Skocz do zawartości

zubiks

Forumowicz
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o ogrzewaniu

  • Co ogrzewam?
    Dom ok 200 m2; 1,5 pustaka, ocieplony 10 cm styropianem, poddasze nieużytkowe, nieocieplone
  • Instalacja
    Miedziana, w układzie otwartym, 14 grzejników płytowych
  • Kocioł
    zgazowujący mpm caldo

O sobie

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    PUŁAWY

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia zubiks

Żółtodziób

Żółtodziób (2/14)

  • Współtwórca
  • Miesiąc później
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Pierwszy post

Najnowsze odznaki

8

Reputacja

  1. Szpenio, teraz nie widać smoły, jak już pisałem, po wyjęciu zawirowaczy kocioł pracuje nieporównywalnie lepiej, w granicach ustawionych 83 stopni - smoły brak. Mniej dymi, można powiedzieć że znacznie mniej. W tej chwili powietrze dochodzi przez uchylone okienko z pomieszczenia ze składu drewna ale mam zakopaną rurę, która wchodzi do kotłowni na głębokości ok 1 metra pod ziemią, tylko nie ogarnąłem jeszcze czerpni. Dodaję zdjęcie zrobione jakiś czas temu z niedopalonym drewnem (innych z wnętrza nie mam), teraz też zostają kawałki ale znacznie mniej. Do tej pory smoła gromadziła się w dolnych narożnikach, z przodu i z tyłu komory spalania, a także nad i za tymi bocznymi blachami. Zobaczymy podczas czyszczenia czy i tutaj się poprawiło.
  2. Mogłem nagrać filmik z czyszczenia, teraz jest "czyściutko". kreciq21, chodzi ci o powietrze do kotłowni? Mam. Do kotła są fabryczne "zasuwki" PP i PW
  3. Po wyczyszczeniu kotła, wentylatora i usunięciu zawirowaczy - 80 st pod koniec spalania pierwszego załadunku. Dokładam jak zauważę temp. spalin poniżej 90st., jest wtedy wystarczająco żaru, żeby nie trzeba było rozpalać od nowa, a dymi(ło) po dołożeniu pierwszej części drewna, do tej pory ciężko było doładować do pełna, dzisiaj może minimalnie dym wyszedł na zewnątrz - może wyjęcie tych zawirowaczy pomogło. Mieszkam w domu rodziców i nieszczęśliwie kotłownia jest pomieszczeniem przechodnim tuż przy klatce schodowej, więc ciężko, żeby nie poszło dalej. Mam 3 pomysły na oddymianie, jeden przez ścianę, drugi z wentylatorem przy kanale wentylacyjnym i trzeci przez wentylator przemysłowy (który akurat posiadam) na nieczynnym kominie od kotła gazowego - tu minus taki, że musiałbym 3 fazy wyciągnąć na komin. Kontakt mam do chłopaka, który już udzielił mi kilka wskazówek, także w lecie na motorek i wycieczka 😉
  4. Dzisiaj podczas czyszczenia kotła postanowiłem wyjąć zawirowacze. Pierwsze wrażenia pozytywne. Jeśli chodzi o to, co się osadza na łopatkach, to jest to sadza, którą w miarę łatwo się usuwa ale stopniowo narasta. Termometr jest w ścianie tuż nad czopuchem. Drewno mam na przemian grubsze z drobniejszym, te grubsze jeszcze rozdrabniam. Zobaczę jak będzie szło bez zawirowaczy.
  5. Czujnik mam nad czopuchem w kominie, 200 st spalin jeszcze nie widziałem - mam regulację obrotów wentylatora (teraz 100%), nie ma zadanej temp. spalin; wentylator czyszczę co 2 tygodnie i za każdym razem łopatki ma zawalone - myślę, że coś na "ciągu" jest nie tak, bo czasami, żeby "cug" był, PP na max i uchylam drzwi załadunkowe, komin niby ok; drewno teraz mam z zimy 2022/2023, do połowy stycznia 3-4 letnie. PW czy 20 czy 10 %, ogień żółty. Mieszam grubsze i drobniejsze kawałki. Teraz jedynie na weekendzie coś mogę pokombinować przy kotle
  6. Ja drugi raz bym nie kupił. Po sezonie muszę temat dokładnie rozeznać, bo być może mam jakieś błędy w instalacji. Po pierwsze strasznie dymi przy załadunku - będę montował oddymienie kotłowni, po drugie zbyt dużo (moim zdaniem) popiołu - to pewnie przez brak optymalnych parametrów pracy, po 3 (u mnie) ciężko wejść na 80 st. - pomimo temperatury spalin na poziomie 110 - 130 st nad czopuchem, a często żar blokuje dyszę i brakuje płomienia, po czwarte mocno zarastają łopatki wentylatora, a do czopucha nie ma się jak dostać żeby wyczyścić, jedynie po demontażu wentylatora. O tyle mnie to dziwi, że rozmawiając z chłopakiem poznanym przez forum, u niego (poza dymieniem) kocioł sprawuje się naprawdę dobrze, bez problemu wchodzi na 80 - 90 st., z tym że on ma układ bufora zamknięty, a ja otwarty - pewnie jakieś znaczenie to ma. Także pewnie czeka mnie doktoryzacja albo wizja lokalna 😉
