Skocz do zawartości

january

Nowy Forumowicz
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez january

  1. Ponieważ pamiętam trochę wcześniejsze czasy, to muszę Powiedzieć (napisać), że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku robiono w Polsce grzejniki blaszaki, które po zamontowaniu nie wytrzymywały nawet roku. Korozja postępowała w straszliwym tempie. Na osiedlu dyżurowali monterzy przez 24 godz. aby zaślepiać przeciekające grzejniki. Niejednokrotnie było tak, że został zaślepiony grzejnik człowiek wracał oczywiście w nocy do wymiennikowni gdzie były dyżury, a tu informacja, że znowu cieknie w tym samym bloku , nieraz w tej samej klatce schodowej. To była utopia. Dzisiejsze grzejniki są o niebo lepsze, zwłaszcza te produkowane w kraju. Grzejniki importowane w tamtych czasach z Austrii i innych państw wytrzymywały dłużej. Obecnie można dodać do wody obiegowej inhibitory, które opóźniają lub wręcz nawet nie dopuszczają do korozji. Można tez napełnić instalację wodą uzdatnioną np. po odwróconej osmozie, ale problem tlenu rozpuszczonego w wodzie pozostaje. Można temu w pewnym stopniu zapobiec montując separatory mikropęcherzy powietrza na powrocie, a najbardziej zapobiegając krążeniu wody przez naczynie wzbiorcze. Sam mam układ zamknięty tylko dlatego, że mieszkam na parterze i nie mam możliwości uzyskania odpowiedniego ciśnienia statycznego dla instalacji a zwłaszcza dla pracy pompy (kawitacja).

    Witam! Jestem nowy na forum, szukałem,czytam, trochę się znam ale jak przyszło do montażu naczynia wzbiorczego otwartego we własnej chałupie mam problem. Dlatego zwracam się do Szanownych Ekspertów o podpowiedź gdzie Waszym zdaniem powinienem zamontować to nieszczęsne naczynie? Chodzi o to, że montując naczynie wzbiorcze na nieogrzewanym i nieocieplanym poddaszu obawiam się w ekstremalnej sytuacji(a pecha to ja mam nie od dzisiaj)zalania wełny ocieplającej poddasze i karton/gipsów górnej kondygnacji. Mrozu obawiam się trochę mniej ponieważ chcę zalać instalację mieszanką płynu przeciw zamarzaniu. Rozważałem umiejscowienie go w górnej łazience jednak nie jest to nic ładnego nawet po obudowaniu a poza tym naczynie byłoby tylko ok 1m wyżej niż góra grzejnika łazienkowego-drabinkowego i obawiam częstego zapowietrzania. Poradźcie co i jak zrobić bo mnie coś trafi a muszę to skończyć, bo mam już tej instalacji powyżej uszu! Robiłem instal w mieszkaniu ale to nic w porównaniu z chałupie. Pozdrawiam i życzę Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt.

  2. Witam! Nie wiem czy nie spóźniłem się z odpowiedzią na Twoje pytanie? Obojętnie gdzie zamontujesz termometr (możliwości jest kilka) dlaczego nie zastosowałeś tzw miarkownika ciągu z nastawą temperatury?Ustawiasz na nim właściwą temp(jaką chcesz) i po osiągnięciu przez kocioł zadanej temp następuje zamknięcie dopływu powietrza do kotła i temp powinna się ustabilizować by nie dopuścić do zagotowania się wody w kotle. Wracając do miejsca zamontowania termometra, to jeżeli nie ma takiej możliwości w samym kociołku to ja zamontowałbym go na rurze zasilającej bezpośrednio za kotłem z użyciem zwykłego trójnika np. fi 1"- wszystko zależy od fi termometra i fi gwintu jaki zastosujesz. Oczywiście termometr nie powinien blokować przepływu w rurze zasilającej.

    Tak przy okazji zapytam gdzie zamontowałeś naczynie wzbiorcze? Mam dylemat ze swoją instalacją ponieważ nie chciałbym montować go na nieogrzewanym i nieocieplanym poddaszu ze względu na ewentualne zalanie wełny i płyt karton/gips w razie awarii/zagotowania wody w kotle. Z kolei zamontowanie go w górnej łazience ani to ładne nawet po obudowaniu, do tego byłby tylko ok 1m wyżej od grzejnika drabinkowego.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.