Skocz do zawartości

kinia69

Forumowicz
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

2 068 wyświetleń profilu

Osiągnięcia kinia69

Odkrywca

Odkrywca (4/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. a ile węgla w kg wchodzi do typowej balszanej węglarki?
  2. Witam , podciągam wątek bo dotyczy mioch problemów, na które szukam odpwiedzi w starszych tematach. Bardzo często w naszej instalacji zatrzymuje sie pompa i gotuje woda. Od pażdziernika doszło do tego chyba ze 6 razy. Jak do tego dochodzi trudno powiedzieć, bo zazwyczaj jest to pod nasza nieobecnoć. Babcia twierdzi ze zagląda, troszke dołoży, po czym "woła ja kotłownia", nerwy, wywalanie wszystkiego z pieca itp. Raz się przyznała że podparła klapke od popielnika, blokując miarkownik. Raz zdarzyło sie to samo od siebie w nocy, raz całkiem bez przyczyny. Ja stwierdziłam, ze może to byc powietrze, które staje w pompie. Więc pilnujemy odpowietrzania. za pierwszym razem stopił sie wirnik w grundossie, teraz chodzi jakas polska pompka. Jak tak co tydzien bedziemy gotować wode, to ślak trafi instalacje. Teraz poszedł zawór bezpieczeństwa, a co jeszcze to sie dowiem jak przyjedzie instalator. Ja zabezpieczyć ją dodatkowo? Nie ma mozliwości grawitacji, kotłwonia na poziomie mieszkania, rurki ida góra. Może większe naczynie wzbiorcze?
  3. Witam ponownie - kolejna katasrofa w miopm co. Jak juz nauczyła sie palić w piecu, zaprzyjaźniłam z zatrzymującą sie pompą, to wynikł nastepny problem. Babcia zaś zagotowała wodę(albo sie samam zagotowała z powodu zapowietrzonej pompki) efekt - wypłunęło trochę wody z instalacji, do tego stopnia że kiedy weszłam do kotłowni i włączyłam pompke, to było w niej tylko powietrze. Na zimnym piecu usiłowałam uzupełnić wodę. Odkręciłam zawór woda połyneła, a ja czekałam aż ją usłyszę w rurce od kanalizacji(bo do niej odprowadzona jest rurka od naczynia zbiorczego). Ale niestety wody w kanalizacji nie usłyszałam, tylko chlusneła z rury z zaworu bezpieczeństwa na piecu. Tak jakby przez zawór odpływał nadmiar wody. Co sie mogło stać?
  4. Dziękuję wszystkim za wyrozumiałość - wiekszość wie że jestem początkującym palaczem co i humanistką, może moje wypowiedzi nie sa naukowe i precycyjne, ale przecież nie o to tu chodzi. Od wypowiedzi naukowych i precyzyjnych sa tu doświadczeni forumowicze i specjaliści, których porady pomogły opanowac nie tylko mnie problemy z instalacją i zachować trzeźwy umysł kiedy rozpacz ogarniała. Ja pisze tylko czasem, i nie po to by wymyslac nowe teorie i definicje, ale po prostu "jak chłop krowie na rowie", bo jest tysiące osób , które tak jak ja potrzebują odpowiedzi na banalne dla innych pytania.
  5. matko swieta - Kazik, co to twoje dziecko zrobiło z tą podpałką? Do rozpalania w piecu uzywamy jakię 30 ml podpałki, polewając drewienka i tyle. Wracając do komina - ciag (nauczyałm sie na forum) to różnica temeratur na końcach komina. Jak rozpalam, to moze nawet dym cofnąc przez popielnik, bo komin zimny, ale jak niec sie ogrzeje (2-3 minuty) to nie ma prawa cofać.Po rozpaleniu dobrym, to moge mieć wszystko otwarte i nic nie wychodzi na kotłownie. Czytajcie forum io testujcie różne sposoby palenia w piecu. zapamitałam kilka haseł z forum, które sprawdziły się w zyciu : 1. centralne musi sie dotrzeć 2. wynalzaki(dmuchawy, sterowniki) to chwyt marketingowy 3. w piecu trzeba nauczyc się palić
  6. Święte słowa Kazika - nie umiemy palić w naszych piecach. Zalecenie - czytać forum i testować. Nie lubie naszego seko, drugi raz bym go nie kupiła, ale skoro juz jest to musze nauczyc sie go obsługiwać. Komin nie jest zły, jak ma więcej niz 6 m i przekrój odpowiedni to będzie git. Jedno co radzę - miarkownik ciagu z wynalazków i tyle!!! Rozpalac powoli - drewienka i tekturka namoczone "podpałką w płynie do grilla", to wynalazek mojego męża, sprawdza się super, a nie żadne dętki!!!!Otwary komin, zamknieta góra - klapka od komory zasypowej i zasówka - płyta od górngo spalania. Poczekać oż sie dobrze to rozpali, bedzie sam płomien, dołozyć kilka kawałków węgla. Niech sie wszystko zajmie - jakieś 30-40 minut. Na to dwa kawałki drewna i węgiel do pełna. ma huczeć!!!!! Cały czas szeroko otwrty popielniek. Dojdzie temperatura do 65 - tak jak ustawiam, zamykam popielnik, zostaje tylko uchylona (lub nie klapak z miarkownikiem) i do widzenia!!! Znaczy do rana. Operacja trwa ok godziny. Trzyma krótko - jakieś 6-8 godzin, ale mój tata schorowany musi miec w domu 25 st.
  7. witaj Jimmy - towarzyszu niedoli... ze ja tez nie przeczytałam tojego watku wczesniej. Mam taki sam piec, i takie same problemy.....niestey, chyba trzeba załozyc fanklub palaczy SEKO.
