Skocz do zawartości

ipos

Forumowicz
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Ostatnia wygrana ipos w dniu 27 Kwietnia 2018

Użytkownicy przyznają ipos punkty reputacji!

Informacje o ogrzewaniu

  • Co ogrzewam?
    140 mkw, 10 cm styropian z boku, 10 cm wełny z góry
  • Instalacja
    Miedź, grzejniki konwekcyjne
  • Kocioł
    Dakon Dor F 12/EcoCondens Plus 25 (2F)

O sobie

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

5 254 wyświetleń profilu

Osiągnięcia ipos

Stały bywalec

Stały bywalec (5/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie

Najnowsze odznaki

1

Reputacja

  1. Ja używam pokojowy Auraton 2025 RTH bezprzewodowy - czasami fiksuje* jak ma baterie słabe ale ogólnie daje radę. * Jak zaczyna fiksować, to znak, że pora zmienić baterie.
  2. Jest też opcja 2F z dedykowanym zasobnikiem warstwowym zewnętrznym. Obecnie chyba Galmet robi coś takiego (pomijając zestawy Vaillanta) - można dokupić taki zadobnik o pojemności chyba 60 l. w którym pompa obiegowa sterowana termostatem oszukuje czujnik przepływu w kotle, przez co kocioł grzeje wodę w zadobniku. Zastanawiałem się nad tym jako protezą 1F dla istniejącego kotła 2F ale zniechęciła mnie cena (~1700 PLN w detalu) oraz brak możliwości ew. łatwego podłączenia innych źródeł. No i chyba nie dałbym rady przegrzać okresowo zasobnika powyżej 60*C bez udziału opcjonalnej grzałki elektrycznej (maks CWU to u mnie 60).
  3. @dar12 Odkąd pojawiła się smoła mam problem z jego odklejeniem do czyszczenia :( @tofek Czerwony silikon był pierwszą rzeczą po montażu kotła. Z tym, że ja go dałem na kocioł. Czyli na silikon szła górna pokrywa ze sznurami. Ale i tak się zdarzało kopcenie. Po przygodach z niekontrolowanym spalaniem doszedłem do wniosku, że może silikon się zużył i go zdrapałem. Efekt - bez zmian. Podejrzewam, że te drobne nieszczelności nie są problemem przy dobrym cugu. Jeśli cug jest zaburzony, to zaczyna z nich dymić. Z tym że gdzieś leży problem z dużą ilością sadzy, która przyspiesza proces zarastania wymienników i pogarszania cugu.... Mam jeszcze worek normalnego, czarnego ekogroszku. Po czyszczeniu zapalę nim i zobaczę czy też się smoli.
  4. Jak masz smykałkę do majsterkowania i lubisz siedzieć w kotłowni to może temat ogarniesz i będziesz zadowolonym użytkownikiem. Kolega dar12 podlinkował swoje przeróbki.
  5. @berhold61 Ja szczerze odradzam ale nie można wykluczyć, że coś robię źle (chociaż Kolega dar12 potwierdza moje spostrzeżenia). @tofek Pisałem o tym kilka wątków wcześniej. Piszczy mi coś w kotłowni. Biegnę na dół a tym razem nie jest to czujnik czadu tylko sterownik - za wysoka temperatura na kotle. Termomanometr wskazuje ~100*C. Łańcuszek od miarkownika wisi luźny, w kotle aż huczy - po prostu zasysał lewe powietrze przez komorę zasypową. Musiałem ubijać ekogroszek i dociskać klapę pełną węglarką, a zawór 4D otwierać na chałupę. Zrobiło mi się tak ze 2 - 3 razy w tym roku. Wcześniej tego nie miałem. Dlatego mam wątpliwości z tym brakiem świeżego powietrza w kotłowni, choć uważam to za prawdopodobne.
  6. Dzięki. To jest prawdopodobne. Tylko nie mogę zrozumieć, dlaczego poprzednio palił jak szatan ciągnąc przez komorę załadowczą. Jakbym miał problem tylko z kiszeniem to sprawa jasna.... Nic, czekam aż ostygnie i biorę się za czyszczenie.
