Witam
No więc zrobiłem test i nie wiem co o tym sądzić a mianowicie:
Przepływ po stronie pierwotnej - max stały 0,34 m3/h
Pomka na najwolniejszym biegu:
Temperatura po stronie wtórnej: 42/30
Temperatura po stronie pierwotnej: 68/44 (~ 10kW na liczniku)
Pompka na środkowym biegu:
Temperatura po stronie wtórnej: 38/32
Temperatura po stronie pierwotnej: 68/50 (~8,5kW na liczniku
Pompka na najwyższym biegu:
Temperatura po stronie wtórnej: 36/33
Temperatura po stronie pierwotnej: 68/55 (~7kW na liczniku)
Reasumując:
Temperatura zasilająca instalację wtórną spadła o 5 stopni - w domu zrobiło się chłodniej
Temperatura powrotna instalacji pierwotnej wzrosła o 11 stopni - różnica temeratur spadła (spadła ilość kW)
Wniosek:
Szybsza praca pompki = mniejsza różnica temperatur po stronie pierwotnej = mniej kW = mniejszy rachunek ale = też chłodniej w domu...
Czyli jednak może to być sprawa mocy cieplnej. Pytanie tylko, czy:
- zwiększenie mocy cieplnej spowoduje, że z wymiennika wyjdzie wiecej na grzejniki?
- o ile tą moc trzeba zwiększyć, jak to obliczyć? ocenić? oszacować??
Najbardziej martwi mnie to, że weekend był raczej ciepły więc i miasto dawało stosunkowo niską temperaturę. Po wymianie wymiennika miasto nigdy nie dało temperatury wyższej niż 75 stopni... Zastanawiam się, czy jak np temperatura z miasta byłaby ponad 80-85 stopni - co nastąpi gdy będzie na zewnątrz mróz - to czy wtedy z wymiennika wyjdzie mi więcej niż 42 stopnie?
Pozdrawiam
Wojtek