Witam wszystkich.
Jestem nowym użytkownikiem zarówno tego forum jak i centralnego ogrzewania i chciałem zwrócić się do was o pomoc w ustawieniu pieca do optymalnego i wygodnego ogrzewania. Wcześniej paliłem w kaflaku, tam wystarczyło wrzucić kilka szufelek węgla, otworzyć dolne drzwiczki na maxa i za dwie godziny było gorąco... niestety tylko w pokoju. Postanowiłem wiec zainstalować centralne. Zatrudniłem fachowca, zrobił, skasował i pojechał a ja zostałem sam z marną wiedzą. Oczywiście na próbę od razu rozpaliłem tak samo jak w kaflaku i za niespełna pół godziny zagotowała mi się woda. Skutki tego są wam zapewne znane. Wychowany na tym błędzie byłem już ostrożniejszy - paliłem dużo ostrożniej i dostrzegłem kilka wad tej decyzji.
A teraz trochę konkretów: Mieszkam w kawalerce 31 metrów, mam piec węglowy KSW 5kw PER-EKO, trzy grzejniki - bardzo duży, średni i mały oraz 80L zbiornik na wodę. Palę kostką, pompka pracuje na drugim biegu, PW jest szczelnie zamknięte, wylot komina na pół gwizdka a cug u dołu ustawiony na szerokość dosłownie pół zapałki i co pół godziny muszę latać do kuchni i zamykać całkiem cug, żeby nie zagotować wody! Masakra, albo coś źle ustawiłem albo ten piec jest za duży a mniejszego nigdzie nie było. Fakt, w domu jest gorąco, czasem nawet za gorąco ale o obejrzeniu w spokoju filmu, drzemce albo chwili relaksu na sraczu mogę pomarzyć. Nie wyobrażam sobie tego palenia jakbym miał piec w piwnicy. Poradźcie proszę, co można poprzestawiać w ustawieniach, żeby nie łazić co chwila i zamykać dopływ powietrza.
A, i jeszcze jedno jakim cudem woda na piecu i w grzejnikach ma 70* a w bolierze jest zaledwie ciepła i nie utrzymuje tego ciepła do rana?
Z góry dzięki za pomoc, pozdrawiam.