Instalację z kotłem gazowym mam od około miesiąca, a od kilku dni temperatury zewnętrzne są rzędu 0 - 10°C i zaczynają wychodzić sytuacje, w których kocioł nie działa tak jakbym chciał. Mam kilka pytań odnośnie logiki działania systemu Buderusa:
Na jakiej podstawie kocioł się włącza i wyłącza?
Mam ustawione grzanie wg temperatury pomieszczenia (grzanie 22°C, obniżenie 21°C), serwisant powiedział, że kocioł będzie się załączał 0.5°C poniżej, a wyłączał 0.5°C powyżej zadanej temperatury pomieszczenia. Niestety w większości przypadków jest to 0.2°C poniżej/powyżej.
Rano potrafi grzać porządnie (45°C na kotle) przez kilka godzin aż do tych nieszczęsnych 0.2°C powyżej zadanej temperatury, a potem jak zaczyna taktować to grzeje już na 35-38°C. Efektem jest częste włączanie i wyłączanie (mniej więcej raz na godzinę). Nie jest to tragedia, ale gdyby grzał z taką histerezą, jak mówił serwisant, to pewnie byłoby sporo lepiej.
Jaki mają związek, czym się różnią "Maks. temp. ogrzew." (Dane kotła) i Maks. temp. zasilania (Obieg grzewczy)? Serwisant ustawił większą maksymalną temperaturę zasilania dla obiegu grzewczego, niż maksymalna temperatura, jaką może podać kocioł na zasilanie.
Czy w trakcie grzania grzejników, jeśli kocioł przełącza się na tryb grzania CWU i potem wracając do grzania grzejników, to ma jakiś czas postoju? Czy jest możliwość, żeby w ogóle nie wyłączał palnika tylko zmienił obwód grzania z CWU na CO?
Do opisu instalacji z mojego profilu dodam, że obieg grzewczy posiada własną pompę ze sterownikiem, który na podstawie temperatury z czujnika podłączonego do sprzęgła hydraulicznego włącza ją lub wyłącza. Dlatego w sterowniku RC310 nie ma ustawionego czujnika sprzęgła hydraulicznego.
Do danych kotła dodam, że moc maksymalna została ograniczona do 15 kW.
Poniżej ustawienia z mojego RC310: