Skocz do zawartości

zazazaza

Nowy Forumowicz
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zazazaza

  1. Wczoraj hydraulik rozkręcił i sprawdził pompkę. Wszystko z nią jest OK. Obieg jest taki, że woda idzie z pieca nad sufit i stamtąd grawitacyjnie spada. Sytuacja bez zmian - przy każdym podkładaniu drewna temperatura na piecu skacze do 90 stopni (mimo, że podkładam tylko 3 nieduże sztuki, drewno grabowe 9% wilgotności z pewnego źródła, więc wg mnie bardzo suche)... coś niesamowitego, żeby 3 nieduże kawałki drewna generowało taką energię, skoro 7 lat temu cały piec naładowany prawie pod korek nie przekraczał wspomnianych 70 stopni.... a jeśli chodzi o powietrze to jest tylko klapa na dole i nią reguluję dolot....tylko przy rozpalaniu otwieram ją na maxa, ale przy podkładaniu jest max w połowie otwarta, nawet może to być 1/3.... skoro to nie pompka to hmmm.... serwisant z Moderatora przyjechał, wyprostował tylko drzwiczki, by były trochę wykrzywione....myślał.... ale nic mu do głowy nie przychodziło, dlaczego taka mała ilość drewna powoduje prawie gotowanie wody w zbiorniku.... niby kaloryfery gorące jak jest te 90 stopni, mniej więcej równomiernie od góry do dołu (z tą różnicą że w kuchni najbardziej gorący, a w pokojach już mniej, ale pomimo tego temperatura kaloryferów w nich też wydaje się OK), czyli pompka działa.... ale męcząca jest cała doba, bo muszę śmigać do pieca co 1.5 godziny i podkładać max 3 kawałki....noce zarwane na maxa....człowiek mega niewyspany....więcej nie mogę podkładać, bo 100 stopni pewne jak nic i się woda gotuje.... 13 lat błogiego spokoju i nagle jakaś kwadratura koła z tym Moderatorem.... dzięki, że myślicie nad tematem... nie wiem, może w piecu pojawiły się nieszczelności i jest dodatkowy dolot powietrza... a może warto sprawdzić jaka jest temperatura powrotu wody... RAM w głowie mam już pełny na maxa od myślenia, marzę o 5 godzinach nieprzerwanego snu :-)
  2. Witam, Od 2003 roku używam kotła Moderator (poj. 70L, na tabliczce znamionowej nie ma nazwy pieca), dom parterowy 100m2. Przez 13 lat piec pracował bez zastrzeżeń (temperatura na piecu była 60, nigdy nie przekraczała 70 stopni, nawet jak dużo drewna dokładałem). Od 2-3 miesięcy mam taką sytuację: - rozpalam piec (temperatura na piecu robi się 60-70 stopni), potem w podobnych interwałach czasowych (średnio co 1.5 godziny) dokładam 3 kawałki drewna, każde o grubości łydki (zwykle jest to grab)... i temperatura skacze do 90 stopni i prawie nie spada aż wygaśnie palenisko... przez 13 lat dokładałem 6-7 takich kawałków drewna i miałem przez całą dobę 60-70 stopni na piecu a tu dokładam połowę tego drewna a temperatura jest aż 90 stopni... żeby nie było: kaloryfery są gorące... martwi mnie tylko to, że muszę co godzina biegać do pieca i podkładać 3 kawałki drewna i jest to skrajnie męczące... bo już przy 3 kawałkach mam 90 stopni.... boję się więcej dokładać, bo woda mi się zagotuje Jak myślicie, co może być przyczyną? Skąd aż 90 stopni na piecu od tak małej ilości drewna (przez 13 lat podkładałem 2-3 razy więcej i było zawsze max 70 stopni)... pompka słabo rozprowadza wodę? (w sumie ma już 20 lat), no ale kaloryfery są dość gorące... piec jest nieszczelny? (ale to wykluczył serwisant Moderatora 3 tygodnie temu)... przecież jak przyjdą mrozy 15-20 stopni to choć rozkładaj łóżko w kotłowni i dokładaj co godzinę i pilnuj czy woda się nie gotuje :-) Z góry dziękuję za Wasze opinie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.