  7. Na zrębki idą drobne polana około 3-5 cm, więc powinno się rozpalać, dopiero wyżej grubsze ale też na przemian z drobnymi. Spróbuję przymknąć pp, bo teraz przy rozpalaniu daję na maxa - może to przyczyna. Pw mam przymknięte na początku. Ewentualne wyjęcie zawirowaczy będzie w drugiej kolejności. Apropos naczynka, to mam 75l Poszukam forumowicza, który również ma caldo i podpytam, ewentualnie proszę o kontakt. Dziękuję Wam za wszystkie porady.
  8. Dokładnie tak. Może podpowiecie co robię nie tak przy rozpalaniu, bo już sam nie wiem. Układając drewno w kotle wrzucam na dno papier, rozdrobniony karton, szczapki sosnowe i zrębki z rębaka (mam 2 noże na wale, więc są to w większości kawałki 10-15 cm), później drobniejsze kawałki na przemian z grubszymi i odpalam palnikiem przez dyszę, przy uchylonych delikatnie drzwiach komory załadunkowej. W miarę szybko się to rozpala i w przeciągu minuty uruchamiam funkcję rozpalania, zamykam drzwi i otwieram zasuwki powietrza. Przez chwilę ładnie ciągnie ogień, a po chwili koniec. Dopiero po jakimś czasie (czasami koło godziny) zaczyna coś tam być widać w wizjerze. Wczoraj się "kisiło" znacznie dłużej, więc uchyliłem minimalnie drzwi załadunkowe i płomień się pojawił (oczywiście przy mocnym zadymieniu w pierwszej chwili). Po zamknięciu drzwi znikał. To co zauważyłem, to że paliło się w górze komory, pomimo że były tam znacznie grubsze kawałki drewna niż u dołu. Tak że nie wiem, czy brakuje powietrza, czy ja robię coś nie tak, czy tak ma być... Kolejna kwestia którą mam do rozwiązania, to temperatura bufora. Mam otwarty układ na buforze i przy ok 75 st. wywala mi naczynkiem wodę, to z kolei powoduje że muszę dopuszczać wody do układu, bo mi się zapowietrzają grzejniki, więc obniżyłem max temp. na kotle na 70 st. Po wygaszeniu kotła, ładunek z bufora wystarcza mi na około 2 godzin przy 45 st. na grzejniki. Dom około 200 m2, 1,5 pustaka, ocieplony 10 cm styropianem. Tak sobie myślę, że to słaby wynik. Proszę Was o sugestie jak sobie poradzić z tymi problemami.
  9. Tupus, w instrukcji jest napisane żeby czujnik umieścić w czopuchu, tylko że nie ma fabrycznie przygotowanego miejsca, dlatego wywierciłem otwór w ścianie i umieściłem tuż nad czopuchem. Maracz, łopatki zaszły jakąś mieszanką spalin, która utworzyła dość zwarte grudki. Smołą zachodzą narożniki na dnie, z przodu i z tyłu komory spalania.
  10. Hey U mnie ten kocioł pracuje od połowy października, w połączeniu z buforem 1000, czyli 840l i bojlerem 140l. Bufor w układzie otwartym. Często, przy rozpalaniu sprawia wrażenie jakby wentylator nie mógł odgazować komory i prycha przez te właśnie zasuwki. Kocioł nie ma fabrycznego miejsca na czujnik temperatury spalin, u mnie jest tuż nad czopuchem w ścianie komina - temperatura spalin ok 110-120 st. Na tą chwilę największym problemem u mnie jest zbyt duża ilość popiołu z niedopalonymi kawałkami drewna - próbuję różne ustawienia tych zasuwek od powietrza i nastaw temperatury. Kolejna sprawa to smołowanie w narożnikach z przodu i tyłu komory, gromadzi się warstwa, którą muszę dziubać specjalnie zrobionym dłutem. Ponadto dość mocno zaszły łopatki wentylatora - ostatnio czyściłem po tych 2,5 miesiąca. Oddymianie działa kiepsko, nawet nie daje rady przy dokładaniu na sam żar. Przydałaby się jakaś zasuwa na dyszę w takim momencie (mój pierwszy pomysł), będę też dorabiał oddymianie kotłowni. Swoją drogą, chętnie podjechałbym do kogoś, kto ma ten kocioł, żeby wymienić się doświadczeniami. Ewentualnie jeśli macie pytania i sugestie, to chętnie sprawdzę i odpowiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.