Dziękuje za odpowiedzi.
Adam:
zdaję sobie sprawę, że mogą być potrzebne trzy przewody.
Pytanie było takie: czy kominek może być zasilany powietrzem z góry, wlotem powietrza na dachu budynku?
Czy w kontekście praw fizyki, kominek będzię sam ciągnął powietrze do spalania z góry, czy trzeba ten ruch wymusić turbiną?
Tomek:
- piwnicy nie mam,
- obiegi powietrza oczywiście będą rozgraniczone.
Zasilanie przez komin (osobnym wewnętrznym przewodem) miałoby pobierać
powietrze tylko do celów spalania.
Powietrza do konwekcji nie będę w jakiś specjalny sposób dostarczał
- kominek sam weźmie to co jest w salonie, a do salonu powietrze
wleci szczelinami - dom nie jest super szczelny.
W związku z tym, zastrzeżenie co do początkowej temperatury powietrza
służącego do ogrzewania odpada - jest to zawsze temperatura pokojowa,
czy zima czy lato, plus powietrze pracuje w obiegu, więc w kółko sie
nagrzewa.
Pytanie: czy temperatura powietrza do spalania ma znaczenie?
Czy zamiast ciągnąć powietrze do spalania z zewnątrz
(tak bym zrobił, gdybym miał dostęp do ściany bocznej),
lepiej pociągnać je z nieużytkowego poddasza?
Z drugiej strony jednak, wszyscy ci, którzy instalują dolot powietrza
na ścianie bocznej budynku nic nie wspominają na temat tego,
że temperatura powietrza przy mrozie na zewnątrz ma negatywny wpływ
na spalanie.
Pytania:
- co to są "smugi ciepła"?
- co to są "bijące kratki"?
A propos uciążliwości: dom mam ogrzewany gazem, a DGP chcę traktować
jako super dodatkowe źródło ciepła - nie będę na nim bazować,
nie chcę super oszczędzać na gazie, ale głupio puszczać z dymem
w otwartym kominku tyle ciepła i go nie wykorzystać.
Podsumowując: nie traktuję kominka w kategoriach urządzeń "uciążliwych",
raczej jako coweekendowy ozdobnik i dogrzewacz domu.
Z góry przepraszam za poziom pytań, ale dopiero się zabrałem za temat
i chcę zdążyć przed sezonem ;)