Witam serdecznie wszystkich pancernych!
Palę w czołgu 3/6 od 2 lat ogrzewając węglem 160 m2 - 2 piętra + częściowo, lecz nieefektywnie ogrzewana piwnica. Do tego CWU 200l. Dom ok 20 lat, "docieplony" o tyle, że 2 warstwy suporeksu oddzielone styropianem.
Jak osiadłem na kotłowni, było słabieńko. W piwnicy czołg, awaryjnie przeniesiony z ogrzewanej nim onegdaj szklarni. Nie wiedziałem nic o spalaniu w górniaku od góry... i pierwsze 2 miesiące z głową w "czarnych chmurach" i spacerki co 2, 3h, zimno w ch...olerę i wychładzanie - nocą nie paliłem, rano emil - marsz do kotłowni i ... apiać rozgrzewanie.
I nagle - łup - pogrzebałem w necie, i fora takie jak to odmieniły moje życie o 540 stopni.
Dzięki majstrowi LR odkryłem nowe możliwości i zacząłem palić od góry. Od ręki - rewolucja jak z "moneo" do stereo". Wtedy jeszcze nie wiedziałem co to za kociołek i na co go stać, ale.... bez uszczelniania, bez miarkownika, nie mówiąc o kierownicy PW (nie miałem o nich pojęcia), uzyskałem elegancką temperaturę 20, 21 stopni na jednym piętrze (góry nie grzałem), przez całą dobę. Po pierwszej próbie palenia od góry już wiedziałem, że nigdy nie podrzucę węgla na żar - 0 dymu, czysto, wiadomo.
Paląc 2 razy - rano i wieczorem ze względu na pracę, wrzucałem i wrzucam dobowo mniej niż 30 kg orzecha. 2 zasypy i to niepełne, bo niedopala, jak wiadomo.
Myśląc, że to średnio oszczędnie (o naiwności :)), chciałem zmienić świat, kupować piece, to śmo i owo... Ale już wiem, że Camino, jeśli się go głaszcze, to skarb wdzięczny niemożebnie. Teraz wiem, że 4,5 tony węgla i trochę drewka to wcale nie tak źle.
Po zmianie okien na piętrze i decyzji o grzaniu całości domu na próbę - niespodzianka - niemalże nic się nie zmieniło!!! - dalej ciepło na dole, na górze słabiej, bo izolacja miejscami tylko i dużo ucieka, ale da się przeżyć.
Jesieną/wiosną - bez problemu na mniejszych zasypach i drewienku - tu akurat bez większych problemów daje radę palić od dołu, ale jak czas pozwala, też z lubością palę bezdymowo odpowiednio przesuszonym bukiem.
Piszę z wdzięczności dla fanatyków czystego spalania, bo sam nim dzięki wam zostałem.
Niedawno prześledziłem dokładniej m. in. ten wątek. stoker, Juzef - natchnęliście mnie do pracy nad kotłem. Fantastyczne są zdjęcia prekursora Strebel-Camino, dzięki za to i za podniesienie moich kwalifikacji jaracza. Niebawem zaczynam uszczelnianie, planuję miarkownik i może KPW (kocioł ocieplony już wełenką). Idzie lato, więc podziałam, choć trzeba grzać CWU cały rok :).
Pozdrawiam ciepło i serdecznie
Camino - dżihad!!!