Skocz do zawartości

Keracso

Forumowicz
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O Keracso

  • Urodziny 30.03.1973

O sobie

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    okolice Wrocławia, dolnośląskie

Osiągnięcia Keracso

Żółtodziób

Żółtodziób (2/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Wielkie dzięki za poradę. Tak zrobiłem. Włożyłem pod dolną klapkę dłuto, tak by na 1 cm było dołem ssanie powietrza otwarte, kabel od dmuchawy odłączyłem. Czopuch przymknąłem prawie całkiem, jest 50*C na piecu, zobaczymy ile pociągnie godzin. A może ja za dużo węgla ładuje ? (pod górną granicę drzwiczek gł.) czyli jakieś 6-7 łopat. Ciężko się rozpala, to fakt, ale zakładam że im więcej tym dłużej się będzie paliło.
  2. Zaraz, bo czegoś nie załapałem w takim razie. Ja na swoim Viadrusie palę maksymalnie (kostka z Piasta) 10-11 godzin. A niektórzy z Was po 20 ? To co ja robię nie tak? Ładuję pod granicę drzwiczek gł. węgiel, na to rozpałkę (parę grubszych drew, reszta mniejsze), potem to rozpala się około 45 min( najmniej). Palę z dmuchawą. Inaczej pewnie w ogóle by się nie rozpaliło. Jest fajnie, raz załadowany pali się cały prawie dzień, potem na noc dwie szufle, by do rana przetrzymał, rano dwa kawałki dębu i trzyma do 12.00 i potem od nowa palenie. Kółko od PW mam mieć otwarte na max. czy jak ? Dziwne rzeczy się dzieją na początku palenia, jak złapie zadaną temp. to w piecu, coś tam bucha, chucha, potem płomień gaśnie (niebieski taki gazowy). Wnoszę, że coś robię znowu nie tak. Jak wyciągnąć 20 godzin na piecyku? Może za dużo kipruje tego węgla? Podpowiecie coś? Palenia od górnego nauczyłem się od Was (po 5 latach posiadania Viadrusa, i smrodzeniu w kotłowni)... Pozdrawiam z okolic Wrocka.
  3. Dzięki za info. Wiem więcej. Kupiłem buk dąb, ale chyba świeżo po ścince, bo po zładowaniu do piwnicy od razu pleśń wylazła na sporej ilości klockach. Teraz będę palił tym dopiero jak się zimniej zrobi ( kto wie może już od jutra ) na stałym dopływie powietrza. Dziś testuje palenie od góry w U 22. Pali się jak na razie od 15.30 - idealnie. Zobaczymy na jak długo starczy zasypka. ( 3 łopaty ) pozdr.
  4. Rozpalić się rozpaliło, ( od góry ) i gdzieś po godzinie piec złapał temperaturę zadaną 42*C. Zobaczymy teraz jak długo się będzie paliło. ( 3 łopaty węgla zasypałem to tak jak radziłeś 30 cm powyżej rusztu wyszło ) Wcześniej to 3 łopaty szły na jedno podłożenie ( raz na 3 godz. ) czasami.
  5. OK. Zostawiłem tak jak mówiłeś. Piec zarzucony był małą ilością drzewa rozpałkowego, więc otworzyłem dolną klapkę ( znaczy wsunąłem patyczek żeby było dopływ powietrza, kabel od dmuchawy wyjąłem, i czekam aż się wypali. Temp. skoczyła od razu do prawie 50*C na piecu. Poczekam aż się spali, i rozpalę od góry węglem. Węgiel mam z Marcela, ten wysokokaloryczny, mieszany 2 tony Marcel, i jedna Piast (mniej kaloryczny) Drzewem będę palił jak będzie zimno. Dotąd myślałem że odwrotnie, węgiel na zimne czasy należy zachować, i palić drzewem. Smoła się wygotowuje, słychać po otwarciu drzwiczek jak skwierczy. Mam nadzieję że się wypali i nie będzie całkowitej awarii komina, tak jak pisałeś. A może można ją czymś wyczyścić na wygaszonym piecu ?
  6. Dzięki mac. Lece do piwnicy w takim razie, wygasić to nieszczęsne drewno. Rozpalę od nowa. Od góry. Węglem. Raz już tak rozpalałem przyznam szczerze, ale się zniechęciłem, bo po zasypaniu całego pieca ( może za dużo - kilka szufel węgla ) rozpaliło się wprawdzie, ale tak słabo że temperatura na piecu ( z włączoną pompą) nie skoczyła po godzinie wyżej jak 35*C. To za mało, by ogrzać chatę, więc wygasiłem, wybrałem i odpaliłem tak jak zawsze od dołu. Dobra lece. Będzie co ma być. Dzięki chopaki.
  7. To jak mam palić tym drzewem? Jak już kupiłem to muszę spalić, przecież nie oddam. Zresztą 1/3 już spaliłem. Dmuchawę odłączyć ? Napisałem to po to żeby mi ktoś powiedział, poradził a nie zdołował - bo że jest źle to widzę. Czytałem całe od 1 str. 3 dni mi to zajęło prawie. Dalej nic nie wiem .
