Witam
Chciałem przedstawić kilka moich wniosków z palenia miałem i strzelania w piecu.
Posiadam piec miałowy SAS z górnym spalaniem 17kW, dmuchawa Ewmar-Ness, sterownik KEY Rk2001s, wkład kominowy z kwasówki, wysokość komina 10m, przekrój: elipsa 22x12,5mm. Powierzchnia do grzania ok 130m. To wszystko pracuje już 4 sezon, (z rurą od roku) ze zmiennymi przygodami. Wystrzały raz się pojawiają, kolejnej zimy spokój i tak sobie dochodzę do pewnych przemyśleń.
Na wystrzały składa się kilka przyczyn. U siebie zaobserwowałem takie:
Piec u mnie strzelał zeszłej zimy z powodu nieszczelności przewodu kominowego, jak poszedł wystrzał to było czuć spaliny sąsiednim pomieszczeniu w domu a to z racji tego iż ciąg spalinowy jest obok wentylacyjnego(śmierdziało z kratki w kuchni). Wstawiłem rurę w komin aby nie zaczadzieć. Problem wyeliminowany. Fachowiec od producenta pieca pomierzył ciągi, pozmieniał sznury w drzwiczkach i zalecił doprowadzić powietrze do kotłowni. Zawsze paliłem z zamkniętym okienkiem i drzwiami od kotłowni, fakt uchylenie okienka pomaga, powietrze zasysane jest przez dmuchawę (gdy ta nie pracuje) i spaliny wyciągają się kominem.
Za główną przyczynę wystrzałów winię rodzaj miału. Teraz trafiłem na jakiś zasiarczony, śmierdzi, kopci jak diabli i strzela. Strzały pojawiają się w sytuacji gdy paliłem z nastawą na ok 48 stopni, przedmuchy co 3 min. Piec załadowuje do pełna rozpalam, i jakieś 4-5 godzin spokój a potem przy załączeniu dmuchawy zaczyna bardzo mocno dymić. Gdy pojawia się płomień następuje wybuch nagromadzonych gazów. Niekiedy rypnie tak że w kotłowni ciemno. Teraz palę na 55 stopni, piec czasem sobie delikatnie puknie przy rozpalaniu ale gazu jest mniej i cały czas trzyma się żar. próbowałem palić na połowę pieca i na 1/3 zasypu. Jak się wrzuci mało i nastawi wysoka temp. to ładnie sie wszystko spali i o strzałach nie ma mowy, ale jest ten ból że trzeba często palić, tym bardziej że budynek nie ocieplony.
Sprawdzałem inny opał od znajomego całkowicie inaczej się palił, nie kopcił, nie śmierdzi siarą, palił się takim niebieskim płomieniem. No ale zostałem jeszcze z 3,5 tonami swojego. Ja kupiłem miał ze średniej półki cenowej, nie najgorszy i nie najbardziej kaloryczny. Czy kupować ten najtańszy? Ale pewnie będzie tyle popiołu co wsadu.
Najgorzej było jak po wypaleniu nie wybrałem popiołu i wrzuciłem wiaderko miału, rozpaliłem i od razu szły strzały. Miał rozpalił się od dołu ze względu na jeszcze ciepły popiół. No i klops wyłączam dmuchawę, pompa pracuje, uchylam lekko drzwiczki i czekam aż to paskudztwo się samo wypali, kontrolując czy nie zagotuje się woda. Trochę męczące ale to mój jedyny sposób na to aby wygasić piec i spokojnie iść spać.
Teraz już nigdy nie załadowuje miału bez wybrania żużlu i popiołu :)
Próbowałem już różnych metod palenia, miał bardziej zmoczony to znów bardziej suchy, zmiany nastaw dmuchawy. Pomaga szybsza praca pompy. Cykl pomiędzy osiągnięciem zadanej temp. i ponownym załączeniem dmuchawy znacznie się skrócił, przez co żar nie wystudza się bardzo. Trochę winię sterownik pieca ponieważ ma on następującą ch-ke działania.
1. Rozpalam
2. Nastawiam np. 55 stopni.
3. Dmuchawa pracuje do zadanej temperatury pompa załącza się przy 40.
4. Gdy osiągnie 55st. wyłącza dmuchawę, przedmuchy pojawiają się wg. nastawy co 3 min.
5. Temperatura wzrasta do ok 60st i zaczyna spadać.
6. Ponowne załączenie dmuchawy następuje dopiero po spadku o 5st. od zadanej na piecu. Tzn przy 50st.
Wydaje mi się że za długo trwa ten czas od osiągnięcia zadanej temp. do ponownego załączenia dmuchawy. Gdyby dmuchawa załączała się przy spadku temp. np. o 1 st. od zadanej to cykl byłby krótszy i nie dochodziło by do zaniku płomienia i gazowania.
To tyle moich obserwacji.
Jeśli macie jakieś rady to piszcie.