
Hiden
Forumowicz-
Postów
16 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Informacje o ogrzewaniu
-
Co ogrzewam?
dom jednorodzinny/bliźniak, elewacja ocieplona styropianem, dach ocieplony pianką PUR.
Metraż 110m2, dwie kondygnacje + przybudówka dostosowana mieszkalnie (aktualnie magazyn pelletu). -
Instalacja
Grawitacyjna (otwarta), 6 grzejników panelowych, jeden duży ozdobny, dwa łazienkowe + jeden panelowy w przybudówce
-
Kocioł
pelletowy Technix Pel15, sterownik Technix Argos PID Standard
O sobie
-
Płeć
Mężczyzna
-
Lokalizacja
Grębocice
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia Hiden
-
@forekzaw Myślę że tu nie ma potrzeby by ironizować. Przeczytaj dokładnie, wspominam że przynajmniej jeden kaloryfer (przeważnie dwa, ze względu na specyfikę tych pomieszczeń) jest odkręcony na max. Tak więc ma którędy uciekać. Ponadto w jednej łazience (na dole) akurat nie mam w ogóle termostatu, tylko zwykłe proste zaworki, tam leci 100%, bo wentylacja jest słaba i ma to pomagać osuszać pomieszczenie. Nie miałem czasu zmierzyć termometrem powrotu, ale wczoraj wieczorem sprawdziłem - powrót przy samym piecu jest tak gorący, że nie idzie go złapać całą dłonią. Tak więc wygląda na to, że wbrew wszystkim powyższym dywagacjom, ten chłopski rozum jakoś działa. Jak dokładnie liczbowo, jeszcze do zweryfikowania, ale myślę że skoro żeby otrzymać zadaną temperaturę mieszacza (czy to 50-parę, czy to 30-parę *c), siłownik musi się skręcać na obieg zamknięty (minimum z pieca, maksimum z obiegu), to chyba jednak ten powrót jest ciepły i można to nazwać jego ochroną. Co do zaworu 4D, jest to kuszące rozwiązanie i prawdopodobnie w nie pójdę (z powodów tzw. prozy życia, nie wiem czy jeszcze w tym sezonie...). Wspominam o różnych temperaturach, bo różnych próbowałem. Mam dość stary bojler (15?, 20-letni?), podejrzewam że już nie koniecznie w 100% wydajny pod kątem działania nagrzewnicy. Przede wszystkim na potrzeby domowników nieco za mały, stąd też jego termostat jest ustawiony na maksymalną temperaturę (80-90*c wg pomiaru wody z kranu), żeby puszczać mniej ciepłej w kranie, ale gorętszej, wolniej opróżniając bojler. W przypadku gdy mam grzałkę ustawioną na te 80-90*c, a na wężownicę bojlera z pieca pompuję 60-70*c, to niestety, ale fizyki nie oszukamy, wężownica będzie zbierała ciepło z CWU, a nie odwrotnie, jak ustawa przewiduje, więc co najwyżej bojler może mi służyć za "dopalacz ochrony powrotu", czyli mniej więcej to co mówisz. Tylko że to wtedy "zmniejsza pojemność" bojlera i mnie kosztuje kilowatogodziny, a niestety, tauron na fakturach jest bezlitosny... Tak więc ochrona powrotu w tym miejscu jest bezsensowna, tym bardziej, że ten powrót rzeczywiście zimny nie jest. @nightwatch Prawda, rozwinęliśmy się tutaj w temacie, ale trochę mam wrażenie gonimy własny ogon... Owszem, w instalacji są błędy, ale poprzednie sezony pokazywały, że da się uniknąć smoły w piecu, która teraz się pojawia. Myślę, że to może być kwestia tego wygaszania i dymienia. Sęk w tym, że im dłużej próbuję nad tym dumać, tym głupszy jestem i dalszy od zrozumienia różnych zależności...
