Wydaje mi się, że 45 to za mało. Może z tego powodu te wybuchy?
Niestety (albo i stety) po literaturze forum to ja jestem ekspertem wśród znajomych czyli niby ten najmądrzejszy...
Nikt nie wie co ma.
Na tekst typu jaki masz kocioł, z dolnym czy z górnym spalaniem? widzę tylko z oczu tęsknotę za rozumem i kompletny brak wiedzy a każdy ma kłopotów różnistych co nie miara: to nie ciągnie, to gotuje, to trzeba latać co 3 godziny, to pali jak smok, to groszek po 8 stów i trzeba szlakę obijać z tego kielicha (retorty znaczy) i takie inne problemy i każdy ma jeden problem: jak ustawić ten cholerny sterownik!!!? To za często dmucha, to wybucha, to nie można temperatury osiągnąć... Boże koszmar jeden wielki. W sumie to mnie skusiło też do szukania wiedzy. Dlatego wybrałem właśnie takie trzy kotły jak w pierwszym poście, ze wskazaniem na kotły bez sterowania i dodatkowego nadmuchu. Tak myślę, że trzeba dostosować kocioł do wszystkich warunków c.o. a jednym z tych warunków jest palacz czyli operator, który nie zawsze jest ten sam, nie zawsze ma chęć do nauki obsługi sterownika, bo nie ma czasu, bo ma zbyt dużo lat i troszkę to przekracza jego zdolność percepcji i tym podobne uwarunkowania. Prostota obsługi (czyszczenia również!!!) i niezawodność połączona z dobrym wykonaniem i dobrą technicznie konstrukcją wykorzystującą w miarę ekonomikę spalania (paliw stałych) to wg mnie podstawa sukcesu w tej dziedzinie. Nie sądzę, żeby bardziej rozbudowane kotły, ze sterownikami, z nadmuchami i z innymi funkcjami stwarzały duże oszczędności na funkcjonowaniu c.o. niż takie prostsze w obsłudze z dobrymi miarkownikami ciągu. Im więcej funkcji do wykorzystania tym więcej czasu potrzeba na optymalne ustawienia i, co gorsza niestety, tym częściej się zmieniają warunki brzegowe (rodzaj opału, temperatura zewnętrzna i inne) co powoduje zmianę ustawień a więc wymaga czasu, drogiego czasu (nie jest to kwestia godzin ale jednak dni jak również nie jest to kwestią przypadku ale również wymaga analizy procesu spalania czyli wymaga wiedzy a z tym to ,śmiem twierdzić cienko, oj cienko...).
Dlatego: porządna konstrukcja zapewniająca: ekonomię spalania, użytkowania (czyszczenie, stałopalność chociaż z 10 godzin) i trwałość (chociaż z 5-10 lat), jak najdłuższa gwarancja, dobry serwis, części zamienne, itp. są warunkami mojego wyboru. Oczywiście nie ma wielu kotłów spełniających moje wymagania, musi być jakiś kompromis. Z takiego założenia wychodzę wybierając kocioł.
Mózg mam otwarty i czekam na wasze rady.