Witam.
Piszę na tym forum pierwszy raz choć czytam wpisy od dawna.Temat palenia zrębkami bardzo mnie interesuje ponieważ idzie zima a ja mam w stodole 600 worków wysuszonych zrębków.
Dwa lata temu zrobiłem sobie automat do palenia trocinami.Trociny są z piły taśmowej,więc są bardzo drobne na dodatek w kotłowni stoi hydrofor i bojler.Mając taki surowiec i ,takie towarzystwo było mi trochę ciasno musiałem więc strasznie kombinować żeby wcisnąć tam jeszcze automat. Piec c.o. to Moderator z Hajnówki palenisko ma duże więc trociny są podawane do rury która stoi pionowo w palenisku , opadają w niej do dołu i u jej podstawy spalają się. Automat podaje 15 - 20s potem czeka aż opadną trociny w rurze co trwa 3 - 5 minut .
Trocinami pali się bardzo dobrze chociaż są b. drobne ale ze zrębkami są same problemy. Po pierwsze zrębki mają spore rozmiary i są w nich patyki ( zrębki z gałęzi ) więc są problemy z podawaniem , po drugie zrębki palą się jak benzyna i piec mi
prawie oszalał , po trzecie w zrębkach z gałęzi jest dużo kory , z której powstaje dużo popiołu , który zatyka ruszt - i to jest mój największy problem.
Zrębki przepuszczę przez jakiś rozdrabniacz - będą jednolite , zmniejszę powierzchnię paleniska - odzyskam kontrolę nad piecem , ale co zrobić z popiołem - BRAK POMYSŁÓW.
Widziałem automat-samoróbkę z przedpaleniskiem , właściciel pali w nim strużkami z obtaczarki produkującej kołki , w tym też jest dużo kory. Właściciel powiedzał , że co 3 godziny wyłącza automat otwiera pokrywę przedpaleniska i pogrzebaczem usuwa popiół.
Czy ktoś może podsunąć mi jakiś pomysł ??? Bo jak nie to czeka mnie przerabianie całego automatu i praca pogrzebaczem.
POZDRAWIAM.