-
@Pjottter Poczytałem sobie o naczyniach wyrównawczych, rzeczywiście, powinno być wpięte przed zaworem 3d i pompą, bezpośrednio do gorącego wyjścia pieca - u mnie jest za zaworem i pompą, bo inaczej się nie dało tego ogarnąć w momencie instalacji. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to niepoprawnie i po generalnym remoncie i wykonaniu przyłączy do nowych grzejników na górze, odtworzyłem pion do naczynia tak jak był. Na szczęście mam w podłodze na poddaszu klapę na rozgałęzieniu i mogę to przerobić, wpinając się z naczyniem do zimnego pionu. Niestety to jedyne, co obecnie mogę zrobić, ponieważ pion idzie przez posadzkę, jest zabudowany w kilku ścianach i mam dostęp do niego tylko pod wspomnianą klapę oraz już przy samym zbiorniku... Drugie rozwiązanie jakie mi przychodzi do głowy, to zawór ciśnieniowy pomijający 3D i pompę, który w razie czego ciśnienie wypuściłby bezpośrednio na chatę i pion do zbiornika. Wiem, że zimny pion wpięty do zbiornika to nie jest to samo pod kątem bezpieczeństwa. Też nie jestem hydraulikiem, więc tak na chłopski rozum (może się mylę): mnie zawsze dwa kaloryfery (stosunkowo blisko pionu) są odkręcone na max, więc w teorii byłaby szansa, że nadmiar ciśnienia przeszedłby przez nie do powrotu i tam znalazł ujście w zimnym pionie do zbiornika. Ale wydaje mi się, że rozwiązanie z zaworem ciśnieniowym byłoby pewniejsze... W kwestii instalacji u mnie: ja nie mam podłogówki, na schemacie narysowałem linie wewnątrz przegród żeby zaznaczyć, że nie mam do nich dostępu (na parterze prawa odnoga jest zatopiona pod posadzką, lewa idzie w piwnicy pod sufitem i do ostatniego kaloryfera za regipsem. Pion przechodzi z przez posadzkę/strop piwnicy, jedną ścianę nośną i za regipsami idzie w górę (z rewizją na rozgałęzienie piętra) na strych, gdzie dopiero mam go na wierzchu. Ogrzewania podłogowego nie mam, bo usłyszałem od bardziej obeznanych że przy starej instalacji łączenie podłogówki z kaloryferami, bez robienia nowej rozdzielni itd to głupiego robota i będę miał problem z balansowaniem temperatury między oboma. CWU nie grzeję z pieca, bo jak miałem nastawione niskie temperatury, to grzałka bojlera grzała piec, a nie odwrotnie, i tylko mi prąd ciągnęło. @nightwatch Sam nie raz rozmyślałem o tym że własny sterownik oparty np. na Raspberry Pi byłby fajny i miałbym wiele pomysłów na różne opcje sterowania obiegami, ale niestety, umiem wiele rzeczy, jednak kompletnie brak mi wiedzy na temat składania takich wynalazków i wolałbym się nie podejmować czegoś takiego... Termostat pokojowy to chyba na razie jest jakieś rozwiązanie. Dwustanowego raczej bym nie próbował - zbyt mocno na chłopski rozum pracuję przy nastawach i nie czuję się przy tym pewnie, poza tym jak sam piszesz - jest toporny, a i w instrukcji sterownika go odradzają. Co do palnika - jestem też co do niego pewien, bo pamiętam że na montaż kupiłem parę worków Olczyka i palił się wzorowo... ale to był 2022, przyszedł kryzys paliwowy, w biedzie pierwszy rok przeturlałem się na jakimś agropelecie, przepaliłem chyba 6 ton tego badziewia, cały piec był w kożuchu od popiołu, spieki, masakra... A potem już nie udało mi się tak ładnie palić, w zeszłym roku A2 8mm jeszcze jako tako, ale ze spiekami i dużo popiołu, w tym roku po ociepleniu dachu na A1 nagle takie cyrki... Wracając do smoły i rozwiązywania problemów: Załączam zdjęcia (stare, jedno piwnicy sprzed instalacji, drugie po, ale kiedy nie miałem jeszcze siłownika). Jak widać piwnica jest bardzo ciasna (z piecem jest jeszcze ciaśniejsza). Na zdjęciu z pompami (czarna CO, niebieska, nieużywana, CWU) widać z tyłu za niebieską pionową miedź powrotu z obiegu. Ogólnie nie bardzo mam gdzie wstawić jeszcze jakikolwiek bufor, bo już teraz w piwnicy ledwo da się przejść...