  8. Panowie, Viadrus U22 (23kW) - palę w nim drzewem ( buk, dąb pomieszany) na dmuchawie ( bo jeszcze nie ma mrozów więc węgiel staram się oszczędzać) i ręce mi już opadają, bo piec jest tak zasmolony, że po wygaśnięciu nieraz nie da się drzwiczek otworzyć, tak są sklejone smołą. W piecu smoła leje się z każdej strony. Są też frędzle, bo podsypuje po szufli węgla z Marcela. W czym tkwi błąd? Co robię źle? Podpowiedzcie bo już despero jestem powoli. Dąb z bukiem z korą ( mokry, pewnie świeżo ścięty) mieszany z węglem nie należy palić w ten sposób na zamkniętym szczelnie piecu z dmuchawą ? Czy jak? Górną klapkę zostawiam na 1 cm otwartą czasami, ale to nic nie zmienia. Sam już nie wiem. Chciałem oszczędzić na węglu, kupiłem 4 m3 drzewa, ale tak zasmolonego pieca to jeszcze nie miałem w życiu. Może ktoś pali drzewem, doradzi coś. Proszę. Pozdrawiam.
  9. Dzięki za wypowiedzi. Z tym strychem to taka sprawa, że on dobudowany został w ubiegłym roku, a wcześniej też zauważalne były różnice między parter - góra tego rodzaju. Na parterze są aluminiowe grzejniki ( oryginały z czasu budowy domu) i jest ich sporo, ale na dole jest i było zawsze (nawet przed nowym dachem) sporo cieplej. Góra z rana temperatura w pokoju to max17*C jak wygaśnie w piecu, a na dole około 20,5*C. Między strychem a I piętrem jest strop ( jakieś 20 cm max) betonowy, no i między nim podwieszany sufit - fakt ( nie ocieplany watą ani niczym) Są jeszcze schodki wyciągane - ale izolowane dość dobrze. To nie to że dach docieplony, bo wcześniej też tak było że na górze był ziąb, a na dole nie. Chyba coś z przepływem w takim razie w grzejnikach mi namieszali, bo na piętrze myślałem że to wina grzejników (za mało żeberek) i stare wymieniłem na nowe ( kupiłem najlepsze jakie znalazłem w Castoblance)Może przy zakładaniu "Fachowiec"od 7 boleści coś naknocił? Mam też założone automatyczne odpowietrzniki na piętrze, ale grzejnik w górnej jego części jest gorący tak jak inne a w dolnej (na powrocie wody) letni. Tylko co teraz zrobić by było inaczej? Pompka daje na II biegu (może nie wydala z pompowaniem na góre) Instalacja rur też jest cały czas oryginalna od budowy w 1980 roku. Rury nie są ocieplone, ale aż tak żeby się schładzały zanim dopompują na górę? To by cały kaloryfer był letni a nie tylko dół.
  10. Kaloryfery na górze fakt mam mniejsze, i np. niż na dole. Pewnie kładli żeberka od dołu - a na góre im brakło potem, i co dziwne góra jest gorąca a dół letni (tych kaloryferów znaczy) Powierzchnia mieszkalna domu to jakieś 150 m. Góra to około 75 - 80 m. Nadbudowałem dach(bo to był kwadraciak typowy na tamte lata) Dach z dachówki cer, wysokość jakieś 3m. Ocieplony wełną 15 cm. i folią. Mierzyłem temperaturę w mrozy na strychu ( bo ma schodki wyciągane i można tam wejść, okna też są) było niewiele chłodniej niż na piętrze ( 16*C strych vs 17*C piętro - nad ranem )
  11. Ciekawe rzeczy piszecie o Viadrusach. Nawet nie wiedziałem że mogę w swoim U22 ( 23,3kW) palić od góry, a mam go już od stycznia 2005 roku. Smoli, smrodzi, czopucha w życiu nie zamykałem, bo bucha skubaniec. Mam sterowanie elektroniczne nadmuchem, Tatarek ( czy cóś ) Palić pali, bo jak na noc około 23.00 dam na 40*C i podłożę w zimie do pełna węgla (gruba kostka, którą trzeba tłuc młotkiem na mniejsze czasami) to do rana trzyma i cały następny dzień też. Dom nieocieplony rocznik 1981, tyle że z ocieplonym dachem i oknami plastikowymi, i rano temperatura na górze na piętrze to max 17*C, a jak wygaśnie w piecu ( bo co 2 dni wygaszam ) to nawet i mniej. W ubiegłym sezonie poszło ponad 8 ton węgla - co przyprawiło mnie o drgawki i siwe włosy dodatkowe. Tona węgla u nas po 850 zł. to razy 8 = 6.800 zł na cały sezon ( w kwietniu jeszcze mrozy były przecież) Jestem w desperacji, jak pomyśle o nadchodzącym sezonie to mnie już się zimno robi. Może coś byście doradzili? Może coś nie tak robię z tym piecem, może węgiel skądś indziej brać? U nas to za daleko na Śląsk, sam osobówką nie pojadę przecież po węgiel. Kupiłem już 4 metry drzewa ( Buk, dąb pół na pół ) może jeszcze miału kupić? Odgórnie palić? Znaczy jak. Rozpalić na węglu szałasik z drzewa z góry? I sze słysze. Spróbuje... Może to coś da? Przeczytałem całe 40 stron o Viadrusach i nie wiem dalej jak palić by było cieplej. Może instalacje mam skopaną, bo na górze nigdy ciepło nie jest tak jak na parterze. Piec na 65*C przy -14*C na piętrze wyciągnie max do 18,5 *C ( pompka Grundfoss na II biegu zapyla non top) Jakby ktoś miał jakąś podpowiedź będę wdzięczny. Thanx.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.