Skocz do zawartości

kaflara

Nowy Forumowicz
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia kaflara

Nowicjusz

Nowicjusz (1/14)

  • Pierwszy post
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie
  • Starter dyskusji

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Dzień dobry bardzo :) Drodzy Panowie! Przede wszystkim dziękuję bardzo za poświęcenie tyle swej cennej uwagi mojemu piecowi :o Przyznać ponadto muszę, że jestem pod wielkim wrażeniem. Nawet nie przypuszczałam, że forum o ogrzewaniu da mi więcej satysfakcji niźli obejrzenie np. "Dystrykt9" (swoją drogą nie polecam :)). Chylę przed Wami me czoło... Uwielbiam takie analizy, sama choć laik i baba ponadto, lubię miętolić temat czekając na Eurekę. I tak przez całe życie. Jednak przejdę do rzeczy. Wczoraj zaparłam się i nastawiając się z góry na uczynienie z mojego mieszkania wędzarni zaczęłam palić nieszczęsne gazety (m.in. Fakt, dostałam z kiosku, bo się nie sprzedawał :angry:). Nie wiem czy to wina Faktu, Wyborczej czy innego licha, ale jak się paliło, tak po jakiś 10 min. tak zaczęło się dymić, że nawet mój pies uwielbiający zapach wędzonej szynki, tym razem postanowił iść precz z domu (za jakiś czas zobaczyłam go hasającego z suką). Mój dzielny, niestrudzony mąż nie poddał się, palił nadal, kopcił, palił, smrodził, palił, wędził i... jak zahuczało! Jak zawiało! Jak pociągnęło! Byłam pod wrażeniem B) Nawet wilgotne drewno hajcowało się niczym dusza potępiona w piekle. Ki diabeł siedział w kominie? Nie wiem. Może faktycznie pomogły zaklęcia (nie przytoczę, proszę wybaczyć :angry:), opić też opiliśmy, co nam tam (wprawdzie po fakcie, ale chyba też się liczy?). Teraz tylko zastanawiam się czy korek ten poszedł prosto do nieba czy zagnieździł się znów i czeka paskuda na moje uwędzenie, niecnie nabijając się ze mnie? Się zobaczy... Pozdrawiam panów analityków ciepłowniczych ciepło niczym kafel z pieca. Płeć ponoć piękna o wdzięcznym imieniu Kaflara...
  2. Właśnie był u mnie pan zdun (poza tym filozof i chwała mu za to :angry:). Obrazowo przedstawił mi zalegające zimne powietrze w kominie (powiedziałabym nawet w kominisku :)). Nakazał przez godzinę palić samymi miękkimi gazetami celem wyparcia zimnego powietrza z komina i stopniowo dokładać tektury i drewno. Wytłumaczył mi w ten sposób, że ciepłe spaliny są lżejsze od zimnego powietrza zalegającego w kominie, który zachowuje się jak czop, nie dając mu ujścia. Stąd potrzeba stopniowego wypierania zimna. Poza tym wezwałam kominiarzy. Się zobaczy... :angry:
  3. Witam:) Zamarzył się piec kaflowy. Stoi już od trzech dni. Na razie mam go tylko suszyć przepalając niewielką ilością drewna. I tu zaczyna się problem. W momencie kiedy pali się ogień jest lekki cug, natomiast gdy ogień gaśnie całe kłęby dymu buchają na mieszkanie. Jedynym ratunkiem jest znów podłożenie ognia. I tak w kółko. Od trzech dni mam tak przesiąknięte mieszkanie dymem wędzonym, że wszystkich domowników boli głowa, a piec nadal nie jest przesuszony, bo nijak nie da się w nim palić. Dodam jeszcze, że mam szeroki komin (były piekarniczy) i tylko ja z niego korzystam. Czy tu jest pies pogrzebany? Dlaczego ciągnie ogień, a dymu nie? Pogoda jest winna, komin czy piec? Co robić?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.