-
Pytanie ogólne: co to znaczy że naczynie mam źle wpięte? Co jest z nim nie tak i jaki to ma wpływ na całą sytuację? @forekzaw Po kolei: - rozumiem że zmiana zaworu i dodanie pompy ma na celu puszczanie ciepłej wody "z góry" kotła na jego powrót? - to był pomysł jednego serwisanta który u mnie był... na zasadzie, że woda ma na tyle szybko krążyć w układzie, żeby po pełnym obiegu nie zdążyć się wychłodzić. Część kaloryferów jest zupełnie zakręcona, a część odkręcona na max i tą drogą teoretycznie mogłoby to działać. Ale chyba tylko teoretycznie... Puszczam niską temperaturę, bo przy wyższej zwyczajnie idzie się w domu ugotować... Dam wyższą, to skręcam kaloryfery i wracamy do punktu wyjścia. Próbowałem też robić przerwy w paleniu w ciągu doby, ale jedyne co osiągnąłem, to niejednostajny komfort cieplny w domu i duże spalanie. - palnik był czyszczony na początku sezonu, bo komora powietrzna pod paleniskiem była totalnie zapchana popiołem i był problem z napowietrzaniem (pellet na zimnym piecu zgazowywał się i miałem armatę z komina) - co do przewymiarowania - nie miałem audytu energetycznego, więc nie wiem do końca, jakie straty mam w domu, jednak przez dwa pierwsze lata mimo hajcowania całą noc, na poddaszu rano potrafiłem mieć 14*c, co mówi samo za siebie (kuna pościągała wełnę ze skosów i właściwie miałem gołą karpiówkę i regipsy). Metraż by się zgadzał. @nightwatch Tak, nie znałem oznaczenia, ale to rzeczywiście SV200. Prawda, nawet bym powiedział że komora paleniska wygląda lepiej jak ogień oblizuje ściankę naprzeciwko. Sterownik przy każdym cyklu podaje komunikat, że rozpoczyna procedurę rozpalania/wygaszania, czyli wychodziłoby na to, że kiedy osiągnie temp zadaną, to rzeczywiście się wygasza. Ale w momencie kiedy nie pracuje, w komorze jest bardzo dużo dymu (żeby cokolwiek zajrzeć, muszę przez dobrą minutę uchylić dolne drzwiczki żeby go "przewietrzyć". Co do 10s/40s, w zeszłym roku miałem taki nastaw, nie jestem pewien czy w tym roku z niego nie zrezygnowałem... ale teraz już nawet nie pamiętam czemu. Chyba wróciłem do ustawień fabrycznych i od nich znów wychodziłem z eksperymentami. Sterownik mi od samego początku "śmierdzi", to sterowanie pracą podajnika uboższe niż w innych sterownikach o których słyszę dookoła, kiepski interfejs logów, słabe możliwości monitorowania pracy... i do tego jeszcze to dziwne nie trzymanie się w temperaturze zadanej (potrafił się przegrzać sam z siebie). W zeszłym roku, jak paliłem z dwu-trzygodzinnymi pauzami, nagminnie wywalał błąd braku przyrostu temperatury, bo "nie mógł wstać" z zimnego...
