Po załadowaniu, odpaleniu już mnie kocioł nie interesuje aż do następnego rozpalenia, czyli następnego dnia. Nic nie mieszam, nie zaglądam.
Jedynie w poprzednim sezonie jak było poniżej -15° to po ok 4 h ( ale to widać że spaliny zaczynają spadać i rośnie tlen na wyświetlaczu ) dokładałem 4 - 5 polan, i to wszystko.
Staram się nie mieszać, grzebać pogrzebaczem bo to i tak nic mi nie da. Wypala się wszystko do końca. HTV/RHV/HV ma jeszcze w sterowniku procedurę wypalania, czyli jak spaliny spadną do 99° lub tlen wzrośnie do chyba 15% ( nie pamiętam ) to przestawia klapy od PP i PW, podnosi obroty wentylatora i wyciąga resztkę energii z pozostałego żaru przez ok 30 minut lub do kolejnego spadku temperatury spalin lub wzrostu tlenu do 20% i wtedy jest koniec spalania. Ale kocioł nadal czuwa wykorzystując ciepło resztkowe z nagrzanej ceramiki, uruchamia okresowo pompę bufora do 6 h lub obniżenia temperatury kotła poniżej przypisanego czujnika temperatury w buforze. Wiem, trochę to mało klarowne, ale inaczej tego nie potrafię napisać.
W zasadzie prosty kocioł na drewno a ma fajne rozwiązania. Czytałem też ( ja nie mam tej płytki ) że można ustawić priorytety grzania bufora lub CWU np gdy chcemy mieć CWU na 60° ale na bufory też, to elektronika zabezpiecza min 50° CWU a resztę pcha w bufor i okresowo dogrzewa CWU. Sam podnosi temperaturę ochrony powrotu okresowo zamykając zawór mieszający aby pchać wodę o temp pow 70° - coś w podobnie jak moduł Infiniti w Windhager ( próbowałem się w to wczytać w serwisówce i dałem sobie spokój bo mam te opcje ale nieaktywne ).