Koledzy ! Nie pisałam chwilę, aby odrobić pracę domową i przejrzeć wszystkie podane przez Was linki. No zaraz dostanę jakis dyplom, że już nie jestem całkiem zielona, ale lekko zółta, bo do dojrzałej palaczki piecowej to jeszcze daleko ;) Po dwóch dniach stosowania się ściśle do Waszych porad, mogę śmiało ogłosić pełen sukces w temacie uzyskania dobrego ciągu. Piec pali bardzo dobrze, cofanie dymu zupełnie ustało, delikatnie dymi przy "dorzucaniu" węgla, ale jak napisał MarekW, z tym jest biedy "pół" ;). Martwi mnie sprawa tego zabezpieczenia - faktycznie grawitacyjnie ta instalacja nie działa - przy wyłaczonej pompie temperatura na piecu rosnie b.szybko, nie pomyślalam co by było gdyby wyłaczyli prąd? Jak to zabezpieczyć ? Czy zawór bezpieczeństwa jest sprawny tego nie wiem, powiem tylko tyle, że jest dopiero co zakładany - instalacja robiona nie dawno, ale czy dobrze? Co do fachowców, którzy to zrobili raczej bez komentarza, zakładali piec gazowy i zmieniali starą instalację na nową, miedzianą. Piec węglowy pozostał stary, nie poinstruowali mnie, że zanim zacznę palić intesywnie w piecu węglowym muszę wszystko wyczyścić - co to jest czopuch i czyszczak i że mogą być pozatykane dowiedziałam się od Was. Nieszczelność na styku czopucha z kominem na pewno muszę usunąć - po dostawieniu tam ręki czuje się "ciąg". Załączam pełne zdjęcie kotłowni, ten zawór na wyjściu o którym mówiliscie, że jak go zamknę to najlepiej "w nogi" ( zaznaczony ) - jego zamknięcie ma słuzyć do grzania wody użytkowej piecem węglowym w tym czerwonym wymienniku. nie wiem czy to jest poprawnie zrobione, ale tak zrobili i jak go zamykam to muszę stać i pilnować temperatury :(. Tak na marginesie i pewnie nie bardzo w tym temacie, ale dodam, że ten gazowy Junkers fachowcy zamontowali, sami uruchomili, a jak poczytałam to powinien jakiś autoryzowany serwisant wykonać pierwsze uruchomienie i ustawić wszystko żeby to dobrze działało.