-
Cóż, instalacja jest przerobiona ze starego systemu po poprzednich właścicielach - wcześniej grzali piecokuchnią... Uroki remontowania poniemieckich domów. Na górze był tylko jeden wielki kaloryfer panelowy który grzał praktycznie całe poddasze. Teraz na górze jest ten sam (pomieszczenie jest nadal duże, ale mniejsze po remoncie), w drugim pokoju drugi panelowy i mały łazienkowy, bo rozparcelowaliśmy poddasze na trzy pomieszczenia. To się zmieniło po ociepleniu dachu (od poprzedniego sezonu). Poniżej dodałem schemat całego domu. Dół oraz pion są zrobione na miedzi, góra na alupexach. Kaloryfery +/- na rysunku próbowałem odtworzyć pod kątem proporcji między sobą. Na obu kondygnacjach instalacja ma po dwie "gałęzie". Według moich obliczeń kiedy wymieniałem źródło ciepła, teoretycznie 15kW to nie jest przewymiarowane, chyba że po remoncie jednak jest... Sterownik niestety jest bardzo prosty, jak czytam niektóre posty na forum, to wielu opcji u mnie nie ma. Histereza jest "w trybie dwustanowym", który wg instrukcji jest przestarzały dostarcza gorszych efektów spalania. Co do obsługi bufora, nie jestem pewien, wydaje mi się że nie ma, ale mogę źle pamiętać... musiałbym sprawdzić w instrukcji. Gorzej, że nie za bardzo mam miejsce żeby taki bufor wstawić, piwnica jest bardzo ciasna, a w reszcie domu też miejsca już zbytnio nie ma. W zeszłym roku (z nieocieplonym dachem) miałem ustawioną zadaną 65*c i ok 35*c na mieszaczu i było ok... Teraz przy rysowaniu schematu poszedłem do piwnicy i sprawdziłem co tam się w piecu dzieje. Po minimalnym zwiększeniu dawki (praca/pauza: 9/24 -> 10/27) i zwiększeniu max dmuchawy (35% -> 40%) - jednak spalanie mocno wzrosło. Od niedzieli wypalił mi z pół podajnika (ok 50kg), a smoła się nie wypaliła, tylko teraz zaszła dodatkowo sadzą, pomimo że teoretycznie dodałem więcej powietrza do spalania... Zmniejszyłem teraz temperaturę zadaną z powrotem na zeszłoroczne 65*c i mieszacz na 40*c. Zobaczymy co się będzie działo dalej...
-
Piec pracuje stale. W zeszłym roku pracował z przerwami (o ile dobrze pamiętam, 4h pracy, 2h wygaszenia), ale było bardzo nieekonomicznie (już po ociepleniu dachu potrafił spalić realnie 28kg/24h). Teraz 24h cały czas pracuje i podtrzymuje temperaturę. Nie posiadam regulatora pokojowego, jedyne korekty "zewnętrzne" to czujnik temperatury na dworze, który koryguje temperaturę zadaną i temperaturę obiegu (podawaną z zaworu 3d). Na większości kaloryferów są termostaty, jeden łazienkowy i dwa pomniejsze (w korytarzu) mają tylko zwykły zaworek z pokrętłem. Z racji wysokiej temperatury puszczanej na chatę, prawie wszystkie są skręcone niemal całkowicie (na głowicach 1-2 to jest max i to nie przez cały dzień). Jeden tylko, ozdobny w salonie, jest teraz stale na 3 (wcześniej był na max, jak puszczałem 35-40*c) Tak jak pisałem w pierwszym poście - ochrona powrotu to jedynie zawór trójdrożny i pompa pchająca na wysokich obrotach na obieg domu. Nie wiem jaka jest temperatura powrotu, nie mam tam czujnika, musiałbym zmierzyć osobnym termometrem.
-
W najbliższym sąsiedztwie palnika i na przeciwległej ściance jest sucho, palnik aż siwy (na pierwszym zdjęciu widać). W kominie nie zauważyłem żeby jakoś szczególnie się smoliło/tworzyła się sadza. Nie mam wkładu, ale komin jest szczelny i suchy, z b.dobrym przepływem według badania kominiarskiego. W czopuchu jest smoła. Nie mam nigdzie szamotu. Grubej płyty tam raczej nie wcisnę na przeciwko palnika, bo komora jest dość wąska. Jako niewtajemniczony pytam - czemu miałby ten szamot służyć? Co zmienić? Tzn? Zdarzyło mu się z dwa razy, że przy zadanej 68*c i ustawieniu zabezpieczenia przed przegrzaniem na 78*c, potrafił z zimnego przy pierwszym cyklu wywalić błąd przegrzania. Ale przy stałym paleniu podtrzymuje normalnie cykle balansując temperaturą kotła pomiędzy około 50* a 74*c (z odchyłami przy każdym cyklu). Po napisaniu pierwszego posta podniosłem temperaturę na zaworze/mieszaczu na 55*c, na piecu na 70*c, żeby zmniejszyć różnicę temperatur. Teraz nie do końca wiem, czy to na smole zaczęła gromadzić się sadza, czy to smoła się nadpala... za to spalanie wg podajnika skoczyło dwukrotnie (na razie trudno mi powiedzieć czy rzeczywiście, na oko wydaje mi się, że nie aż tak, ale jednak podskoczyło).
