Można sobie wyobrazić, że jakby nagle była jakaś potężna awaria, to bez prądu jesteśmy jak dzieci we mgle. Moi dziadkowie światło i radio mieli, ale gotowali na kozie, ogrzewali mieszkanie piecem kaflowym, woda była ze studni a toaleta na zewnątrz. Jestem zatem w stanie wyobrazić sobie życie bez udogodnień, ale bez prądu zupełnie to jednak nie. Teraz wyszła książka "Blackout", własnie o megaawarii i chaosie powstałym wskutek tego. Nie zamierzam czytać, ale sam temat ciekawy. Dlatego warto rozwijac wątek, nie zaszkodzi więcej wiedzy w temacie.