Sprawa jest taka, że jest to stary poniemiecki dom, tam nawet w lecie jest konieczne grzanie, szczególnie wieczorami, nie chodzi tu o nagrzanie grzejników do czerwoności ale to są jednak już góry i uwierzcie że nawet jak na dworze jest 25C i spadnie deszcz to w domu jest chłodno- dom podpiwniczony. Są tam specyficzne warunki i bez grzania obejdzie się tylko jak jest 30C przez kilka dni z rzędu- mury mają pół metra grubości i są z kamienia...
Wiadomym jest że jak się zamontuje kocioł to w zimie będzie się już częściej jeździło, teraz grzeje kilka pomieszczeń kominkiem i piecem kaflowym i żeby mury się nagrzały potrzeba 3-4 dniu intensywnego palenia i jest w miarę ok- brak tylko CWU:(
Chciałbym zrobić tak:
Kocioł i grzejniki zalać glikolem do -25 C czy -35C, kupić zbiornik akumulacyjny na CWU(z grzałką elektryczną), oczywiście układ zamknięty(jakiś reflex koło kotła), na zimę zostałoby tylko spuszczanie wody ze zbiornika akumulacyjnego, co Wy na to? Zadziała?