  8. o matko, to nie koniec moich przygód z co..., murarze wystawili komin jeden kanał dymny, drugi wentylacyjny o wielkości 27cm/27cm. Mąż to zmierzył dzis od góry i omal nie spadł z wrażenia z drabiny. Myślę, ze zakłóca to ciag kominowy. Piec ma 12 kw, komin wysokośc 6 m. Problem w zagrzaniu komina i ciągiem, czasem go brak, nauczyłam się już palic, jakos to obejdę. Jednak piec sie bardzo smoli i zanieszczyszcza. Jak zmniejszyć przekrój komina?
  9. No właśnie, bardzo przemawia do mnie ten sposób palenia, tym bardziej , że potwierdziłam to na własej skórze, tylko qrczę, utrzymanie tej wysokiej temp. jest problemem z innego powodu- szwankuje pompka - przy ok 80 st przestaje pompować, obraca sie i miele w miejscu, nie wiem jakie to cuda, ale tak się dzieje, stwierdziłam to kilka razy tak własnie ostro paląc w piecu. Poradziłam sobie, swoją sprawdzoną metodą, ale tym sposobem nie moge palic na wysokich temp. Przezyjemy jakoś. Ważneże wiem o co chodzi i jak wybrnąć. Jak grundfos wróci z serwisu - będziemy znów atakować komin temperaturą, narazie 60-70 stopni musi wystarczyć. Moja mamcia, która tam pali na bieżąco pozwala na 60.
  10. tomek - wytrzymałam, nawet dwie godziny, wywaliłam wszystko z pieca, cały żar i popiół i rozpalałam wg Twojej rady od nowa....samym drewnem o róznej grubości. Oczysciłam troche kanały - jednak przy czopuchu było sporo sadzy..... niestety. Faktycznie , po tych 2 godz kiedy zaczęłam podkładać węgiel, i te niespalone, przesiane resztki z poprzedniego dnia, cug był super!!! Nic nie dymiło na kotłownie, A na kominie białawy dymek. Pomogło, czyli komin musi byc zagrzany. Co prawda po drodze omal nie zagotowałam wody..., cos ta pompka nie lubi wysokich temperatur - historia opisywana w dziale instalacje sie powtórzyła, pompka buczy ale miele wode na miejscu, zdusiłam więc piec, włącz-wyłącz z prądu i ruszyła przy 80 stopniach. Na szczęście miałam już doświadczenie z pomką więc bez obaw. Ale cug uratowany. Piszę wszystko dla takich laików jak ja - co zupełnie proste i oczywiste rzeczy przechodzą po raz pierwszy w zyciu. Wiem teraz jedno- nigdy więcej pieca , w którym nie ma swobodnego dostepu do kanałów. Niestety SEKO ma wejście zablokowane śrubami i trzeba to odkręcać za każdym razem. To jest powazny błąd. Myslę jak to przerobic na drzwiczki odmykane jak Pan Bóg prykazał.W piecu u kolegi OGNIWO są eleganckie drzwiczki, pół kłopotu mniej.
  11. niestety wygląda raczej na to że wszystkie kanały w piecu sa ponownie oblepione sadzą i smołą bo to w piecu nastepuje zablokowanie ciagu, a pytanie brzmi - dlaczego tak szybko do tego doszło? w ciagu doby? mimo sadpalu?
  12. no własnie, co z tym dymem? byłam przy piecu, z kotła dolnego spalania zrobiłam na jakieś 20 minut górniaka - paliłam słomą i gazetami - chyba ze 6 wyborczych - cug był jak jasny...... aż huczało w kominie, ale tylko przy gazetach i słomie..... niestety, jak sie paliły na wierzchu. Bo po całej operacji nałożyłam na żar węgla i ledwie sie tliło....kocioł stał na 60 stopniach mimo otwartych zupelnie drziwczeg popielnika, no i jeśli chodzi o dopływ powietrza do kotłowni to otworzyłam okno, jedyne co przyszło mi do głowy, ponadto nic sie nie zmieniło...a cugu nie ma i przyjemnego huku w piecu też
  13. https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=4032
  14. odpowietrzaj, odpowietrzaj, odpowietrzaj.......przez odpowietrzniki w kaloryferach i pompke....laik, kobieta ci to pisze.... ale com sie nawalczyła z moim układem co to tylko ja wiem i mój mąż ostatecznie, wszystkiemu winne powietrze w układzie, poszukam mojego tematu, zastosowałismy porasy fachowców i pomogły, serio!!!
  15. przyłącze się do tematu, bo zapowietrzenie i pompkę opanowalismy, a teraz mamy problem z dymem Piec SEKO 12 kw, dom ok 100 m, komin 6 m, po zewnetrznej stronie - bo kotłownia obok domu,paliło się wszystkim miesiąc, było w miare ok, aż piec zarósł i ciagu nie było żadnego, dym w całej kotłowni a w kominie niebardzo, mąż rozebrał piec, wyczyścił "do zywego" cały piec, zapalił i ciagnęło az miło, huczało w piecu, szczególnie przy zamknieciu od czoła pieca kanału, aż miło było słuchać, temperaturka rosła, miarkownik zatrzymał na 70 st, ok, ciag był super, odetchnęlismy z ulgą ale tylko jedna dobę!!! Wieczorem dnia nastepnego ciag był słabszy, zaczęło się dymić z drzwiczek, nie ma mowy o przymknieciu pieca "od czoła" bo dym sie cofa, dodam , ze pilnowalismy babcię, aby tylko węgiel dokładała do pieca, zadnego drewna. Tylko węgiel i sadpal. Gdzie sie podział nasz cug?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.