Witam. Odgrzeję trochę kotleta, bo już mi ręce opadają. Mam piec Lawa z Pleszewa, miałowy, 15 letni. Dwa dni temu zaczęły się kłopoty - po rozpaleniu drzewem piec zaczął dymić na kotłownię. Myślę sobie czas na czyszczenie. Wyczyściłem piec, wyczyściłem komin, jakiejś tragedii nie było. Rozpalam - i dalej to samo. Kupa dymu. Wlazłem jeszcze raz na dach, wrzuciłem szczotkę - przeleciała bez oporu. Za drugim razem jakoś szybciej ją wyciągałem i tak to wyglądało, jakby "zassała" dym za sobą. I paliło się normalnie.
Dzisiaj wyczyściłem jeszcze raz piec. Po zapaleniu ponownie kupa dymu. Wlazłem na komin - nic. Wkur..łem się, włączyłem sterownik pieca, wziąłem taki wiatrak pokojowy, otworzyłem drzwiczki do pieca i przyłożyłem wiatrak. Po prostu wbiłem dym do komina. Po sekundzie piec pali się normalnie. O co tutaj chodzi? Może miał ktoś taki przypadek?