Skocz do zawartości

zel7

Forumowicz
  • Postów

    82
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez zel7

  1. #PioBin. Ja miałem termometr spalin na czopuchu to pokazywał zawsze ponad 100 stopni. Jak nie czyściłem kotła to i ponad 200 bywało. Potem mi dwa razy ten analogowy padł i nie mierzyłem ale byłem spokojny że jadę na dobrych parametrach. Na tym twoim zdjęciu ewidentnie widać że kondensu cieknie sporo. W jaki sposób mierzysz temperaturę ścianki na wylocie?

    RCK mam ale nie montuje bo będę przez wyczystkę wpuszczał z piwnicy zimne powietrze co mi jeszcze bardziej wychłodzi spaliny. O tym smart flow muszę pomyśleć bo nie znam tego rozwiązania. Wydaje mi się że największym problem jest że 1,7 metra komina ponad dach jest nieocieplony. Dodatkowo jak jest zimno muszę włączyć PID bo inaczej kocioł na trybie "start/stop" nie daje rady. Ten PID działa tak że im bardziej zbliża się do temperatury zadanej tym coraz mniejsza moc i w pewnym momencie on leci na minimum przez bardzo długi czas i po pewnym czasie jak osiągnie zadaną to się wyłączy i czeka aż mu spadnie o jakąś tam histerezę. Z drugiej strony piszecie że tryb start stop to też nie najlepsze dla komina bo jest cyklicznie ogrzewany i wychładzany. W momencie zatrzymania cały czas jednak coś przez palenisko leci i jest to zimne i kondensuje w kominie, więc już nie wiem jaki tryb jest najlepszy dla komina. Wydaje mi się żeby rozwiązać problem musiałbym.

    1. Zburzyć ten komin i go obniżyć ale raczej to nie wchodzi w grę bo on jest jakby połączony z dwoma dachami płaskimi i jeden jest wyższy drugi niższy i może bym obniżył o 1 m co za wiele mi nie daje. 

    2. Ocieplić komin z zewnątrz wełną w płytach.

    3. Otwór wywiercony mam na 190 cm a wkład ma 150 więc mam około 25 cm stronę w tą szczelinę na całej długości ponad dach mógłbym wcisnąć wełnę jakoś od góry. To rozwiązanie wydaje się najszybsze i najtańsze. Tylko z tego co wiem komin musi mieć jednak wolną przestrzeń bo podczas pracy wydłuża się i skraca i może się zaklinować i się otworzy. 

      

  2. Udzielałem się w temacie tak więc moje doświadczenie z wkładem ze stali 1.4404 i kotłem 5 klasy. U mnie po 2 latach wkład kominowy renomowanego producenta padł. Część nad kominem sito. Dwie ostatnie rury były dziury, niżej już lepiej ale tez się zdarzały dziurki do samego dołu, wyczystka uszkodzona. Jestem zaskoczony bo kondens był ale nie w jakiś ogromnych ilościach, może słoik na miesiąc. Zgłoszone na gwarancję, wykonawca wymienił ale gwarancji mi nie udzielił i  powiedział że już w ogóle nie montuje tych wkładów do 5 klasy bo ma z tym same problemy. Za bardzo nie mam alternatywy bo ceramika nie wejdzie. Zastanawiam się gdzie został popełniony błąd. Kocioł był nie dowymiarowany do ogrzewanej powierzchni i nie był duszony. Opał był zawsze suchy i przechowywany w piwnicy. Cześć na poddaszu ocieplona, jedynie około 1,5 komina wystaje nad dach. Kocioł czyściłem rzadko żeby nie zaniżać ekstremalnie temperatury spalin. Trzeba kończyć z tym węglem i przejść na gaz.  

