Witajcie,
Do końca 2023 roku muszę wymienić obecny kocioł, z wiadomych względów. Obecnie korzystam z prostego kotła dolnego spalania KSGW Zgoda o mocy 15 kW (klasa 1. rok produkcji 2015, sprawność na tabliczce znamionowej 80%), z którego jestem bardzo zadowolony (niebo a ziemia w porównaniu ze starym kopciuchem zasypowcem). Docelowo, w przyszłym roku planuję montaż kotła na ekogroszek z podajnikiem. Mam jednak sporą zagwozdkę co do doboru mocy nowego kotła i niestety potrzebuję kilku subiektywnych opinii, gdyż kalkulatory ciepła właściwego wymiękają przy tej problematyce 🙃
Ogrzewany obiekt to stary, około stuletni dom z pełnej cegły, nieocieplony. Grubość ścian zewnętrznych to około 35 cm. Powierzchnia całkowita to 120m2, w tym 80m2 części użytkowej oraz 40m2 pomieszczenia gospodarczego, w którym to pomieszczeniu zainstalowany jest kocioł. Instalacja jest w pełni grawitacyjna, 100% kaloryfery - działa to elegancko i nie planuję zmieniać jej na wymuszony obieg. Okna w części użytkowej były wymienione na dwuszybowe, problemów z wilgocią większych nie ma. Zużycie węgla orzecha dosyć spore, ale do przełknięcia: około 6 ton na rok (średnia z ostatnich 5 lat).
Dom będzie użytkowany jeszcze przez jakieś 6-7 lat, dlatego też nie planuję ocieplać ścian zewnętrznych, gdyż ten koszt nigdy mi się nie zwróci i w ogóle szkoda zachodu. W przyszłym roku chcę jednak dokonać kilku względnie tanich (w porównaniu do ocieplania całej elewacji) modyfikacji w budynku:
Odizolować pomieszczenie gospodarcze od reszty budynku. Obecnie w tym pomieszczeniu znajduje się jeden kaloryfer, a rury grzewcze nie są zaizolowane. Temperatura tutaj jest zawsze niższa od reszty pomieszczeń, gdyż pomieszczenie jest bardzo "przewiewne" przez nieszczelne drzwi drewniane i stare okna. Doszedłem do wniosku, że pomieszczenie to generuje znaczne straty energii cieplnej, dlatego planuję odizolować ścianę dzielącą je od części użytkowej styropianem 10-15 cm, a oprócz tego zaizolować rury instalacji grzewczej i zamknąć dopływ wody do kaloryfera. W siarczyste mrozy zapewne w pomieszczeniu pojawi się temperatura niższa od zera, ale nie ma w nim żadnych instalacji, które mogły by na tym ucierpieć (tzn. jest kocioł i instalacja grzewcza, ale one z definicji są na mróz odporne 😄).
Wyłożyć strop wełną mineralną. Obecnie strop, również z pełnej cegły, jest "ocieplony" tak jak to się robiło 70 lat temu, czyli cieniutką warstwą trocin. Planuję wyłożyć cały strop wełną mineralną o grubości 10 cm. Na pewno część ciepła się uchowa, ale cudów się nie spodziewam, gdyż 50% pomieszczeń w budynku ma sufity podwieszone ze styropianem wewnątrz. Nadmienię jeszcze, że nad stropem hula wiatr, nie jest to typowe poddasze tylko po prostu "przestrzeń między stropem i dachem".
Wymieć drzwi wejściowe w części użytkowej. Obecnie korytarz jest najchłodniejszym pomieszczeniem w części użytkowej, ze względu na stare, popękane, drewniane drzwi. Zimą czuć mocny przeciąg z tych wszystkich szczelin. Wymiana tych drzwi pewnością zmniejszy nieco straty cieplne.
Obecny kocioł sprawdza się... chyba dobrze. Ciężko mi powiedzieć, bo nie mam porównania. Mocy mu nigdy nie zabrakło, nawet gdy w największe mrozy trzeba było miarkownik ciągu (analogowy) ustawić na maksa, także z pewnością nie jest zbyt słaby. Czy jest zbyt mocny, tego powiedzieć nie potrafię, ale węgiel spala czysto.
No i przechodzimy do sedna problemu, czyli jakiej mocy powinien być nowy kocioł z podajnikiem? Moja wstępna propozycja do dalszych rozważań to jakieś 12-13 kW, czyli nieco mniej niż deklarowane przez producenta mojego obecnego kotła 15 kW. Priorytetem dla mnie jest uzyskanie choć trochę mniejszego zużycia opału niż obecnie, nawet kosztem niedogrzewania pomieszczeń w największe mrozy (czyli raptem kilka dni w roku).
Czasu mam na szczęście sporo, bo ponad rok, ale myśleć zacząć trzeba. Zapraszam do dyskusji!