Hej, Grzeje pierwszy sezon gazem przy starej instalacji grube rury i zeliwniaki w całym domu. Póki co spalam mniej za tyle samo gazu co groszku ( zima zimie nierowna). W jednym pokoju mam posiadam grzejniki nowe ( remont wymiana z fawirow ). Z moich obserwacji zreszta jeszcze za czasów ekogroszku wynika, że aby odczuwalne było ciepło przy konwektorach potrzebna jest dużo wyższa temperatura >50 stopni, przy ~ 30 są po prostu zimne gdy zeliwniaki już grzeją. Dodatkowo grzejąc gazem chcac skorzystać z kondensacji lepiej jest ogrzewać niższa temperatura. Zresztą ma to swoje odwzorowanie w każdej specyfikacji technicznej każdego kotła gazowego kondensacyjnego. Efekt jest taki że zyskujemy dodatkowe % procenty sprawności czego nie jesteśmy w stanie osiągnąć na ekogroszku. Zresztą pewnie świadom jesteś tego jaka jest różnica między sprawnością kotłów na eko a gaz. I o ile wspomniałeś o tym że kupujesz różne eko( zapewne też mokre o tej porze co obniża sprawność) tak gaz jakoś bardzo się nie różni gdyż jest kontrolowany. Reasumując efekt o którym piszesz jest tym czego się spodziewałem po nowych grzejnikach stąd brak wymiany. Oparłem swoją decyzję na tym że rozpoznając temat znalazłem takie zdanie ' jeśli grzejniki żeliwne są sprawne zostawić, ewentualnie przeplukac'. Może dodam tyle że w układzie mam ~ 950l wody i nie przezkadza to gazowi a wręcz odnosze subiektywne wrażenie że kocioł gazowy lepiej sobie z tym radzi niż na eko podczas startu lub podnoszenia temperatury ( układ szybciej się stabilizuje, zużycie nie wzrasta ). Jestem tylko zwykłemu użytkownikiem i opisuje co obserwuje u siebie Wysłane z mojego ONEPLUS A6000 przy użyciu Tapatalka