     

  3. Cześć, Ja otrzymałem w sumie z dotacji 9500 zł. 6000 zł z gminy oraz 3500 z programu "Stop Smog". Dotacja z gminy była załatwiona w tydzień bo byłem w pierwszym dniu składaniu winsoków 25 na liście rezerwowej a za kilka miesięcy zadzwonili czy jestem zainteresowany. Z "Stop Smog" wszystko pocztą wysyłane raz musiałem tam jechać żeby zweryfikować tożsamość, w domu nikt nie był wystarczyło wysłać zdjęcia.

  4. Z calym szacunkiem ale 5 klasa to tylko na papierze. Wegiel jest jaki jest. I zawsze chocby nie wiem co dymek leci. Czysciutki on nie jest bo w nim sa substancje lotne, popiol I inne syfy + wilgoc I mamy czarna maz (nie taka jak na zalaczonym zdjeciu). W kominie jest duzo mniej sadzy ale zawsze cos tam osiada. Modne 1.4404? To jaka jest alternatywa? Ceramika? Tylko pod 160 trzeba wiercic na 210-220. Nie zawsze sie da. 

  5. Cześć, ja w zeszłym roku paliłem w murowanym, szlamowanym 11 metrowym kominie kotłem klasy 5. Wkładu nie założyłem bo nie zdążyłem. W cieplejsze dni (około 0 stopni) paliłem na dwustanie. W mrozy włączałem PID bo na dwustanie kocioł nie dawał rady nagrzać instalacji. Jak piec był nowiutki i czyściutki to po ścianach komina ściekał kondensat do samego dołu. U góry (część nad dachem cały czas była taka mokra maź na dole suchutki jak pieprz. U góry zaprawa zamieniła się w piasek zmieszany z błotem. Plam żadnych nie miałem ale moim zdaniem to kwestia czasu, bo trochę czasu mija jak kondensat przesiąknie przez grubą warstwę zaprawy i cegieł. Żeby oszczędzać komin kocioł czyściłem bardzo rzadko ale to było celowe działanie żeby go nie zniszczyć. Po sezonie na dachu była wielka smuga czarna bo kondensat cały czas się wytwarzał na szczycie komina i kapał z komina na dach. Nawet się nie zastanawiałem i zaraz po sezonie frezowanie i wkład z 1.4404. "Urobek" z frezowania z górnej parti komina był lepki czyli u góry nad nie ogrzewaną częścią domu była ciągła produkcja kondensu. Chłopek co mi zakładał i tak mówił że za parę lat jak się bardzo postaram to ostatnia rura będzie do wymiany i jak ktoś włącza PID na ciepłe dni to komin działa jak destylator i nie ma bata ale kwas też zeżre 1.4404. Nie róbcie głupot i jak macie wielki zimny komin jak mój to musi być wkład. Opał miałem suchutki ale moim zdaniem to nie wszystko, bo jak na jesień cały czas ciśniecie wilgotne powietrze przez wentylator to gdzieś ta wilgoć się musi skondensować (albo w atmosferze albo na kominie). Po sezonie komin tez miałem suchutki sprawdźcie go w zimę podczas mrozu obyście się nie zdziwili.

  6. Cześć,

     

    Od tego sezonu zacząłem grzać kotłem retortowym Klimosz Eko LE 20 kW. Ogrzewam nim 220 metrów nie ocieplonego starego domu z oknami plastikowymi. Instalacja stara: grube rury i żeliwne grzejniki z zaworami termostatycznymi.

     

    Ustawienia:

     

    Podawanie: 5s

    Przerwa: 24 s

    Wentylator: 51%

    Przesłona: otwarte tak na oko 40 %

    Paliwo: Retopal

    Temperatura spalin: około 150 C

     

    1. Wydaje mi się że mam trochę za dużo spieków i niedopalonego opału. Przy obecnych temperaturach zużywam około 30 kg ekogroszku na dobę i może szło by troszkę z tego urwać.

