Mieszkam w nowo wybudowanym domu od pół roku. Dom stawiałem trzy lata, a ociepliłem w drugim, po tym jak dokładnie wyschły mury, tynki i posadzki. Ogrzewam paliwem stałym, czynnikiem grzewczym o temp. ok. 45st. w zasadzie w cyklu mieszanym (raz ciągle, to znów cyklicznie). Mury Porotherm według mnie raczej słabo oddychają, styropian jeszcze mniej, a na to jeszcze całkowicie nieprzepuszczalny tynk akrylowy. Wewnątrz tynki są gipsowe. Okna szczelne jak cholera, brak wentylacji na 1 kondygnacji w pokojach sypialnych. W domu mieszkają 4 osoby. Wydaje się, że mam wszelkie warunki aby w domu była wilgoć. Mimo tego brak jest całkowicie jej objawów. Szyby w oknach suche, ściany ciepłe nad oknami. Nie ma mądrych na problem wilgoci w domu. Moim zdaniem samo grzanie bez wentylacji do nikąd nie prowadzi. Grzeje się parę, która skarpla się następnie na ścianach w miejscach mostków i na szybach okien. Potem obieg się zamyka. Potrzena jest wentylacja oparta na cyrkulacji temperaturowej. Nadmiar wilgotnego powietrze powinno uchodzić z domu. Samo wietrzenie to również wprowadzanie wilgoci z zewnątrz. Trudo jest doradzać szczęśliwie nie mając tego problemu.