-
Hiden obserwuje zawartość Technix Pel15 - zasmolony kocioł
-
Witajcie Od października walczę z lepszym lub (przeważnie) gorszym skutkiem ze smołą w kotle pelletowym (załączam zdjęcia przed rozpoczęciem cotygodniowego czyszczenia). Pellet spala się sam w sobie przyzwoicie - popiół jest sypki, bywały nastawy z niedopalonymi granulkami, ale teraz już jest pylisty. Cały piec w środku, od tyłu i boków komory palnika, przez wymienniki aż do czopucha zachodzi gładką, szklistą warstwą smoły, której już nawet nie daje rady zdrapywac drapakiem (szpatułką). Pellet Europol EuroPellet A1 6mm, deklarowane 17.5 MJ/kg, przesyp zważony. W zeszłym roku paliłem ich przemysłowym A2 8mm i tego problemu nie było (ale były też inne nastawy zupełnie). Sterownik Argos PID Palnik: praca 9s pauza 27 s Dmuchawa: 20-35% Moc min 40% Temp zadana kotła 72*, ale przy tym sterowniku potrafi dojść nawet do 78* Mieszacz (zawór 3d) podaje na dom ok 40* (+/-3* przy korekcie pogodowej) lub ok 36* (w paru punktach dnia obniża na programie dobowym na godzinkę-dwie) Ochrona powrotu jest realizowana dużymi obrotami na pompie 45w (jeśli dobrze rozumiem etykietę pompy, 6m3/H) Grzeję tylko dom (110m2, ocieplony), bojler na prąd. Nie wiem już co mam z tymi nastawami, już bardziej ubogiej dawki mu nie mogę dać, bo wygasa, zaś dmuchawy większej też nie, bo wydmuchuje mi niedopałki do popielnika. Spalanie wychodzi mi 105kg/tydzień, czyli realnie średnio ok 15kg/dobę (sterownik pokazuje czasem nawet i 26kg/24h, ale on prawie zawsze zawyża). Jedyne co mi przychodzi do głowy to zwiększyć temperaturę na mieszaczu, puścić na kaloryfery więcej ciepła i skręcić termostaty w pomieszczeniach, żeby powrót był cieplejszy (a i tak wiele już nie wytraca, bo na poddaszu rzadko rozkręcam więcej niż na 2). Jakieś pomysły? Z góry dziękuję za rady.