    2. Nie wiem jak sterować systemem grzewczym. Mam ustawioną krzywą pogodową i mam sterownik pokojowy. Na początku było tak że czujnik pokojowy mówił kotłowi stop i zanim znowu kocioł się załączył to cała instalacja mocno się wychłodziła. Teraz ustawiłem że nawet jak pokojówka mówi stop to i tak jak temperatura na CO spadnie poniżej od zadanej o 20% to kocioł i tak zaczyna grzać. W ten sposób grzejniki są letnie a nie zimne i wydaje mi się że mniej energii trzeba zużyć na dogrzewanie całego systemu niż na rozgrzewanie go od nowa.

     

    Proszę o porady czy szło by coś tu poprawić.

    W załączniku zdjęcia popiołu i jak wygląda niedopalone części oraz palnik podczas postoju.

    post-60618-0-39033400-1510292814_thumb.jpg

    post-60618-0-27345300-1510292824_thumb.jpg

    post-60618-0-27155200-1510293028_thumb.jpg

  7. Mi chłop przywiózł ten Orzech z Jankowic i wykonałem kilka prób ogniowych. Pali się długim ciemnym płomieniem i ma moc, łatwo się odpala i ładnie wypala. Na obecne temperatury za mocny, zostawiam go na przyszły sezon na mrozy. Mi jak przywozi to zawsze jest papier z kopalni na moje nazwisko z data itd. Ale kto wie czy nie wiezie znajomemu a mi przywozi jakieś badziewie nie wiadomo skąd. 

  8. Zamówiłem na próbę orzech z Jankowic. Ten Chwałowicki (zakupiony na jesień 2016) dziwnie mi się wypalał. Dużo drewna potrzeba żeby odpalił a po wypaleniu zasypu z większych kawałków zostawały mi takie placki w których w środku po przełamaniu był węgiel. Jankowicki ekogroszek (zakup wiosna 2015) bardzo łatwo się odpalał i wypalał praktycznie do zera zobaczymy jak orzech.

  9. Węgiel to nie problem bo dwa dni z rzędu było wszystko ok praktycznie bez dymu, w kolejnych dniach nic nie zmieniłem pogoda ta sama i całkowicie inaczej się spala (kopci). Spróbuje zmniejszyć PW a PP ustawie tak żeby przy zamkniętym PW był cały czas płomień. Dużo drewna dajecie na rozpalaniu?

  10. Ostatnie mrozy umożliwiły mi kolejne próby z paleniem od góry w tym kotle i czasem wychodzi czasem nie i nie wiem od czego to zależy.

    Rozpalam na minimalnej szczelinie a rozeta jest otwarta na maksa i z początku jest ok ale jak żar zejdzie trochę niżej to zasyp zaczyna przygasać i kopcić, analizując treść:

     

    http://czysteogrzewanie.pl/technika/spalanie-wegla-i-drewna-od-kuchni/

     

    dochodzę do wniosku że podaje za mało PP no to zwiększam minimalnie PP i wtedy pojawiają się płomienie ale fuka straszliwie na kotłownie i kopci dalej.

    Jak rozpalam na większej dawce PP to płomienie są cały czas w komorze ale zasyp szybko schodzi do rusztów i kopci tak samo.

    Myślałem że podaje za dużo PW bo aż rozwiewa płomienie i możliwe że wystudzam górną część paleniska i nie ma temperatury odpowiedniej do spalenia spalin ale jak zmniejszę PW to jest jeszcze więcej dymu.

    Skończyły mi się pomysły.

     

    Zmierzyłem czujnikiem typu K temperaturę czopucha i wyszło 120 stopni nie wiem na ile taki pomiar jest wiarygodny.

