Skocz do zawartości

norbi7631

Forumowicz
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez norbi7631

  1. Witam, Dom przełom lat 70-80, ściana to pustak żużlowy-szczelina-cegła. 120mkw. Instalacja grawitacyjna. Przed remontem 5-5,5t węgla (nie wiem jakiego) na sezon i drewno na rozpałkę. Po remoncie (ocieplony 12cm styropianem, nowa stolarka okienna, nowe grzejniki, docieplone stropy i fundamenty) ok 3,3-3,4t (nie wiem ile tego zostało, ale nie więcej niż 200kg) i 5mp topoli. Piec to samoróbka zrobiona przez ojca (jak i cała instalacja). Palone 8-10 godzin dziennie, temperatura 21-22*C. Cały czas było palone od dołu w typowym górniaku, Wczoraj testowo napaliłem od góry. Wsypałem 14kg (tyle miałem drobnicy) i paliło się 7 godzin, CWU po 4 godzinach miała ~55*C, w domu 25-26, ale na zewnątrz +5. Popiołu może 40% tego co zawsze i bez grudek niespalonego węgla, woda w piecu prawie sie gotowała mimo pozamykania dostępu powietrza (piec chyba mocno przewymiarowany do ocieplonego domu), z płaszcza w piecu zaczęło coś sie łuszczyć (smoła?), dolne drzwiczki wyglądają jakby ktoś mąką posypał, otwór na wtórne powietrze pierwszy raz otwarty - do tej pory służył za otwór inspekcyjny... Jak nauczę się palić, może poniżej 3t węgla zejdę, albo będzie się hajcowało non-stop :D Teraz zastanawiam sie nad brunatnym, ale nie wiem czy ryzykować dla powiedzmy 200-300PLN na sezon grzewczy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.