-
Technix Pel15 - Brak przyrostu temperatury po czyszczeniu pieca
Hiden odpowiedział(a) na Hiden temat w Kotły pelletowe
Okej, dzięki za odpowiedzi, jak wrócę ze świąt to będę próbował 🙂 -
Technix Pel15 - Brak przyrostu temperatury po czyszczeniu pieca
Hiden odpowiedział(a) na Hiden temat w Kotły pelletowe
Mam czopuch od góry pieca, idzie w bok, "w tył" i w komin, czyli czopuch w "Ztkę", czujnik jest włożony w otwór nawiercony w czopuchu przy drugim zakręcie. Ok 40cm od wyjścia z pieca. -
Technix Pel15 - Brak przyrostu temperatury po czyszczeniu pieca
Hiden opublikował(a) temat w Kotły pelletowe
Dzień dobry, Ponad rok temu zamontowałem piec pelletowy 15kW podany w temacie. Od praktycznie samego początku borykam się z dziwnym zjawiskiem i nie mogę nigdzie znaleźć informacji na ten temat. Piec kiedy jest zasyfiony, ma "mech" z popiołu na ściankach lub zbierze sadzę, to pracuje dobrze. Spalanie duże, ale to z powodu kiepskiego ocieplenia domu (jestem w trakcie ocieplania dachu). Z kolei kiedy wyczyszczę piec, zdrapię naloty, wypalę sądzę, to bardzo często (najczęściej w nocy) po pauzie wywala błąd "brak przyrostu temperatury, kocioł wygaszony". Wyłącza się, a ja budzę się w nocy przemarznięty, bo pompa CO stanęła od braku temperatury. Nastawy: Zadana kotła: 65* Zadana na mieszalniku: 41* +1* per 1* spadku temp zewn poniżej 8* Palnik - podawanie 16s, przerwa 24-29s (większą nastawiam jak jest brudny), nadmuch 25-50%, moc minimalna pracy 40% Pompa CO włącza się przy 40*, histereza 2* Piec osiąga zadaną temperaturę i się wygasza, potem temperatura na kotle spada (nie pamiętam teraz do jakiej temp, chyba 50*) i zaczyna się rozpalać. Czasem cykl przejdzie pomyślnie, a czasem dojdzie do ok 56-58* na piecu i nagle zaczyna spadać. Wtedy wywala błąd, wygasza palnik i stoi, a dom się wychładza. Potem spędzam pół godziny siedząc przy piecu i pilnując, czy rośnie czy nie,czasem ręcznie wyłączając pompę CO. Podkreślę raz jeszcze - problem występuje tylko na wyczyszczonym piecu i znika gdzieś po 4-7 dniach. Ktoś ma jakieś pomysły? -
Od poniedziałku wieczora próbowałem z wyższą temperaturą (60*). W chacie jest teraz ciepło. bardzo przyjemnie, w chwili gdy to piszę mam od 18 do 23 stopni w różnych pomieszczeniach (nie licząc nieocieplonego korytarza). Wieczorem wczoraj było już tak gorąco że dla próby zrobiłem pauzę na dwie godziny. Temperatura spadła w najcieplejszym pomieszczeniu do 20.5*, w sypialni na górze (najchłodniejsze mierzone) do 16,5 albo 17 bodajże. To zadowalający wynik. Rano dzisiaj było bardzo w porządku. W piecu... spieki wypadają całymi grudami, z dwa razy dziennie muszę wyciągnąć taką. Spalanie jednak skoczyło jeszcze bardziej - obecnie pokazuje mi 39kg w ciągu ostatniej doby, mimo dwóch dwugodzinnych i jednej godzinnej pauzy. W pauzach temperatura kotła spadała do 51 i 41 stopni (godzina/dwie). To również zadowalający wynik, biorąc pod uwagę że temperatura robocza na pompie to ok 45-55* (załącza się od 40*) i przy dwugodzinnym wygaszeniu przez prawie cały okres pauzy dalej miała co pompować. O ile komfort cieplny i rytm pracy pieca wg mnie jest zadowalający, to niestety ze spalaniem jest gorzej. Nie wiem, czy próbować 65* na kotle i skręcić nieco zawór trójdrożny, albo 65* i dłuższe pauzy w ciągu dnia? Powoli tak czy siak się nastawiam na to że będę musiał zainwestować w siłownik, ale póki co myślę co dalej przy obecnym sprzęcie.
-
Ponoć mniej więcej do tony bio dosypuje 100-200 kg drobnego piachu... Na ile to rzeczywistość a na ile bajania wujka - nie dam ręki sobie uciąć, ale faktem jest że kryzys na rynku paliwowym daje pole do popisu i rynek zbytu takim oszustom... Wracając do mojego tematu, spróbuję przez najbliższe dwie doby z wyższą temperaturą zadaną. Zobaczymy co będzie.