  11. Jestem po kilku dniowych testach. Zabudowałem 1/3 komory szamotem i załadowałem 15 kg węgla z Chwałowic. Dodatkowo przeczytałem pierwsze 40 stron wątku "ekonomiczne spalanie węgla kamiennego". Autor Last Rico, również używa miarkownika elektronicznego ale zaleca żeby dolna klapka po osiągnięciu temperatury zadanej się szczelnie zamknęła i odcięła dopływ powietrza. Tak też zrobiłem. Ustawiłem RCK na 20 Pa a na rozpalaniu PG mam 1 mm PW na 10 mm. Przy obecnych temperaturach i na ciepłej instalacji od temperatury 30 do 50 dochodził 1,5 godziny. Początkowo słabo się paliło ale po czasie w kotle hulały płomiennie bardzo wysokie (czy tak ma być?). Podczas rozpalania dymu było moim zdaniem dosyć sporo ale o dziwo jak dolna klapka się zamyka to dużo mniej. Przy zamykaniu klapki kilka razy lekko fukło z otworu PW. Po około 3 godzinach góra paleniska jest czarna i są już te niebieskie płomiennie i tak może 2 godziny a potem już koks i tak z 5 godzin czyli w sumie 10 godzin się to pali. Czytam ten internet i mam kompletny mętlik w głowie. O czym świadczy że góra jest czarna i te niebieskie płomyki, że już się skończyło gazowanie?? Last Rico piszę że najpierw palenisko idzie w dół czyli gazuje a potem w górę. Co się dzieje jak palenisko idzie w góre jaki proces zachodzi?

  12. Siedzenie w kotłowni to moje nowe "hobby". Nie mam KPW, nastawę na RCK mam 20 Pa tak jak podaje katalog, wcześniej ustawiałem około 15 Pa to mi się kocioł dusił i w ogóle nie rozpalał. Komin jest drożny bo był szlamowany w wakacje, przed świętami zawołam kominiarza żeby i tak go przeleciał. Głowice w łazience ustawie na 5 tylko tam są znowu aluminiowe grzejniki. Inny problem jaki zaobserwowałem to jak zasypie całą komorę i dam za mało drewna to mi się ten zasyp nierównomiernie rozpala i też gdzieś tam od dołu pociągnie i stąd może to dymienie i rozbujanie. Może błędem jest też że przy otwartym Unisterze szczelina jest około 1 cm ale takie ustawienie dobrze działa przy paleniu flotem krocząco. Jak piszecie że po jakimś czasie macie zadaną to od jakiej temperatury ruszacie, może jestem zbyt niecierpliwy ale tu gdzieś wyczytałem że 2 godziny to za długo dlatego szczelinę powiększyłem. W długi weekend włożę trochę szamotu tylko ile? Macie jakieś fotki jak to ma być zrobione w naszym kotle.

  13. Trochę wstyd się przyznać ale teść wprowadził mnie w błąd że kocioł ma 23 kW i 4 człony i rzeczywiście 4 człony są środkowe, zmierzyłem dziś natomiast długość komory zasypowej i wyszło 530 mm i patrząc w katalog wychodzi że jest to kocioł 6 członowy (teść nie liczył skrajnych członów) o mocy 35 kW i teraz tak myślę że może ładuje zbyt dużo opału. Instalacja jest grawitacyjna, stare rury i żeliwne grzejniki z głowicami ustawionymi na 3,5 na parterze i 3,8 na górze, na klatce mam 2 grzejniki i tam mam 4. bardzo duży zład wody nie wiem ile ale rozgrzewanie od temperatury 20 stopni może trwać nawet 2 godziny +. Do ogrzania 230 m^2 nieocieplonego domu. 

  14. Cały czas walczę z tym kotłem. Zgodnie z waszą sugestią zainstalowałem RCK i to dużo pomogło. Głównie palę flotem krocząco ale też próbuje węglem od góry i tu mi nie wychodzi. Wegiel mam orzech z Chwałowic. Na dworze około 3 stopni, rozpalam jak mam na kotle około 40 stopni w 45 minut dochodzę do 55 stopni ale strasznie kopci przez jakieś 2-3 godziny. Jak na zamkniętym miarkowniku ustawie PG na 2 mm to zabardzo się rozpala (65 stopni) a dymu i tak w cholerę, jak ustawie około 1 mm to się robi wędzarnik i gaśnie płomień. PW mam około 4 mm jak otworze na maksa to aż huczy w kotle i dymu może trochę mniej ale potem jak dojdzie do fazy koksu to zaś się rozpala zbyt bardzo więc zmniejszam na minimalną szczelinę. Mam wrażenie że zamiast powoli gazować dzieje się to zbyt gwałtownie, po tych 2-3 godzinach już widzę żar na rusztach przy 2/3 zasypu.

