Panowie - jak juz ktos tu zauwazyl - sprawa wyglada tak ze latem nie bede uzywac tego kotla - mam gaz i gazem podgrzewam zasobnik wody.
Kociol bedzie uzywany zima - poniewaz mam troche drewna w roznej postaci (deski, scinki płyt, polana drewna) szkoda mi to rozdawac jak do tej pory skoro moge to sam spalic i ogrzac chate... Nie przewiduje palenia weglem - ale nigdy nic nie wiadomo .... Z jednej strony moglbym szukac kotla typowo zgazowujacego drewno... ale wtedy nic innego chyba w nim juz nie spale?
Nie wyobrazam sobie wymiany kotla co kilka lat - to dla mnie nieporozumienie - pamietam kocioł u dziadka - palilismy w nim czym bylo pod reką i dzialał bez przerw całą moją młodosc do czasu wyprowadzki... hmm - chyba byl zeliwny - ale reki za to nie poloze...
To co - doradzicie konstruktywnie - bez sarkazmu prosze :) bo mam za mala wiedze zeby rozpoznac kiedy jest z ironią a kiedy na powaznie :)