Witam, przyszedł czas zakupu opału, gdyż skończył mi się ten co miałem.
Pomyślałem kupię sobie Pieklorza - wszyscy tak chwalą.
No poszukałem w okolicy na składach nikt nie ma więc w internecie znalazłem firmę - przywiozą do domu.
No i przywieźl. Kierowca jakiś lewy nie potrafił cofnąć, ale mniejsza o to kilka godzin pracy i wszystko wniesione do piwnicy. Zapaliłem to coś dymu od cholery . . . zresztą sami zobaczcie.
Spędziłem w kotłowni całą niedzielę. Myślełem, że do każdego opału da się ustawić parametry kotła - niestety myliłem się. Żadne czasy, ani ustawienia powietrza nie pomagają. Kocioł bardzo wolno się nagrzewa a opał się koksuje. Załamka!!!
Dodam jeszcze, że po dobie palenia tego niby popiołu jest tyle co wcześniej miałem z tygodnia.
To samo dotyczy sadzy, po dniu palenia kocioł jest cały zawalony sadzą, ciekawe kiedy zatka się komin.