Skocz do zawartości

potle

Nowy Forumowicz
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez potle

  1. ja palę mieszanką węgla z flotem, w proporcji ok. 70/30 % i też wilgotnym, bo na sucho flot się nie palić. Teraz jestem na etapie przeróbki pieca, tzn. dorabiam wlot powietrza wtórnego i zobaczę co się zmieni, ogólnie uważam, że ten kociołek to pomyłka, a czy zmienię zdanie po przeróbce to się okaże.
  2. a czym palisz ? węglem czy flotem ? suchym czy mokrym ? i czy mocno zalepiają Ci się te otwory do komina ?
  3. Witam widzę, że nie tylko ja zmagam się z paleniem w piecu SWK, w moim przypadku to 28KW z mechanicznym miarkownikiem ciągu na łańcuszku, wiem, że mam za dużą moc, ale za późno, nie ja go kupowałem, do ogrzania mam gdzieś około 150m2 powierzchni, ale nie o tym chciałem pisać, chciałem się podzielić z Wami swoimi spostrzeżeniami i obserwacjami w paleniu w tym piecu. Otóż, po kilku(nastu) próbach, kilku(dziesięciu) godzinach różnego sposobu spalania doszedłem do jednej, moim zdaniem najefektywniejszej metody. Wkładam trochę tektury, nie gazety, tektury, na to kilka kawałków drzewa, gdzieś tak o średnicy powiedzmy 1-2 cm, zapalam, gdy drzewo się zapali dodaję dwie łopatki węgla, w kilogramach nie wiem, nie ważyłem, ale nie duże, na to grubsze drzewo, powiedzmy około 5-6 cm średnicy, wewnętrzna przegroda przesuwna ustawiona na środku, górne drzwi zamknięte, te otwory w tych drzwiach zamknięte, miarkownik ustawiam na 60 stopni i jedziemy, pali się ładnie, nie kopci za bardzo, ale kopci, troszkę się sadzy osadzi na wylotach do komina, temperatura rośnie ładnie, ogólnie już na tym etapie nie jestem zadowolony z czystości spalania, ale jak napisałem wcześniej, to i tak najlepiej co udało mi się osiągnąć. Gdy piec osiągnie temp. około 50 stopni i przy załączonej pompie mam to na całym domu, przesuwam żar na tył pieca, po czym dosypuję do przodu 7-8 łopatek węgla z domieszką flotu, powiedzmy 70% węgla na 30% flotu, i tu niestety kolejna rzecz, która mi się nie podoba, muszę polać to wodą, flot musi być mokry, a węgiel wilgotny, o szkodliwości tej wody czytałem i jestem świadom, ale gdy sypałem suchy węgiel, lub flot, w różnych proporcjach, czy nawet sam węgiel, czy sam flot to była masakra, otwory do komina to były tylko otworki, tak zarośnięte sadzą, ale do tematu, po takim załadunku paliwa przegroda do przodu, drzwi górne i otwory w nich dalej zamknięte, miarkownik na 65 stopni i do domu. Efekty ? temperatura w pierwszym momencie urośnie do 70 stopni, po czym spadnie i utrzymuje się na poziomie 60 stopni, do pieca chodzę 2 razy na dobę, czyli wtedy, gdy na piecu już jest tylko 50 stopni, więc trwa to około 12 godzin, przy czym przy drugim zejściu do kotłowni żar już jest, wtedy dokładam drewna, tego grubszego i łopatkę węgla, gdy się rozpali, żar na tył, załadunek, zamykanie i do domu. Sadza owszem jest, ale w małej ilości, inaczej, w najmniejszej jaką udało mi się uzyskać. Dodam jeszcze tylko, że przy drugim dołożeniu rozpalam do około 80 stopni, żeby wygrzać piec i ze ścianek bocznych odpadają takie ładne płaty czegoś, może smoła, może sadza, pewnie wina wody w paliwie. I teraz pytania: Czy ktoś z Was ma inny sposób palenia ? Czy ktoś z Was przerabiał w jakiś sposób ten kociołek ? Czy ktoś dorabiał KPW - kierownicę powietrza wtórnego ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.