witam kolegów . na początek kilka foto dot mego postu.cóź, palenie koksem kiedyś owszem. tu znów patent mojego taty. na ruszcie duxo źaru, temperatura wody 55, potem koksu jakieś6-7 cm od dolnej krawędzi drzwiczek, a na wierzch popiól zwilźony jak suchy beton pod polbruk. i tej brei na maxa-piramidka. 12-16 h spokoju.przy sprzyjających warunkach nawet wi.ecej . z popielnika wypadao full szlaki, jak z rasowej kotlowni i.........replay. jest wersja , źe moj kociolek pomimo naddatku mocy na moją chatę chodzi perfekt z powodu szamotu? nie wiem . jest dobrze, nie wsadzam lap-na razie. a na drewnie -serialnie. mialem porywy do 8h. 6.5 godz to standard. po tym czasie na ruszcie śladowy źar, dosyp i idzie od nowa. temperatury wody w moim przypadku to 45-52 stopnie. sami wiecie, źe kotlem bez sterowania trudno jest sterować -ha. temperatury i ciąg zaleźy od ciśnienia atmosf. zimą mam latwiej, gdy deszczowo muszę pomieszać z klapką na popielniku. jedno jest pewne-trzeba do caminiaka zrobić sterowanie. wracając do mego kotla. nawet zimą nie ma powodu dla którego musze palić non stop. wiele razy palenisko wygaslo do rana, ale poranne rozpalanie nie stanowi problemu. kawę w rękę i do kotlowni. waźne, źe po wygasnięciu pieca rano w domu są 22 stopnie.