje to 480l a więc zaokrąglając 0,5mp. Metr przestrzenny sosny mogę sprzedać za 70zł. Z tego wynika, że spalam tej sosny za 35zł na dobę i jeszcze muszę się nachodzić do kotła, pociąć tą sosnę itd. Wcześniej spalałem 25kg węgla na dobę. Co kosztowało 25zł. Z prostego rachunku nawet dokładając co 3h tracę 10zł na dobę w stosunku do i tak drogo kupowanego wcześniej detalicznie węgla. Jeżeli założyć, że zostanie tj teraz czyli będę dokładał co 2h to już całkiem rachunek ten wychodzi źle. Tymczasem ludzie z sąsiedztwa palący w zwykłych GS spalają 4mp sosny na miesiąc lub 1t węgla na miesiąc ogrzewając najczęściej stare nieocieplone ceglane domy. Liczyłem właśnie na to że 4mp sosny powinny stanowić ekwiwalent 1t węgla. Jednak wychodzi że dokładając nawet co 3h spalę miesięcznie 15 mp sosny. 15*70 daje 1050zł. 1t węgla (drogiego), kosztuje 1000zł. Wychodzi, że trzeba się przeprosić z węglem. I jakoś wątpię, że bufor by tu jakoś znacząco to zmienił. Instalację mam przygotowaną pod bufor i tak czy inaczej on docelowo będzie, ale to najwcześniej dopiero na wiosnę po wykończeniu pomieszczenia w którym będzie zainstalowany. Czytając wcześniej forum zauważyłem, że niektórzy forumowicze piszą, że mają w drzwiczkach (od środka) regulowaną przysłonę. Ja takiej przysłony nie mam ani w górnych ani w dolnych drzwiach. Są tylko klapki, na zewnątrz przez które kiedy się podniesie widać palenisko lub w przypadku dolnych o oczywiście wnętrze popielnika. Może brak tych przysłon też wpływa jakoś na złe rozprowadzanie powietrza i fakt, że leci ono wprost do palnika?
  3. pejot78

    Kocioł DS MPM

    Tak. Klapa zamknięta. Otwieram tylko czasami przy załadunku aby "ściągnąć dym" z komory załadowczej. Ale na ogół nawet wtedy otwieranie nie jest konieczne.
  4. pejot78

    Kocioł DS MPM

    Witam kolegów z forum. Po długiej lekturze forum w końcu zdecydowałem się na zakup i instalację kotła MPM DS 17-19 ładowany od góry. Kocioł zainstalowałem równo tydzień temu. Zdecydowałem się na takie rozwiązanie, gdyż posiadam prawie nieograniczony darmowy dostęp do drewna sosnowego i zrębki z tego drewna. Na chwilę obecną jestem dość mocno zawiedziony kotłem. W związku z tym bardzo bym prosił o jakieś sugestie. Teraz opiszę problem. Kocioł po zainstalowaniu i dokładnym ułożeniu w nim drewna dość dobrze się rozpalił (rozpaliłem palnikiem lpg pod ruszta). Nie było problemu z dymem z komory zasypowej ani "poceniem". Na początku był duży problem z uzyskaniem temperatury zadanej. Jednak zgodnie z sugestiami zaczerpniętymi z lektury forum zamówiłem kocioł z klapką w drzwiach naprzeciw palnika. Ograniczając szczelinę w drzwiach popielnika do 1mm i puszczając powietrze klapką w drzwiach środkowych dość szybko udało się uzyskać temperaturę 80st. Taką też temperaturę cały czas utrzymuję na kotle sterując miarkownikiem klapkę w drzwiach środkowych. Mam instalację zbudowaną na wymiennikach ciepła wiec nie stanowi to żadnego problemu. Temperatura wylotu i powrotu stale trzymają tą samą temperaturę 80st. Do układu otwartego kotła bezpośrednio podłączony jest tylko zasobnik CWU 200l. Za wymiennikami podłączone są 2 budynki. Jeden 60m2 poprzez 70 metrowy rurociąg zakopany w ziemi (bardzo dobrze izolowany) oraz drugi budynek o powierzchni 220m2 (to w nim jest kotłownia) w którym grzane jest bezpośrednio około 50m2 a reszta pośrednio (tym co ucieknie). Pozostała cześć budynku w stanie surowym - dość szczelna ale jeszcze nie ocieplona. W instalacje grzejnikowe wychodzi około 60stC. Co do samego grzania można by powiedzieć, że nie mam zastrzeżeń. Problemem jest tempo znikania opału. Kocioł załadowany do pełna klockami sosnowymi, dość drobno pociętymi i bardzo dokładnie ułożonymi wypala cały zasób paliwa w 2 godziny. Stanowi to ogromny problem zwłaszcza w nocy. Liczyłem, że kocioł na załadunku spokojnie będzie pracował przynajmniej te 5-6 godzin. Trenowałem już różne opcje podawania PP i PW. Różnice jednak są znikome. Kocioł przez większość czasu chodzi "na podtrzymaniu" tj miarkownik zamknięty tylko stałe szczeliny po 1mm. PW otwarte na 2cm, otwór w drzwiach zasypowych otwarty na 1/3. Zastanawiam się czy problemem nie jest zbyt duży ciąg kominowy, który zbyt szybko "wysysa" niespalone spaliny. A teraz opiszę jak było wcześniej. Poprzedni kocioł to zwykły GS firmy Cichewicz o mocy nominalnej 7kw. Z uwagi na wymiary drewnem w tym kotle palić się nie dało więc paliłem węglem, orzechem lub groszkiem - z przewagą na groszek. Kocioł po pełnym zasypaniu rozpalałem od góry palnikiem i zapominałem o nim na 5 czasem 6 godzin. Z komina nigdy nie było dymu (teraz trochę tego dymu jednak widać). Temperaturę na starym kotle utrzymywałem w okolicach 60 do 70st i był to absolutny skraj możliwości tego kotła. Jednak pomimo to na dobę spalałem 25kg ekogroszku. Denerwowała mnie dość mocno konieczność rozpalania od nowa kotła co te 5-6 godzin oraz brak możliwości spalania w nim drewna. Chciałem aby było trochę wygodniej a przy okazji taniej i czyściej. Na chwilę obecną MPM nie spełnił żadnego za założeń. Nie jest taniej bo przy takich ilościach spalanego opału nawet to darmowe drewno zaczyna kosztować (praca, czas), Nie jest na pewno wygodniej - bo budzik przy uchu w nocy co 2 godziny potrafi doprowadzić do rozstroju nerwowego. Nie jest czyściej bo o ile wcześniej z komina dymu nie było wcale o tyle jednak trochę tego dymu jest. Proszę o jakieś sugestie bo po tygodniu walki jestem bardzo zniechęcony. Gdyby nie poczynione duże przeróbki w przyłączach w instalacji gotów byłbym wrócić do poprzedniego kotła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.