Skocz do zawartości

kasiunka

Nowy Forumowicz
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kasiunka

Nowicjusz

Nowicjusz (1/14)

  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Starter dyskusji

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Witam, w ubiegłym tygodniu wprowadziliśmy się do starego budynku z mężem. ogrzewanie na piec kaflowy, mamy jakieś doświadczenie w takim opalaniu, ale tylko z doskoku, młodzi ludzie z nas :P ; w budynku są piece, jak mówią pozostali mieszkańcy z dołu, kilka lat temu wymieniane. w mieszkaniu ktoś mieszkał i palił w nich 2 lata temu bodajże. niepokoi mnie ich stan, ponieważ owszem, przed przeprowadzką przepaliliśmy w nich rozsądnie, powoli, ale później tydzień stały wygaszone. przyjechaliśmy, napaliliśmy, teoretycznie ok. jedynie piec w niebieskim pokoju bardzo powoli się nagrzewa, a jest najmniejszy, zastanawia mnie dlaczego...? kominy mają oddzielnie, kuchnia i piec w zielonym pokoju do jednego komina a ten w niebieskim pokoju komin oddzielny. wszystkie - oba piece kaflowe i kuchnia kaflowa mają popękane szczeliny, na czarno - u babci stoi 30letnia kuchnia kaflowa, pali w niej czym popadnie, owszem, drewnem z własnego lasu - sosną, ale i śmieciami czasem, nie butelkami, ale jakieś papierki po cukierkach się zdarzają. a fugi w bardzo dobrej kondycji, nic im nie dolega. tutaj z kolei, u nas, mam wrażenie że z dnia na dzień te fugi się powiększają - palimy w naszej opinii rozsądnie - na rozpałkę kilka szczap suchych sosnowych z papierem białym, później 2-3 dorzucenia - łącznie z 5-6 kenków drewnianych sosnowych, bo takie mamy, ale oczywiście są zupełnie suche, przesezonowane. palimy w piecu w pokoju zielonym z większymi ubytkami przy drzwiczkach 2x dziennie, w niebieskim pokoju i kuchni 1x dziennie. piec trzyma ciepło długo, bo wieczorem już wygaszony a do 10-11 spokojnie kafle pozostają ciepłe. pali się dobrze, jest ciąg, jak jest wyż jak parę dni temu szybciej, a jak niż, jak dzisiaj, trochę wolniej, ale wciąż się pali. ale boję się tu przebywać, bo wciąż mam wrażenie, że z dnia na dzień rozszczelnienie postępuje zbyt szybko, widać palenisko spomiędzy fug przy piecu w zielonym pokoju. ale dymu brak, nie ulatnia się nigdzie. pęknięcie kafla na kuchni już było, nie nasza robota :P czy możecie zerknąć i ocenić ten stan? czy należy szybko wołać kominiarza? czy trzeba natychmiast te fugi nareperować? czym może grozić niezałatanie ich? może macie jeszcze sensowne porady w związku z takim paleniem...? ile czasu max powinien być ogień na palenisku takiego pieca? z góry dziękuję za pomoc
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.