Przygoda z dzisiejszego wieczoru. Wracam z pracy, wchodze do kotłowni, drzwiczki wyczystki kominowej otwarte na maxa, sadza wokół pieca. Otwieram popielnik, a tam na wyskoś 15 cm niedopalony surowy pellet. Całe pomieszczenie zadymione. Posprzątałem, wyczyściłem wszystko po wcześniejszym rozmontowaniu palnika. Wiadro surowego lekko nadpalonego peletu poszło pod drzewka owocowe. Kocioł wyłaczyłem. Podejrzewam, że pellet był lekko zawilgocony.