Mieszkam we Wrocławiu, a koks kupowałem z tego składu opału, który w danej chwili miał "koks hutniczy". Z jakiej kopalni - to mnie wówczas nie interesowało, ważne że był "hutniczy"! Do poprzedniego sezonu cena jego była 2-2,5 razy wyższa niż miału, tzn. około 800 zł/t i o 20zł droższy od tzw. "orzecha".
Co do palenia - może i drożej, ale za to 2 x zimą piec był gaszony do czyszczenia i 3 raz na koniec sezonu. Kominiarz przychodził rokrocznie, ale co 2 lata oglądał komin, dla formalności, bo czyścić nie było co. Oprócz tej zalety, były wady: 2 x dziennie zasypywanie pieca i czyszczenie rusztów, co 2 dni wiaderko szlaki z odrobiną popiołu do wyniesienia i problem ze stabilnym utrzymaniem temperatury, bo było brak sterownika i zasobnika.
Szkoda, że do domków jednorodzinnych są tylko piece zasypowe na koks, a nie ma z podajnikami i automatyką - takich jak na ekogroszek. Wówczas nie miałbym problemów z cotygodniowym czyszczeniem wymiennika w piecu, bo usuwanie popiołu to drobiazg, ale ta sadza ...
... piec, komin, popaprany dach ...
... sadza, sadza, wszędzie ta sadza!