Skocz do zawartości

JakubS

Forumowicz
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez JakubS

  1. Przed dociepleniem i wymianą okien spalałem 3,5T groszku po tysiaka co daje 3500zł (dobrego aby nie było problemów ze spiekami, popiołem itp). Dziś, po ww. inwestycjach i wymianie kotła (stan na dziś) 2240kg pelletu. Powinienem się zamknąć w 2500kg co daje po cenie 1400zł (po tyle kupowałem 4 tyg. temu. 2T - tylko dwie mieszczą mi się do kotłowni i już niestety była susza) co daje mi dokładnie taką samą cenę. Nie płaczę bo mam czyściej i mniej roboty. Nie muszę się pieprzyć z tym popiołem, w domu ciepło. Zdzierżę pewnie i po 2 tysiące za tonę. Niestety, to jest prawda że to trochę spekulacja wyliczona na podstawie cen reszty paliw które również poszły do góry. Nie ma alternatywy - chyba że PV i PC co ponoć też potrafi dobrze krwi na psuć. Co jednak mi się nasuwa jako konkluzja - wymiana kotła z węgla na pellet ma sens TYLKO wtedy kiedy dom jest odpowiednio docieplony - odpowiednio to nie znaczy 10cm białego styropianu bo to jest zdecydowanie za mało o czym sam się przekonałem. Należy najpierw zrobić audyt, później doprowadzić dom do WT2021 i dopiero inwestować w kocioł. Pozdrawiam

     

  2. Hej,

    Pozwoliłem sobie napisać tego posta, ponieważ czasami napotykam na takie pytania i widzę, że osoby które zastanawiają się nad taką inwestycją, nie potrafią sobie odpowiedzieć na takie pytanie. Czasami wręcz, ulegają jakimś mitom z mchu i paproci o tym paliwie przeginając to w jedną to w drugą stronę. 
    Zazwyczaj pytania o ilość spalanego paliwa powiązane są z informacją na temat metrażu, ocieplenia czy tego "ile spalił sąsiad". Wg mnie - to jest całkowicie błędne podejście do próby oszacowania zużycia.

    Dlaczego tak uważam? Choćby dlatego, że każdy z nas ma inny dom, wykorzystuje inne paliwo, ma inny ciąg kominowy oraz zupełnie inne poczucie ciepła. Choćby np. dom był identyczny (bo np. mieszkamy na osiedlu z identyczną zabudową), to wystarczy że będziemy korzystać inaczej z CWU (ilość mieszkańców) lub podkręcimy sobie temp. w domu o 2’C – już spalanie będzie prezentować się inaczej.
    Wg mnie, najlepszą metodą na oszacowanie zużycia jest wykorzystanie wiedzy na temat obecnie spalanego paliwa, jego kaloryczności oraz efektywności naszego dotychczasowego źródła ciepła. Parametry te pozwalają na oszacowanie zapotrzebowania na energię naszego domu. Znając zapotrzebowanie, możemy odnieść to do efektywności nowego źródła ciepła oraz kaloryczności nowego paliwa i dzięki temu otrzymać jego średnią ilość jaka będzie wymagana aby uzyskać taką samą ilość energii cieplnej. Dość proste.

    Pozwoliłem sobie zrobić taki prosty kalkulator który możecie pobrać TUTAJ. <- proszę o korzystanie z menu 'PLIK/pobierz' i korzystanie z arkusza offline aby nie dochodziło do kolizji i wzajemnego nadpisywania sobie danych.

    Jak napisałem wyżej, nie sugeruje się tu ani metrażem, ani ociepleniem, ani tym czy kocioł to SAS, Defro czy jeszcze inny, gdyż to nie jest ważne. Ważna jest efektywność kotła, kaloryczność paliwa. Metraż służy jedynie do oceny energochłonności domu (parametr EA) – jako ciekawostka.
    Proszę Was bardzo o wyrażenie konstruktywnej opinii popartej argumentami które pozwolą na rozwój arkusza. Wszystkie przeliczniki (z MJ na kWh i inne) pobrałem ze źródeł internetowych starając się potwierdzić ich poprawność w kilku źródłach.

    • Lubię to 4
  3. Tylko właśnie nie za bardzo rozumiem dlaczego tak myślałeś. Przecież wiedziałeś ile zużywasz paliwa i jakie to paliwo 🙂 Wystarczyło policzyć...
    Nie gniewaj się że tak piszę, ale to jest tak częsty błąd inwestorski że głowa mała... ludzie zamiast w rękę liczydło i sobie to po prostu przeliczyć, myślą że nowy kocioł to perpetuum mobile i sam będzie te MJ produkował...
    No nic... powodzenia. Zawsze możesz spróbowac w "Czyste Powietrze" i spróbować pozyskać jakieś $$ na docieplenie/wymianę stolarki okiennej...
    Pozdrawiam

     

