PC nad ranem po zakończeniu ogrzewania domu (i wykonaniu chwilę wcześniej defrostu - może ma znaczenie?), rozpoczyna grzanie CWU. Temperatura -3C na dworze, wilgotność 70%.
Pompa ciepła wkręcona na maksymalne obroty, ciśnienia po stronie ssącej oraz gorących gazów wydają się w normie (kilka bar vs 20-kilka, R410A), pobiera maksymalny prąd ale:
- delta na powrocie i zasilaniu powinna wynosić ~6,5-7C, a jest maksymalnie 5C.
- temperatura sprężarki jakaś dziwnie niska 40-kilka stopni, a w tym momencie zazwyczaj jest 80-90C.
- niesłyszalny cichy szum i dźwięki które zazwyczaj towarzyszą przepływającemu czynnikowi z jednostki zewnętrznej do wewnętrznej. Jedynie raz na kilka sekund krótkie "gulp" jakby czynnik był mocno dawkowany (w parametrach zawór otwarty maksymalnie)
Woda choć dłużej, dogrzała się w ten sposób - 40 min pracy pompy, a na koniec parownik na zewnątrz czysty. Następnie PC przełączyła się w grzanie domu i tutaj także temperatura dziwnie niska 30-kilka C zamiast ~60C, praca sprężarki w połowie zakresu, a delta jak na najniższych obrotach. Praca przez 50 min do defrostu (parownik był czysty), po czym kiedy zawór zwrotny czterodrogowy dało się słyszeć że zrobił dwa razy głośne "szzzzzzz" (podczas wykonywania defrostu), wydaje się że sytuacja wróciła do normy.
Co tu się stanęło? Zawór się nie otworzy do końca i część gazu jednocześnie ogrzewała parownik? Nie znam się, ale czy przy małej nieszczelności różnica ciśnien nie utrzymałaby się na takim poziomie? A co z temperaturą sprężarki podczas pracy? Jeżeli czynnika jest mało lub parownik jest mocno oszroniony, to temperatura sprężarki będzie rosła (bo nie ma jak się schłodzić), a gdyby część gazu wracała w trakcie pracy to będzie się bardziej chłodzi? A może coś innego? Ja się nie znam na tym, może ktoś mający większą wiedzę w temacie rozszyfruje po moich poszlakach, czego to mógł być objaw?