WITAM!
Nie było mnie tutaj od dłuższego czasu pewnie dlatego, że jakoś radziłem sobie z moim SZTOKEREM ale ostatnio się poddałem!
Pod koniec sezonu grzewczego żar cofnął się do podajnika i to spowodowało sygnał "Pożar kosza" i uszkodził się termometr na podajniku. Termometr wymieniłem ale problem pojawił się jeszcze kilka razy: czasami wypchnął żar podajnikiem i zasypał węglem popielnik, a czasami tylko przechodził w stan blokady . Na wakacje piec został wyłączony i w pod koniec sierpnia kiedy chciałem go odpalić padł mi sterownik, kupiłem nowy i odpaliłem piec (specjalnie nie zmieniałem nastaw fabrycznych tylko zmieniłem moc kotła żeby pracował tylko na podgrzewanie wody) i problem z pożarek kosza znowu powrócił - nie przesypuje jednak węgla do popielnika tylko sterownik wyświetla komunikat "Pożar kosza" i przechodzi w stan blokady a żar pali się w podajniku aż samoczynnie zgaśnie. Taka sytuacja ma miejsce około co dwa dni, piec wtedy rozgrzewa się nawet do 80 stopni a jego "normalna" praca to zakres od 45 - 70 stopni.
Nie mam pomysłu co z tym fantem zrobić? Na początku winiłem stary sterownik ale po wymianie jest podobnie, podejrzewałem że może uszczelki w zasobniku już stare i powygniatane więc wymieniłem ale to nie pomogło - zresztą gdyby tak było to powinien być dym w kotłowni a niczego nie zaobserwowałem, czujnik czadu też nie piszczy ... ???
Może ktoś miał podobny problem albo ma jakiś pomysł na moje kłopoty ???