  7. Mój kocioł to wersja DOR F12 - najmniejszy. Pierwsze 2 sezony było względnie ok - mogłem spokojnie przelecieć tydzień od soboty do soboty na ciągłym paleniu. Jak chciałem przeciągnąć, to już zdarzało się dymienie. Po prostu ostatnia komoro zarastała sadzą i zmniejszał się prześwit na tyle, że cug spadał. W moim kotle ten ostatni kanał jest dość wąski i łatwo go zapchać. W tym sezonie jest już totalny dramat - 3 tygodnie temu gotował mi wodę, bo zasysał lewe powietrze przez klapę ładunkową. Teraz z kolei "kisi" opał i oprócz sadzy pojawiła się smoła. Dekiel od wyczystki jest szczelny, bo przyklejony na smołę. Zawsze u mnie był problem z sadzą. Kocioł ma chyba za dużą moc i tyle. Mam zawór 4D ustawiony 50:50, jak go przykręcę "na stronę kotła", żeby podnieść temperaturę powrotu, to szybko skacze pod 100*C, więc ustawiam go w pozycji 50:50. Staram się go prowadzić na wysokiej temperaturze, żeby nie kondensował i wypalał sadzę ale jakoś mi się nie udaje. W cieplejsze dni wygaszam i przechodze na gaz. Co do techniki palenia, to za bardzo się nie zmieniła, zmieniło się za to zachowanie kotła. Rozpalam, jak złapie temperaturę zasypuję do pełna, rano wybieram zimny popiół, rusztuję, uzupełniam paliwo do pełna, powtarzam rytuał po południu, potem późnym wieczorem - i tak przez tydzień. Potem czyszczenie - skrobanie, wybieranie popiołu i tyle. Od czasu do czasu wybieram sadzę z rury kominowej. Teraz pobiłem absolutny rekord - wyczyściłem w sobotę, dekiel wyczystki musiałem obstukać łomem, żeby puścił. Wybrałem sadzę z rury kominowej - myślałem, że będzie idealny cug. Rozpaliłem koło 21, ładnie złapał temperaturę. W niedziele wieczorem już się zaczął kisić - rozpalał się jak podnosiłem klapę od krótkiego obiegu i przygasał jak opuszczałem czyli ewidentnie zapchał/zalepił się i to w 24 godziny. W nocy nadymił na kotłownię, piszczał czujnik czadu. Wróciłem przed chwilą z kotłowni - w kotle się kisi, podniosłem klapę obiegu - rozpaliło się. Oba dekielki od rewizji - przyklejone na smołę. Odklejam, zaglądam do komory załadowczej - widzę kłębiący się dym. Moja diagnoza jest taka, że kocioł ma wady konstrukcyjne, o których pisałem. Nieszczelność klapy załadowczej wskazywało już wiele osób. Zbyt wąska ostania komora powoduje, że przy - niech Wam będzie - złej technice spalania szybko zarasta i przestaje być drożna. Źle też ją wyczyścić, bo przeszkadza klapka. Nie podoba mi się też węgiel, musi być mokry, skoro smoła się pojawiła, a wg instrukcji to jest najczęstsza przyczyna. Na koniec jeszcze raz powtórzę, że nie zmieniłem techniki palenia, nie zmieniłem rodzaju węgla a mam coraz większy problem z kotłem....
  8. Ja bym odpuścił i poszukał czegoś lepszego. Przy dobrym cugu i manewrowaniu klapami da się uniknąć dymienia podczas podkładania. Ale ten kocioł jest kapryśny i u mnie jak wypali się prawie cały wsad, to dymi do komory załadowczej a stamtąd przez nieszczelną klapę na kotłownię. Mam czujnik czadu w kotłowni i czasami słyszę, jak piszczy w nocy. Przy temperaturach koło 0 i wyżej wygaszam dakona i jadę na gazowym. Szkoda marnować węgla, w chałupie za ciepło, trzeba latać z popiołem.... Ja tam wolę na weekend w góry skoczyć niż poprawiać producenta kotłów.... Kocioł jest dla Ciebie a ni Ty dla kotła. Bublom powiedzmy NIE i cieszmy się życiem :D
  9. Doczytałem, paliłem w pierwszym sezonie dla testów groszkami Komorany, Ledvice oraz orzechem Ledvice. Najlepszy był groszek Komorany, bo zostawiał biały popiół jak drewno, żadnej szlaki. Orzech ok, ale ile go zmieszczę w komorze załadowczej? Na 3 - 4 godziny? Na groszku spokojnie dociągał od 22 do 5 rano. Drugi sezon tylko na groszku Ledvice, trzeci tak samo. I nagle w trzecim roku cuda panie. W jednym tygodniu nie sposób kotła okiełznać, bo zasysa lewe powietrze, a w drugim tygodniu po dwóch dniach palenia kopci na kotłownię, bo zarósł sadzą tak, że cugu nie ma. Przejście na orzech niczego nie zmieni bo ten kocioł ma 2 wady konstrukcyjne (wersja 12 kW): 1) nieszczelną klapę zasypową spod której albo dymi albo pobiera lewe powietrze; 2) zbyt wąska ostatnia komora, która łatwo zarasta sadzą, przez co pogarsza się cug, więc zarastanie sadzą przyspiesza. A teraz poproszę o wyjaśnienie, jak "doczytanie o orzechu" rozwiążę moje problemy.... Od początku miałem z nim problemy z sadzą a w tym sezonie doszła jeszcze smoła...
  10. A ja czekam, aż mojego trafi szlag i się go wreszcie pozbędę. Ten kocioł jest kompletnie niesterowny i kapryśny. W zeszłym sezonie narzekałem na dymienie z klapy załadunkowej (mam 12 kW). W tym sezonie mam na przemian dymienie z klapy albo niekontrolowane rozgrzewanie kotła poprzez zasysanie lewego powietrza przez kapę załadunkową - na kotle 100 * C a łańcuszek wisi luźny.... Komuś ewidentnie zabrakło wyobraźni i nie założył zamka do klapy umożliwiającego doszczelnienie. Doszczelniałem silikonem, stawiam pełną węglarkę a i tak kopci przez otwory rewizyjne. Co tydzień muszę go skrobać z sadzy i popiołu a dodatkowo w komorze nad otworem rewizyjnym pojawiła się smoła. Palę czeskim ekogroszkiem Ledvice (ten brązowy, o mniejszej kaloryczności, żeby być bliżej wymogom z DTR). Mam zawór 4-D i właśnie oprócz zarastania sadzą, zwłaszcza tej najwęższej, ostatniej komory pojawiła się jeszcze ta cholerna smoła... Dziś znów zadymiona kotłownia, świeci czujnik czadu... Rozpalałem w sobotę i nawet tygodnia nie wytrzymał, muszę wygasić do skrobania. Obiecałem już sobie, że jest to ostatni kocioł na paliwo stałe, przechodzę na gaz + koza w salonie w rezerwie.... Tanie palenie węglem to mit, przekonałem się na własnej skórze - jaka może być sprawność takiego zarośniętego sadzą i popiołem kotła? 50%? 60%? Do tego mam za ciepło w chałupie, jak jest na plusie na zewnątrz to i tak grzeję gazem, bo nie ma sensu kotła odpalać, kisić opału.
  11. A ja mam dość tego wynalazku. Wkraczam w drugi sezon grzewczy i szlag mnie trafia. Ta górna pokrywa, a szczególnie klapa załadunkowa jest po prostu nieszczelna. Jeśli jest dobry cug, to ok, ale jeśli nie, to mam pełną kotłownię dymu. Np. przy rozpalaniu, zanim kocioł złapie cug albo po wypaleniu wkładu, kiedy na dnie komory załadowczej jest żar - wtedy dymi przez klapę. Właśnie w tej chwili czujnik czadu piszczy jak oszalały, bo się wkład dopala. Rozpaliłem wczoraj i w ogóle się palić nie chciało, podejrzewam, że źle osadziłem klapę do usuwania sadzy - to też kolejny genialny wynalazek - półkolista pokrywa, wprost idealnie pasuje w otwór... Naprawdę komuś zabrakło wyobraźni przy projektowaniu tego kotła... Te dwie rzeczy uważam nie tyle za niedoróbki, co dramatyczne błędy, bo zagrażają bezpieczeństwu użytkownika...