     

    http://czysteogrzewanie.pl/wp-content/uploads/2015/07/rozpalanie-od-gory-etapy.png

     

    Tu piszą że gazowanie trwa godzinę ale tu na forum czytam że znacznie dłużej.

    Tu ludzie piszą że ładują do pełna i mają spokój na 20 godzin ja jakbym załadował do pełna to bym wodę zagotował. Jak załaduje mniej to może jest stabilniej ale też i krócej. Za cholerę nie potrafię znaleźć optymalnych ustawień i nie wiem gdzie popełniam błąd. Sugerowaliście że problemem jest Unister ale tak naprawdę on tylko pracuje przy rozpalaniu potem się przymyka a temperatura i tak leci w górę. 

  15. Jestem po kilkudniowych testach.

    Poszedłem za poradą i paliłem słabszym węglem (Flot-Marcel). Żeby nim palić od góry trzeba trochę czasu poświęcić. Ja go lekko zwilżam i formuje bryły na kształt i rozmiar orzecha następnie zostawiam na 1 lub 2 dni żeby trochę odparował układam go na palenisku a na samej górze cieniutka warstwa groszku. Rozpala się bardzo fajnie i nie ma z tym problemu. Po około godzinie dobijam do temperatury zadanej (50 stopni) i taki stan utrzymuje się około 30 minut. Potem chyba zaczyna się odgazowywanie. PW mam otwarte na maksa a PG 1 mm. Spalanie gazów trwa jakieś 2-3 godziny i tylko na początku trochę dymu jest takiego czarnego i rzadkiego. Wydaje mi się że gazy spalają się bardzo intensywnie aż w piecu huczy i przez ten czas temperatura rośnie do około 65 stopni. Następnie przymykam PW na około 1 mm i wysuwam dźwignie czopucha na 1/4. Piec teraz powoli stygnie i po około 2-3 godzinach jest gdzieś w okolicach 50 stopni i potem już go Unister utrzymuję w tej temperaturze. Przy temperaturze 7 stopni na zewnątrz i 3/4 zasypu pali się to około 12 godzin, wszystko się fajnie wypala a w piecu jest taki szarawy nalot. Czy to dobry wynik nie wiem ale Viadrus ma 23 kW i ogrzewa 220 m^2 nie ocieplonego budynku

    Co mnie martwi:

    1. Bardzo intensywne i szybkie gazowanie. Na flocie jeszcze nad tym panuje ale jak mam węgiel to nawet przy PW na maksa i tak srogo kopci a samo gazowanie trwa może 1 godzinę.

    2. Generalnie mam wrażenie że mam zbyt duży ciąg kominowy i bardzo dużo energii mi ulatuje przez komin.

    Patrząc w katalog dla tego pieca potrzebuje 16 Pa jak policzyłem ciąg według jakiegoś wzoru znalezionego w necie to wychodzi mi 29 Pa. Jedyne co mi przychodzi do głowy to przymknięcie czopucha ale wszędzie piszą żeby tego nie robić. Czy w fazie koksu dopuszczalne jest przymknięcie minimalnie czopucha.

  16. Węgiel kupuje prosto z kopalni, przedmuchy mam wyłączone. W dolnym położeniu też mam śrubkę i 2 mm szczeliny. A czy moja teoria o rozbieganiu związana z zaworami termostatycznymi ma sens? albo mam nieszczelny piec ale zmieniłem sznury, klamki, te blaszki do drzwi, robiłem próby z gazetą i wszystko wskazuje że jest szczelny on mi się rozbiega tak po 3 godzinach tak to trzyma dobrze. Będę dalej obserwował. Jeżeli chodzi o siwy dym tą którą klapką regulowałeś PP czy PW.

