Skocz do zawartości

GaaD

Nowy Forumowicz
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez GaaD

  1. Mam kocioł Faleńczyka na biomasę od kilku lat. Jak wszystko ma wady i zalety. Zabezpieczenie przed cofaniem się płomienia do podajnika typu strażak czyli pojemnik z wodą i kulka z wosku względnie nowsze rozwiązanie zawór termostatyczny danfosa i podłączenie do do bieżącej wody - jedno wielkie nieporozumienie. Wiem , że zapłon opału w podajnikach jest dość częsty od wielu użytkowników tych urządzeń. Niestety sterownik Tango dołączany kiedyś do kotłów (nie wiem jak jest teraz) nie zapewniał bezpieczeństwa w tych kwestiach jak większość porządnych sterowników z kontrolą temp. podajnika. Osobiście robiłem całkowicie nowy sterownik. Zasobnik musi być też super szczelny - beczka przypinana na dwie klamry na kiepskie uszczelki od okien - wymieniałem na solidniejszą od płynów - dekiel oryginalnie super szczelny, dół na uszczelkę gumową - od tej pory w połączeniu z kontrolą temp. podajnika i automatycznym popychaniem żaru do paleniska żadne wiatry i większy ciąg w kominie mi nie straszny a uwierzcie, że smród uwędzonej trociny jest okropny po zapłonie w podajniku. Jedyne niebezpieczeństwo to pozostawienie otwartego pojemnika ale to dotyczy już każdego kotła. Sam podajnik jest dosyć głośny szczególnie gdy zastosowany brykiet jest mocniej sprasowany i grubszy niż 50-60 mm. Nie można zatem palić wszystkim co jest dostępne na rynku. Są producenci, którzy zmniejszają twardość i średnicę specjalnie pod podajnik. Z pewnością rozwiązanie z beczką jest mniej awaryjne - opał nie zawiesza się a sam wlot brykietu jest większy i żmijka bezproblemowo łapie opał - niestety żmijka dodatkowo napędza mieszadło, które jest na kiepskich łożyskach - po zastosowaniu droższych łożysk mam spokój już 3ci rok. Kotły są też znacznie przewymiarowane widziałem ich kilka i odnoszę wrażenie, że gabarytowo kocioł 20 kW jest taki sam jak 40 kW różnią się jedynie tabliczką znamionową. A jak wiemy dzisiaj taniej jest mieć odpowiedni kocioł bo w czuwaniu strasznie się męczą i starty opału też są spore. W czuwaniu i szczelnym zamknięciu kotła niestety zabrudzenie - smolenie nieuniknione. Ważny też jest sam opał - kilku producentów stosuje dziwne dodatki i polepszacze - efekt żużlowanie niedopalanie i kopcenie - nie ma to nic wspólnego z ekologią. Czysty brykiet spala się na idealny pyłek. Brykiet systematycznie drożeje a w porównaniu do ekogroszku oprócz ekologii same wady: niższa kaloryczność - większe zużycie, przechowywanie - wyłącznie w suchym pomieszczeniu jeśli zapas na całą zimę musi być spore. Sam ogrzewam ok. 200 m.kw. i zużywam 5,5 do 6 ton. Z każdej tony ok 20 litrowy pojemnik popiołu, który można wyrzucić na trawnik pod warunkiem, że palimy bez dodatków w postaci śmieci z domu. Teraz jestem z tego rozwiązania zadowolony ale początki były trudne. Latem na ciepłą wodę dosyć trudne rozwiązanie paliłem w ostatnim sezonie letnim ale teraz chcę odłączyć podajnik - też wymaga czyszczenie szczególnie palenisko i kanały powietrza po każdym sezonie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.