Witam serdecznie wszystkich,
Na początku może dodam, że przeczytałem chyba 90% artykułów z tym związanych na forum, ale kwestie są na tyle rozbierzne, że ciężko jest ustalić konkretne wnioski.
Przechądząc do rzeczy... Mam dom wolnostojący, pokryty, otynkowany w środku, posadzki wylane (gipsowanie ścian niedługo).
Powierzchnia 220m [kw], dom dwupiętrowy + strych postawiony w 98 roku, cegła szczelinówka lewkowo.
Otóż muszę do końca roku, a najlepiej jeszcze w tym miesiącu zamontować jakiś kocioł. W planach miałem kocioł stałopalny i kocioł gazowy podłączone do grzejników po przez wymiennik ciepła. W domu znajduje się około 100 m kw podłogówki.
Wedłóg głównego założenia głównym piecem miał być stałopalny, a gazowy miał pełnić funkcję 'zapleczną' (wyjazd na urlop, grzanie wody w lato itp.).
I teraz wlasnie pojawia się problem... przy wyborze stałopalniaka byłem gotów na zakup Kostrzewy pellets Fuzzylogic głownie ze względu na przystosowanie do spalania owsa, ale również na pewno paliłbym ekogroszkiem. Jednak ostatnio po odwiedzeniu salonu Veissman'a, sprzedawca zapewnił mnie nad wyższością kotłów gazowych nad stałopalniakami. Przekonywał mnie, że model Vitodens 333
o wiele bardziej się opłaci niż kociął na paliwa stałe (wspominał o wbudowanym zasobniku, dużej sprawności przy kondensacji, a co za tym idzie oszczędności)... podobnie, do pieca gazowego przekomuje mnie instalator. Cena jego to 14 tys więc niemal tyle samo co kostrzewa.
Od znajomych wiem, że spora część przeszła niedawno na stalopalne jednak wszyscy, których pytałem mieli kotły gazowe z niższej półki (ok. 3000- 4000 zł). Jednak niektórzy wręcz odwrotnie... wyrzucają kotły węglowe i montują gazowe tłumacząc się tym, że rachunki będą takie same. Osobiście nie chce mi się wierzyć w to, że palenie gazem wychodzi taniej niż ekogorszkiem, ale mogę się mylić.
Jeśli chodzi o położenie to sąto okolice Białegostoku, gdzie tona ekogorszku kosztuje około 800zł, co do ceny gazu kompletnie sie nie orientuje niestety.
Kompletnie nie wiem co robić, czy kupić dobry kociął stałopalny i jakiś zwykły gazowy, czy wręcz odwrotnie.. zainwestować w Veismanna i postawić zwykły kociął na węgiel. A może najlepszym rozwiązaniem jest zakup po prostu jednego konkretnego kotła...?
Przedewszystkim priorytetem jest oszczędność w ogrzewaniu.
Dodam tylko, że ani co do wymienionej wyżej kostrzewy, ani do Veissmana nie jestem jeszcze przekonany więc wszelkie inne propozycje przyjmę "bardzo gorąco" :)
Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc.