Rozbieranie i składanie camino to bajka, trzeba tylko pamiętać o kilku zasadach. Jest gdzieś film z rozbierania jakiegoś żeliwniaka, więc jest o co się podeprzeć. Ja do rozbierania użyłem siekierkę zamiast śrubokręta - bo ostrze cienkie i długie i mniejsze prawdopodobieństwo wykruszenia elementów - może też być bardzo szeroki przecinak. Miejsca od których powinniśmy zacząć rozbiórkę - wbijanie w moim przypadku siekierki - to wybrzuszenie górne i wybrzuszenie dolne, czyli jak najbliżej tulei. Uwaga tuleje też są żeliwne - trzeba to robić równomiernie - starać się aby różnica w szparce przy dolnej tulei i górnej tulei nie przekraczała ok. 1 cm. - dlaczego? - tulejka najnormalniej też może pęknąć i "mamy pozamiatane" jeśli nie mamy zapasowej. Do tulejki jest ok. 3cm. więc jak się segmenty rozejdą troszkę i tulejkę będzie już widać trzeba przestawić nasz przyrząd rozpierający(śrubokręt, przecinak lub siekierkę) tak aby jej nie uszkodzić przy dalszym wbijaniu. I w ten sposób "jedziemy" od pierwszego segmentu aż do ostatniego. Tulejki jeśli zostaną w którymś segmencie to lepiej ich nie ruszać bo po co - można zapamiętać czy zaznaczyć kolejność który z którym. Teraz szczotka stalowa na szlifierkę kątową i czyścimy segmenty - szczególnie krawędzie gdzie są pozostałości po starym uszczelniaczu i tulejki. Teraz co trzeba wiedzieć aby to wszystko poskładać do kupy. Z przedniego członu wykręcamy korek dolny calowy i miarkownik ciągu u góry lub zaślepke po nim. Musimy przygotować sobie dwie śruby do skręcania członów - wbrew opiniom nie chcą się zejść dobrowolnie a stukanie w cienkościenne żeliwo jest niebezpieczne - bo można je uszkodzić bardzo szybko. Jakie śruby? Ja próbowałem 12 i nie dałem rady czyli min, 16 ale nie więcej nic 1cal bo musi przecież przejść przez otwór po korku - a im większa śruba tym lepiej to możemy zrobić. W żadnym wypadku nie wkładamy śrub w "uszy" i nogi pieca aby go zciągnąć - te śruby zakładamy gdy człony już są poskładane - ich zadanie to tylko i wyłącznie trzymać wszystko w kupie aby się nie rozlazło - dlaczego? bo jak już wspomniałem żeliwo jest kruche - możemy ucho urwać, jeśli samo to pół biedy - jeśli wyrwiemy większą dziurę to lipa - przód lub tył do wymiany bo piec dziurawy(pouczenie Pana który sprzedawał części i miał reklamacje na uszkodzone uszy przy składaniu - chyba wie co mówi). Dobra - jak już segmenty wyczyścimy nakładamy uszczelniacze. Kupiłem silikon na 500oC. aby nanieść cieniutką warstwę "pro forma" na same tulejki - "przy wodzie" większej temp. nie nie powinno być, oraz uszczelniacz do pieców, kominków, palenisk etc. na 1200oC - ten uszczelniacz układamy w rowki na obrzeżach segmentu i pamiętajmy że rowki te są też na około gniazd tulejek (musimy uszczelnić - osłonić od ognia same tulejki i nasz silikon na 500 C - aby się nie wypalił) - nie żałujemy - co za dużo to się wyciśnie - ale będzie szczelne. Smarujemy, składamy, zakładamy śruby i skręcamy - pamiętamy o zasadzie z rozbierania - tzn skręcamy równomiernie. Jak segment "siądzie" jeden na drugim - zdejmujemy śruby ściągające - smarujemy następny segment, składamy, ściągamy i tak aż do końca. Jak piecyk będzie już kompletny zakładamy śruby które trzymają wszystko w kupie(dwie w nogach i dwie u góry). Teraz można wsadzić do pieca silną żarówke i pooglądać go z zewnątrz czy niema prześwitów między członami - jeśli są nakładamy z zewnątrz uszczelniacz ten na 1200C i zaklejamy dziurki - aby nie dymił na zewnątrz i nie brał lewego powietrza do paleniska(palenie niekontrolowane). Wstawiamy piecyk na miejsce, robimy próbę wodną czy nie cieknie, jeśli nie, rozpalamy i cieszymy się z dobrze wykonanej roboty - jesteśmy z siebie dumni. Uszczelniacz na 1200C długo schnie - twardnieje - ale jak się rozgrzeje piecyk to twardnieje w try miga. Jakby co - to pytać - co dwie głowy to nie jedna, a kto pyta nie błądzi. Powodzenia przy pracach. Pozdrawiam