-
Powiem szczerze próbowałem puszczać na stałe... a właściwie grzebałem w ustawieniach i pomyliłem dni, myśląc że jest piątek. Była sobota a na sobotę nic nie ustawiałem w strefach i zostało na cały dzień cięgiem. Spalanie 42kg... Dosłownie nie nadążam znosić worków do piwnicy. Cóż... trudno, będę musiał poszukać w budżecie miejsca na zakup siłownika - bo regulator pokojowy nic tu nie da, biorąc pod uwagę, że nie mogę przebić pożądanego 21*... Jeśli ktoś miałby jakiś pomysł jak spróbować zniwelować chociaż spieki (może mniej podawać żeby lepiej dopalał? albo więcej, żeby szybciej wypychał odpad?) to zamieniam się w słuch. Mała wydajność, czy spieki? Co do jakości pelletu, mój wujek pracuje na piaskowni, jeździ ciężarówką. Właściciel piaskowni ma też wytwórnię pelletu. Zgadnijcie co się dzieje z częścią piachu z piaskowni... ☹️
-
Niezupełnie, kocioł ma godzinne pauzy - o północy, 6, 8, 10, 14, 18 i 20. Próbowałem różnych rytmów - np 4h przerwy, dwie godziny palenia, 2h przerwy 2h palenia, ostatecznie jest tryb godzina/kilka godzin palenia, godzina przerwy. Na ekranie "Strefa Kotła" jeden pasek to jedna godzina pracy. Ta pozycja "Nocna: Stop!" nie wiem od czego jest, ale nie da się jej przestawić a w nocy normalnie się pali. Kaloryczność już zmniejszyłem, minimalnie da się ustawić 15Mj, choć mam wątpliwości czy to paliwo tyle ma.
-
Witam, moi drodzy. Od dłuższego czasu obserwuję forum i staram się odnaleźć informacje na temat opalania pelletem i regulacji, jednak jest to mój pierwszy sezon grzewczy i nie bardzo sobie z tym radzę, dlatego też postanowiłem tu napisać, może ktoś podpowie... Może być trochę długo, ale przynajmniej dokładnie. Z góry dziękuję za cierpliwość w lekturze. Od początku jednak. Jeśli chodzi o ogrzewany obiekt: kwietniu kupiłem nieduży poniemiecki domek (pół bliźniaka) z cegły. 110m2 + kilkunastometrowa przybudówka przekształcona w coś na kształt osobnej kawalerki (ma doprowadzone ogrzewanie na jeden mały kaloryfer panelowy i mikroskopijną łazienkową drabinkę). Cały dom jest po murach ocieplony styropianem, część poddasza jest po remoncie (w tej części dach-wata szklana-regips), druga część (korytarz/klatka schodowa oraz łazienka na górze) ma jeszcze poniemiecką trzcinę. Wewnątrz kuchnia i pokoje na dole mają postawione ściany regipsowe na starych murowanych, na górze tak jak opisałem już. Dom od kwietnia był w częściowym remoncie (wylana posadzka w pokojach, postawione regipsy na ścianach i suficie). Rzutem na taśmę (naciągając do granic możliwości budżet remontowy) wymieniłem piecokuchnię na piec pelletowy. To mój pierwszy okres grzewczy w życiu (wcześniej mieszkałem w bloku), więc nie mam za bardzo doświadczenia oprócz tego co podejrzałem "kątem oka" u rodziny, ale tam inna charakterystyka, bo u jednych kopciuch, u rodziców kominek. Instalacja grzewcza: https://www.kotlycopawlak.pl/oferta/piec-5-klasa-15-kw-pellet/ - piec Kornel Pawlak (Ostrów Wlkp.) pelletowy 15kW (na licencji/produkowany przez PPHU Technix z Sobótki) - sterownik Technix Argos PID Standard - zawór trójdrożny sterowany ręcznie - brak czujnika pogodowego i pokojowego - układ otwarty z naczyniem wyrównawczym na strychu, podłączonym od odpowietrznika górnego kaloryfera (długa historia czemu tak, improwizacja z powodu błędu w przeróbkach podczas remontu) - CWU grzana grzałką elektryczną z bojlera (zawór z kotła zamknięty) - instalacja ma trzy "skrzydła" (vide plany