  12. Ja mam podobnie - termomanometr pokazuje swoje, termometr przylgowy od sterownika pompy na wyjściu z kotła - swoje, zazwyczaj kilka stopni mniej. Myślę, że nie ma powodu do obaw - po prostu woda w rurce jest chłodniejsza niż na górze płaszcza wodnego. Dodam, że pozakładałem otuliny na rury w kotłowni gdzie się dało ale w miejscu, gdzie jest czujnik od sterownika otulina jest "niedomknięta" tak, aby nie przykrywać czujnika (chyba w instrukcji do sterownika tak zapisali, żeby go nie przykrywać). Mnie bardziej martwi kilkustopniowy rozjazd między termomanometrem a miarkownikiem :) Muszę wyregulować długość łańcuszka. Edyta: Wracam z kotłowni, w kotle wygasło. Termomanometr pokazuje 50*C, czujnik sterownika - 40*C.
  13. Witam, minęło prawie 8 dni ciągłego palenia od ostatniego czyszczenia kotła. Właściwie dobrze się stało, że wygasiłem, bo kożuch na wymiennikach był już całkiem spory. Nie była to mięciutka sadza, jak za pierwszym paleniem ale schodziła dość łatwo skrobakiem. Miotełką byłoby nieco trudniej. W ostatnim wymienniku sadza szklista pojawiła się po oskrobaniu kożuszka z ostatniego tygodnia, stąd wnoszę, że nie przyrastała, a to co było, zostało po przedostatnim paleniu. Ciekawe, czy to, że dołożyłem na wierzch fabrycznych szamotek jeszcze jeden kawałek szamotu (okruch ze starego kotła) ma wpływ na pojawienie się sadzy szklistej w ostatnim segmencie oraz zarastanie wcześniejszych wymienników sadzą nieco twardszą niż chciałaby miotełka? Może ten szamot odbiera temperaturę spalinom, które wędrują dalej mocniej schłodzone? Ale sadza szklista świadczy o niepełnym spalaniu węgla... Jeszcze jedna uwaga - zaraz po czyszczeniu prawie nie mam rozjazdu między termomanometrem a miarkownikiem. Przed czyszczeniem rozjazd wynosił ok 10*C - na miarkowniku ustawione 80*C a na termomanometrze 70*C. Pewnie uchylenie klapki przez miarkownik było na tyle małe, a zanieczyszczenie wymienników na tyle duże, że kocioł nie był w stanie osiągnąć temperatury zadanej na miarkowniku. Z drugiej strony, różnica nie była na tyle duża, aby doszło do na tyle dużego uchylenia klapki, żeby różnicę temperatur zniwelować. Albo coś w ten deseń :) Czy mógłbym palić dłużej, niż tydzień? Chyba nie. Wymienniki były już mocno zabrudzone (1), w popielniku było sporo kamieni i popiołu (2), a kocioł coraz trudniej osiągał zadaną temperaturę, co pewnie ma związek z 1 i 2. Może dałoby się pociągnąć dłużej o 2,3 dni ale chyba nie ma to sensu, bo sprawność kotła pewnie sporo spadła...
  14. @Ryszard Dzięki za info. Pozdrawiam Edyta: Wracając do meritum - dzisiaj u mnie dość mocno wieje. Ok. 8.00 przerusztowałem, dosypałem paliwa. Do tej pory paliłem czeskim węglem o niskiej kaloryczności ale dla eksperymentu wziąłem orzech o wartości 24 MJ i pomieszałem go na noc z czeskim ekogroszkiem. Ostatnia porcja zaklinowała się w komorze ale po przerusztowaniu kocioł ruszył. Efekt był taki, że po 9.00 miałem 100*C na termomanometrze i 85*C na termometrze przylgowym tuż na wyjściu z kotła. Otworzyłem mocniej zawór 4D, pompa na 3 bieg, podomykałem rozszczelnione okna w piwnicy, Temperatura zeszła na termomanometrze do 80*C. Ciekawe, na ile ten szybki wzrost temperatury zawdzięczam domieszce mocniejszego węgla, a na ile mocnym podmuchom wiatru?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.