Witam wszystkich,
Jestem "nowy", ale od wczoraj nie mogę oderwać się od monitora. Większość problemów była już gdzieś poruszana, ale chciałbym prosić o poradę "kompleksową".
Obiekt:
- dom ok. 170 m2, przełom lat 70/80, 3 kondygnacje + piwnica,
- okna plastikowe, 3 szybowe, z początku lat 90 - jedne z pierwszych w Polsce,
- ściany z suporeksu (1 cały, pustka, połówka) + docieplenie 10 cm styropianu,
- docieplony strop poddasza, brak docieplenia stropu między piwnicą a parterem,
Stan obecny:
Ogrzewanie głównie kominkiem, idzie ponad 10 m3 drewna na sezon. Przy niższych temperaturach dogrzewamy kotłem gazowym. Brak komfortu w niektórych pomieszczeniach, szczególnie przy niższych temperaturach.
Moje dylematy:
1. Dobór mocy kotła: wyszło mi, że powinno być ok. 20 kW. Z jednej strony nie chcę przewymiarować (aby nie było problemów w ciepłe dni), z drugiej przy wyższych mocach paliwa starcza na dłużej a zależy mi na stałopalności.
2. Typ kotła: Chciałbym, aby był jak najbardziej uniwersalny, aby nie wiązać się konkretnym rodzajem paliwa, które teraz jest tanie a za rok podrożeje X razy: węgiel, miał, drewno, odpady drewniane a może nawet biomasa typu wierzba??? Doszedłem, że najlepiej sprawowałby się piec ze spalaniem dolnym ze sterownikiem i dmuchawą. Z różnych na rynku moją uwagę zwrócił piec Seko Eko II-N. Co o tym sądzicie? Ma długą gwarancję (10 lat!) i nawet nie wymagają zaworów czterodrogowych.
3. Akcesoria dodatkowe:
a) zawór czterodrogowy. Zdecydowanie chcę chronić kocioł. Ale zastanawiam się, czy nie zrobić tak, aby na kotle było np. 70 stopni, większość grzejników na termostatach, ale zostawić np. 2 łazienkowe, 1 kuchenny i np. na korytarzu bez zaworów.
b ) Sterownik. Zastanawiam się czy nie zastąpić standardowego sterownika kotła sterownikiem z algorytmem PID - wielu na forum twierdzi, że daje większe oszczędności.
4. Sposób palenia - jak najoszczędniej. Czy palić w kotle w trybie ciągłym, czy "przepalać". Producent podaje zużycie rzędu 1,3 kg przy mocy minimalnej - to daje ok. 940 kg miesięcznie - to sporo. Kiedyś w tym domu był kocioł (dosyć nowoczesny jak na tamte czasy), w którym paliłem od ok. godz. 15 zostawiając go na noc załadowanego. Temperatura buzowała do 80 stopni, ale rano i w dzień było całkiem ciepło. Zużycie paliwa: ok. 2 tony na sezon! A dom był wtedy niedocieplony a instalacja grawitacyjna. Nie wiem czy coś takiego jest do osiągnięcia w piecach nowoczesnych.
Uff ... Strasznie dużo mi tego wyszło ... Proszę o Wasze sugestie i opinie.
Pozdrawiam,
Jacek