domu) - korytarz, łazienka, garderoba, pracownia /// kuchnia, salon, przybudówka /// sypialnia na piętrze + zbiornik wyrównawczy Teraz do rzeczy, w czym problem. Z powodu wyczerpanego budżetu, problemu z dostępnością w okolicznych składach opału i problemów z dokumentami (przemeldowanie i inne takie, czekam dopiero na wypłatę dodatku na pellet), byłem zmuszony kupić pellet słomiany "marki krzak" (tak, wiem, to już jest moment gdy można powiedzieć za przeproszeniem "zesrała się dupa i płacze", ale cóż, wiemy że ten rok w ogóle nie jest lekki jeśli chodzi o energetykę, a dla mnie był w ogóle szalony i ciężki pod kątem finansowym. Każdy orze jak może). Na początku na uruchomienie kupiłem parę worków Olczyka, spalał się pięknie. Odkąd zacząłem sypać ten słomiany badziew, jest problem. O ile póki temperatury były "jesienne", było znośnie, momentami nawet bardzo dobrze. Od paru dni mamy przymrozki i w domu nie mogę nagrzać na więcej niż 21 stopni na dole (z trudem dobijam), na górze w sypialni w ciągu dnia 16 to jest sukces, rano 14 to standard, dogrzewam farelką, bo tam się też pracuje, a rano po wyjściu z łóżka człowiek aż się telepie. Na korytarzu nie sprawdzałem, tam jest zimnica i zamykam drzwi do pokojów by nie robić w nich strat cieplnych na rzecz nieocieplonego korytarza. Niestety korytarz ocieplę może dopiero w przyszłym roku... Co się dzieje w piecu: robią się spieki, często tak duże, że z palnika wychodzi coś na kształt cegłówki (wisi nad popielnikiem i nie spada), przysłaniając przy okazji kanały powietrzne w palniku i oczywiście wylot z palnika. Ewidentnie słoma ma jakiś badziew w domieszce, który się spieka, generalnie łatwo spieki rozkruszyć, są twarde ale gąbczaste i potrafią się zbrylać w naprawdę duże struktury (wielkości gąbki do kąpieli). Sadzy na ściankach nie ma, raczej siwy/biały popiół. Mocno się dymi przy wygaszaniu. Dym z komina podczas pracy jasny, krótki ogon, nie wiem czy nie ma tam może ociupinki pary, ale nie dam sobie ręki uciąć. Spalanie jest potworne: od przyjścia przymrozków sterownik podaje 33-35kg / 24h, godzinne ~1.55kg. Zasobnik 120kg potrafi przepalić prawie cały w 3 dni. W takim tempie opału mi nie starczy do wiosny. Nastawy: Temperatura kotła 50* (temperatura spalin podczas spalania ok 77-80*), 51* wygasza, 47* rozpala. Palnik: - pauza podawanie: 5/19 sekund (próbowałem już 5/17, 6/24, 10/15) - nadmuch min/max: 25-43 (nie wiem czego, tak jest w interfejsie) - moc minimalna pracy: 40% Pompa CO: tryb pracy: regulator, temperatura włączenia 38*, histereza 3*. Na ogół w trakcie pracy utrzymuję ok 47-51 stopni na pompie. Spalanie: - tryb liniowy - przesyp 12,96kg/h - kaloryczność 20Mj - Rozpalanie 110s 10% Próbując zaoszczędzić nieco, eksperymentowałem z rytmem dobowym. Obecny, pokazany na zdjęciu rytm z godzinnymi przerwami w ciągu dnia na razie sprawdza się najlepiej. W tym czasie pompa pracuje cały czas dopóki temperatura w układzie nie spadnie poniżej tych 38*. Zawór trójdrożny/mieszalnik ustawiłem na 3 z 6, bo wyczytałem że otwieranie "cała na przód" wcale nie pomaga w ekonomii, bo piecowi z wygaszenia jest wtedy "trudniej wstać" z temperaturą. Otwieranie z resztą szerzej zaworu nie przynosiło znaczącej różnicy w wydajności. Wszystkie ekrany ustawień dodaję w załącznikach. Bardzo bym prosił o pomoc, bo siedzę przy tym już dwa tygodnie, straty są spore na opale a ja mam wrażenie nie posuwam się do przodu... co robię źle?