Panowie, żeby nie wytrącała się smoła, to przede wszystkim musi być ciągły dopływ powietrza do paleniska. Jeżeli nawalisz do pieca wiadro węgla, rozpalisz, woda się gotuje i zamykasz palenisko na zero- to zaczynasz produkcję smoły, i wody. I to nawet wtedy, gdy masz idealnie suche paliwo. Jeżeli masz sterownik i nadmuch powietrza, to trzeba wyczuć do jakiego paliwa ile tego powietrza trzeba. Jeżeli pale drewnem, to ustawiam sobie temp. np. 45 i po osiągnięciu tej temperatury zamyka się nadmuch i dopływ powietrza. Ale zrobiłem sobie tak, że śruba zamykająca klapkę, tworzy z nią kąt na oko 150 stopni. Jest wtedy małe ramię(moment siły) i klapka uchyla sie trochę samoczynnie pod wpływem ciągu. Podtrzymuje to palenie i temperatura idzie np. na 55 stopni. Potem w miarę przepalanie sie paliwa, wraca do temp 41 stopni i załączy sie nadmuch, który przez ten czas jest wyłączony (oszczędność prądu). Wtedy, lub troche wczesniej trzeba podłlożyć do pieca, bo już jest wypalone. Trwa to ok. 2-3 godz. Jeżeli nawalisz zbyt dużo paliwa, to może temp pójść za wysoko. Smoły w takim paleniu jest zero. Przy paleniu samym miałem. śrubę obciążającą klapkę, podwiązuje gumką, by była otwarta na maxa. Niczym do tego doszedłem to smoły z pieca i z komina nawybierałem się dość dużo. Jeżeli jest silny mróz. to ustawiam temp na 50 i idzie sobie np. na 60. W tym systemie, co 2-3 godz. trzeba kotłownię odwiedzić.
Pozdrawiam