Witam na forum
Chciałbym przedstawić jak wygląda u mnie sprawa z nowym kotłem i dowiedzieć się czy mam powody do zmartwienia .
Dom 180m2, budowany w latach 80tych, piętrowy, ocieplony, nowe okna. Do tej pory ogrzewany kotłem węglowym gdzie zużycie przez ostanie lata było w okolicach 2,5-3 ton węgla na sezon (bez wody która była grzana podgrzewaczem gazowym osobno).
Od początku listopada zacząłem użytkować nowy kocioł gazowy Vitodens 100-W B1HG-25 (3,2-25kW). C.O + C.W.U. Do tego nowe kaloryfery niskotemperaturowe + termostaty. Podłączony do starej instalacji przez wymiennik ponieważ zostawiłem na razie kocioł węglowy. Czujnik pokojowy ustawiony na 22 stopnie w dzień i 21 w nocy. Temp. wody zasilającej na kotle ustawiona na 50 stopni.
Moje spostrzeżenia do tej pory :
-zużycie gazu przez 10 dni to 54 m3 ( 5,4m3 na dobę) łącznie z kuchenką gazową - spisane z licznika ( aplikacja zawyża i podaje 66m3)
-ilość startów palnika: 128
-godziny pracy palnika: 53
-modulacja palnika którą najczęściej obserwuję w aplikacji to ok 28%
Palnik uruchamia się mnie na ranem i potrafi pracować przez ok 4 godziny żeby podnieś temp z nocnej 21 stopni do zadanej 22 w dzień. W ciągi dnia uruchamia się na ok 2 godziny żeby utrzymać temp ( Histereza działa tak że wyłącza się przy 22,2 włącza przy 21,8 w dzień ). Kaloryfery nagrzewają się do około 37 stopni ( mierzone pirometrem w górnej części, z dołu wydają się chodne - mają ok 25 stopni)
Jak według was wygląda moje zużycie do tej pory? Czy powinienem coś kombinować z ustawieniami żeby kaloryfery nagrzewały się szybciej ? Czy różnica między ich temperaturą między górna a dolną częścią to problem ? Czy lepiej żeby palnik pracował jeszcze dłużej na niższym zasilaniu, czy może na odwrót. Jestem świadomy wad wynikających ze strat na wymienniku. Czy takie zużycie i praca tego systemu mieści się w normie uwzględniając moje warunki ?