Witam, już odpowiadam, a jeszcze nie zdecydowałam. Dom jest stary, ale wyremontowany i ocieplony, niestety w jednym z najzimniejszych regionów naszego kraju. Zimy u nas solidne :) Powierzchnia domu to 350 m2, ogrzewamy też tzw "domek gościnny" o pow. ok 70 m2 i ciepłą wodę w zbiorniku 300 l. W poprzednim piecu paliliśmy drewnem (sezonowanym) liściastym, twardym - dąb, jesion, grab, trochę brzozy oraz węglem. Raczej więcej drewna niż węgla, ale dokładnej ilości nie potrafię podać. Piec nie utrzymywał temperatury, co godzinę trzeba było biegać do kotłowni, która jest w sąsiednim budynku (ten domek goscinny), rozdmuchiwać podnosząc klapę popielnika, bo wentylator chodził na pełnych obrotach i nie dawał rady podnieść temperatury. Co rano i po powrocie z pracy mysiałam zbierać z podłogi wodę lejącą się z dolnej wyczystki komina i wybierać ją z dołu komina. Piec był bardzo trudny w czyszczeniu, mąż zbudował specjalne szczotki i urządzenia, żeby móc dokładnie wyczyścić wszystkie rury w piecu. Potrzebuję pieca, w którym nie będzie takich kłopotów, będę mogła spokojnie zostawić go przynajmniej na 8 godzin i utrzyma przyzwoitą, zadaną temperaturę, a przede wszystkim nie przerdzewieje po 6-ciu latach tak, że się będzie z niego lało. Niestety tutaj gdzie mieszkam, nie mogę liczyć ani na dobry serwis, ani na solidnych instalatorów, bo "zadupie" totalne. Co "fachowiec", to inna teoria i więcej kasy. Właśnie stawiamy nowy komin, a ja liczę pieniążki, bo nie ma tego dużo. Oba zaproponowane nam piece - Heiztechnik i Cichewicz mogę mieć w bardzo dobrej cenie, w przypadku tego drugiego mogę liczyć również na dobry kontakt z producentem. W samej instalacji wewnątrz domu popełnionych jest wiele błędów, ale ten problem zostawiam na przyszły rok i uzbieraną gotówkę oraz remont domu. W tym roku tylko piec i komin oraz kotłownia. Najważniejsze, żebym kolejnej zimy nie spędziła paląc w dwóch kominkach, bo po tej poprzedniej ręce mam do kolan, od noszenia drewna :)