  17. Tu na forum wyczytałem że podczas rozpalania najlepiej zrobić szczelinę 0,5 cm na PP a po osiągnięciu zadanej podpiąć miarkownik dlatego ja swojego Unistera ustawiłem żeby mniej więcej stworzyć takie same warunki. Ten mechaniczny miarkownik to jak temperatura spadnie poniżej zadanej to ile milimetrów się klapka mniej więcej otwiera?

    Może problem tkwi w tym że za bardzo się otwiera i te 6-8 mm to za dużo, spróbuje dziś dać np 4-5 mm szczeliny przy otwarciu. Będzie się dłużej rozpalał ale może właśnie o to chodzi żeby powolutku dochodził do zadanej a PW dopalało spaliny. Unister działa dwustanowo i jego skok wynosi około 25 mm, ja go ograniczyłem tak że ma skoku kilka milimetrów. Na zwykły miarkownik się nie zdecydowałem bo nie chce spuszczać wody z instalacji której jest bardzo dużo, wymiany na mokro się trochę boje bo nie wiem co się może wydarzyć i nie będę się tego podejmował w trakcie sezonu. Wody jest tak dużo że jak np przy 35 stopniach włączę pompę obiegową na 1 bieg to zanim osiągnę temperaturę zadaną to minie wieczność a pompa nonstop się włącza i wyłącza i zawór różnicowy wali po rurach na całą chałupę dlatego z niej nie korzystam. Kupiłem na próbę 2 worki tego Chwałowickiego węgla ale jeszcze nie podjąłem decyzji co do zakupu większej ilości. Waham się między Jankowicami a Chwałowicami. Dziś na noc załaduje większy zasyp orzecha i będę obserwował.

  18. Siema,

     

    Jestem już po kilkunastu rozpaleniach od góry. Dom: 230 m^2, piec Viadrus U22, 4 człony 23 kW, palę węglem orzechem (Chwałowice) a na górę groszek (Jankowice). Zasyp około 1/3 komory, szyber otwarty, instalacja grawitacyjna. Pojawiło się kilka problemów.

    1. Mam miarkownik ciągu Unister, mam to tak zrobione że w dolnym położeniu mam około 1-2 mm prześwitu a jak Unister się otwiera to około 5-6 mm. PW mam otwarte na około 2-3 mm Temperaturę zadaną mam 55 stopni a histerezę 0 stopni, przedmuchy wyłączone. Po rozpaleniu które trwa około 45 minut i podczas odgazowywania temperatura jest utrzymywana poprawnie +-3 stopnie. Problem polega na tym że dosyć intensywnie kopce, podawałem już więcej PW ale jakoś nie widzę poprawy. Jak dam więcej PP to jest mniej dymu ale piec za bardzo się rozpala i wchodzi na zbyt wysokie temperatury. Piec pali się w ten sposób około 7 godzin. Po wypaleniu zostaje trochę koksu który wybieram. W piecu na wymienniku zostają takie suche frędzle/narośl sadzy ale jak przejadę szczotką drucianą to schodzi i pojawia się blacha. Nie wiem gdzie popełniam błąd ale martwi mnie to dymienie i boję się że za jakiś czas odpalę komin.

    2. Drugi problem polega na tym że jak już jest faza koksu to pomimo miarkownika piec rozpędza się do około 70 stopni. Mam zainstalowane wszędzie głowice termostatyczne ustawione na 3.5 i nie wiem czy nie dzieje się tak że jak już w chałupie wszędzie zostanie osiągnięta temperatura to zawory się przymykają i wtedy mniejsza ilość wody jest do nagrzania a moc kotła ta sama więc dlatego temperatura się podnosi ale może się mylę. Im zimniej na dworze tym to zjawisko jest mniejsze.

     

    Poniżej zdjęcie z wymiennika, ten biały nalot jest wywołany tym że na koks rzuciłem trochę Sadpal bardziej chce pokazać te frędzle/narośl.  

     

    20161007_044415_1.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.