Sprawą tego Pana zajmie się już prawnik.
Co do kotła. Tu troszkę więcej czasu trzeba by poświęcić na tłumaczenie. Lepiej niektóre rzeczy pokazać mając urządzenie koło siebie. W skrócie to co różni to urządzenie od kondensatów palnikowych to zupełnie inna budowa wymiennika i komory spalania - no i właśnie fakt braku palnika. Tu w nagrzewnicy mamy kilka razy większą pojemność wodną niż w wiszących kondensatach. Łatwiej nam uzyskać różnice temperatur między zasilaniem a powrotem, dlatego np odnośnie sprawności która zawsze jest mierzona na podstawie czynnika powrotnego, PULSATOR ma sprawność 109% PCI przy zasilaniu 50, a nie jak gdzie indziej np 40, by uzyskać 30 stopni na powrocie.
Tyle że w tym kotle nie chodzi o zabijanie się w oszczędnościach na gazie, ale przede wszystkim na serwisie i wytrzymałości kotła. Żywotność jeszcze nie jest określona bo najstarszy niedługo będzie miał 30 lat funkcjonowania za sobą - a to sporo bo przeżyje ze dwa trzy inne kotły jak nic. Do tego nie psuje się tak często.
Dużo można też zaoszczędzić przy montażu. Wydech z PVC-U to jeden z elementów. Na hydraulice także przyoszczędzimy. W przypadku wymiany kotła w starej instalacji pamiętającej rury grubości ręki, czy mającej grzejniki żeliwne i do tego będącej w układzie otwartym, możemy ten kocioł bez obaw montować. W bardziej skomplikowanych instalacjach nie wymaga sprzęgła, czyli nie tracimy kondensacji na zasilaniu takiego układu.
Zresztą najważniejsza jest kalkulacja całej kotłowni. Tu kotłownie na domku kosztują miedzy 15-21 tysięcy netto, gdzie w tych droższych wariantach liczę układy pompowe na dwie strefy CO + cwu i zbiornik płaszczowy z kwasiaka. To nie powiecie mi że kotłownie na innych kondensach zawsze kosztują 4000 zł