  4. Kolego, w dobrze ocieplonym domu z rekuperacją może zejdziesz przy temp. 0'C do 10. W nieocieplonym. Nie ma szans. 
    Aby się dowiedzieć czy masz spalanie ok możesz wykonać proste obliczenia. Przelicz ten węgiel i drewno na kilodżule i zobacz czy się zgadza. 
    Możesz skorzystać z tego prostego excelka:
    https://docs.google.com/spreadsheets/d/1Q-3G3ZNrP3y_DOU1DdBfaMFrrnS7zHkF_8Avoq7rpzg/edit?usp=sharing

    i tak - przyjmując że:
    1) sezon trwa od 1 października do 1 kwietnia,
    2) kg węgla ma kaloryczność ok 26MJ,
    3) m3 suchego drewna to ok 5000-6000MJ (odpowiednik ok 250kg węgla)
    4) kocioł "śmieciuch" ma ok 70% efektywności,

    to twoje zapotrzebowanie na energię wynosi ok 59000MJ na sezon. Podzielić to na dni i uwzględniając wyższą efektywność kotła (90%) - wychodzi spalanie 22,6kg na dobę. Biorąc te 2,5kg jako margines błędu wynikający z tego że nie wiadomo jakie drewno i jaki węgiel był w Twoim kotle używany, oraz to że nie wiadomo jaki miałeś wcześniej kocioł i czy prawidłowo go użytkowałeś, wychodzi w punkt. 
    To jest czysta matematyka - tyle potrzebujesz energii aby zapewnić sobie komfort cieplny w sezonie przy statysycznie takiej zimie jak była w ostatnim sezonie na starym kotle. Nic więcej nie urwiesz aby nie było Ci w tyłek zimno bez ocieplenia domu. 🙂
    Wklejam dla potwierdzenia obrazek z obliczeń.
    image.thumb.png.aa2858ed2952ea3a84ff5ccc03f4e824.png


    Pozdrawiam

     

  5. Nauczyło mnie życie, przez 10 lat palenia groszkiem, że paliwo do ogrzewania domu kupuje się wyszukując w okolicy NAJDROŻSZE lub ew. już przez kogoś dokładnie sprawdzone. Natomiast, nigdy w życiu nie kupiłbym pelletu za 600zł. Jak szukałem paliwa dla siebie to zapytałem tu na grupie, podpowiedziano mi że pellecik.pl w workach jest sprawdzony, dobry i blisko. Cena była spoko ale ona akurat miała mniejsze znaczenie. Jeśli ten dostawca zniknie to pewnie polecę w coś sprawdzonego - lava, olczyk, barlinek czy coś w tym stylu. Chce spać spokojnie a nie marnować życia na patrzenie się w palenisko pieca. ? Kombinowałem już przy groszku i wyszedłem na tym jak zabłocki na mydle.

    Ale dziękuje Ci, że sprawdziłeś to na własnej kotłowni, dzięki temu nie wdepniemy w minę.
    Pozdrawiam
     

  6. 7 godzin temu, stg20 napisał:

    Jeśli to o mnie, to trochę za daleko pojechałeś.

    Mam nadzieje że nie strzeliłeś focha. Nie napisałem że to o Tobie. Czy tak jest sam wiesz najlepiej, ja po prostu wyciągam wnioski z wypowiedzi. Jeśli coś źle zrozumiałem to chill... tak czy siak nie do końca Ciebie miałem na myśli. ?

    BTW, znam też jeszcze jedno wspaniałe podejście do tematu które można zaobserwować "w przyrodzie". Mianowicie - "całe życie węglem palę i było dobrze a teraz nagle wielki problem". To zazwyczaj wśród starszego pokolenia. Ja osobiście uważam że wszystkie zmiany trzeba zaczynać od siebie i nie patrzeć na sąsiada (somsiada) czy innych leśnych dziadków. Każda zmiana, choćby najmniejsza jest na wagę złota bo spowalnia dewastację planety. Nasze dzieci, wnuki, prawnuki będą tu jeszcze długo po nas. Powinno nam zależeć na ich zdrowiu prawda?

  7. 9 godzin temu, stg20 napisał:

    JakubS: sąsiad nie patrzy na to co jest EKO, a co nie, dla niego ważne żeby było jak najtaniej. Myślisz, że on się tym przejmuje, że śmierdzi i np. mi to przeszkadza? Chcesz próbować przekonać takich ludzi do bycia EKO? Powodzenia.

     

    A dziękuje za ironiczne życzenia, ale nie trafiłeś niestety. Fakt, dużo zależy od tego jakich masz sąsiadów. U mnie w otoczeniu akurat udało się przekonać wiele osób do skorzystania z programu "czyste powietrze". To głównie ludzie poniżej 40 roku życia, ale zdarzali się i osoby w wieku emerytalnym. Czasami wymagało to rozmowy, czasem pomocy przy wniosku ale uwierz mi że da się. Trzeba czasem trochę włożyć w to strategii, polityki ale się opłaca - najbardziej sąsiadom, dla mnie bonusem jest to że mi nie smrodzą. Nie wiem skąd przekonanie że się nie da? U mnie co najmniej dwie osoby przekonały się po tym ja mnie się udało zrobić kotłownie i docieplić ściany zewnętrzne. Ludzie zobaczyli że da się napisać taki wniosek i rozliczyć go. Nie musiałem nikogo przekonywać, wystarczyło jak wskazałem drogę.

    9 godzin temu, BORA napisał:

    Od jakiegoś czasu jest nakaz segregowania śmieci, osobiście byłem świadkiem jak panowie z firmy od odpadów wrzucali posegregowany plastik i papier do kruszarki, bo kontenery na plastik i papier były pełne. To po co segreguję?

    Także ja podziękuję za bycie EKO.

    Także jeśli sąsiad syfi, jeśli w firmie odpadowej robili syf to znaczy że Ty też będziesz to robił? Dobrze Cię rozumiem? Sorry ale ja nie będę. Ja nawet jeśli wszyscy na około będą robić syf, to ja będę żył w zgodzie z własnym sumieniem. Właśnie na tym polega problem z naszą polską mentalnością. Większość osób zamiast patrzyć na swój worek ze śmieciami, na swój kocioł to zagląda sąsiadowi do kotłowni, szuka wymówki tylko po to aby usprawiedliwić swoje postępowanie. Zacznijmy od siebie, to już połowa sukcesu.

     

  8. Idąc tym tropem nie istnieje żadne ekologiczne paliowo, ponieważ każdy proces pozyskiwania energii na jakimś etapie zostawia jakiś istotny ślad węglowy. Zawsze będzie coś przeciwko ekologii. Sami jako istoty nie jesteśmy eko - produkujemy żarcie, jemy, wydalamy, oddychamy....itd. Wszystko polega na tym, jaki punkt odniesienia obierzemy - co jest bardziej eko. Węgiel  z kopalni  odkrywkowej spalany w elektrociepłowni, węgiel kamienny spalany w kopciuchu, czy pellet drzewny spalany w palniku pelletowym?  Wszystko jest kwestią bilansu. Tak właśnie (jak kolega kilka postów wyżej) usprawiedliwiają się Ci, którzy chcą nadal smrodzić sobie i sąsiadom, bo do końca nic nie jest eko - więc po co to w ogóle robić? I nie, nie jest to moja osobista wycieczka - po prostu należy zrozumieć to że ekologia to nie jest całkowita rezygnacja ze śladu węglowego bo jedyną drogą jest tu eutanazja, tylko po prostu świadome podejmowanie decyzji, bilansowanie i minimalizowanie swojego wpływu na środowisko. Nic więcej.

    • Zgadzam się 1
  9. W dniu 18.09.2020 o 18:12, Benton661 napisał:

    To prawda. Zaczynają robić pomału pod "górkę"

    Tylko czy pod górkę? Odnoszę nieodparte wrażenie że to może być z korzyścią dla tych którzy na siłę chcą oszczędzać - kosztem swojego bezpieczeństwa. Prąd stały to nie przelewki. Pożarów jak na razie chyba nie ma dużo, ale ja na swoją instalacje cały czas patrzę jak na pewnego rodzaju zagrożenie i zamierzam taki audyt zrobić dla świętego spokoju. Życie ma się tylko jedno - to nie playstation.

  10. Chciałbym się podpiąć pod temat aby nie zakładać nowego. U mnie jest tak:

    z dołu jest zasilanie z kotła,
    z lewej powrót,
    do góry jest pompa która pcha na grzejniki.

    Chciałbym zmniejszyć temp. wody wychodzącą na grzejniki i wydaje mi się że bez względu na pozycje zmiana jest niewielka.
    Nie wiem czy woda idąca na CO miesza się z tą która idzie z powrotu, czy jeszcze jakoś inaczej - np. zamykając zawór powoduje że woda z zasilania wraca na powrót? Co powoduje zawór otwarty na 10?

    20201106_103810.thumb.jpg.20ab95374ad6da8120545d32cbaf5832.jpg

    20201106_111253.thumb.jpg.fcfedb37edcc2be39f2ab5539a2fd207.jpg

    Trzymajcie się w zdrowiu.

  11. Rozumiem, czyli chodzi o to że powrót działa non stop. W sumie logiczne. Poobserwuje kocioł i zobaczę.

    Teraz pytanie zasadnicze - czy jeśli na powrocie utrzymuje się pow. 40'C w obecnym układzie to opłaca mi się dokładać te graty dla tych 10'C? Dodatkowo widzę że u mnie powrót z CWU jest osobno. Musiałbym zabezpieczyć jeszcze ten obieg lub połączyć go z CO (ale zasilanie CWU też jest osobno więc nie wiem czy tak się da.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.