Witam serdecznie
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie jestem specjalistą od hydrauliki i wielu rzeczy dopiero się uczę dzięki temu forum. Od niedawna jestem posiadaczem kotła na pellet lokalnego producenta z palnikiem KIPI 20 kW (rynnowym). Instalator ustawił mi temperaturę c.o. na 55 stopni, a c.w.u. na 45 stopni, moc max palnika 75% (czyli 15 kW) przy nadmuchu 18% i moc min. 40% przy nadmuchu 8%, tryb pracy palnika "standard", histereza c.o. 5 stopni. Zawór trójdrożny wyregulowałem sobie sam, tak aby na temperatura na grzejniki oscylowała w granicach 45 stopni (w skali 1-10 pokrętło ustawione gdzieś na 1,5 - nie mam siłownika ani sterownika pokojowego w domu)). Przy takich ustawieniach sytuacja wygląda w taki sposób, że piec szybko osiągał zadane 55 stopni, w trakcie wygaszania temperatura rosła jeszcze gdzieś do 60-63 stopni, następnie wyłączał się na 20-25 minut, aż temperatura spadła do 49 stopni i rozpalał się od nowa). Płomień cały czas w okolicy 200 (skala 0-250 na sterowniku).
Z racji tego, że piec rozpalał mi się ok. 2 razy na godzinę, a w samym kotle było dość czarno, postanowiłem spróbować innych ustawień tzn. moc max nadal 75% ale nadmuch 33%, moc min zmniejszyłem do 25% czyli 5 kW i nadmuch 18%. Przeważyłem też pellet i wyszło 1,9 kg na 10 minut. W tej konfiguracji piec osiągnął 54 stopnie i utrzymywał tę temperaturę pracując blisko mocy minimalnej. Płomień również koło 200, blisko mocy minimalnej już się trochę wahał między 130 a 180). W ten sposób pracował nieomal 2 godziny bez wygaszania ale później, gdy grzejniki się rozgrzały było już podobnie jak w wariancie pierwszym (przebijał temperaturę gdzieś do 60 stopni), wygaszał się rozpalał.
Wiem, że mógłbym palić w podtrzymaniu (przy okazji proszę o podpowiedź jakie ustawienia mocy i nadmuchu dać), lecz tutaj pojawia się jeszcze kwestia jakości pelletu. Zakupiłem pellet z lokalnego tartaku (podobno sosnowy z niewielką domieszką drewna liściastego). Popiołu nie ma z niego zbyt wiele, zarówno w pierwszym jak i drugim wariancie był szary ale pojawiają się takie klejące spieki. Gdy piec często się rozpala i wygasza są one bardzo niewielkie ale gdy popracował dłużej - są już większe kawałki pozostające na ruszcie. Czy pomogłoby tutaj zwiększenie częstotliwości czyszczenia (wysuwania) rusztu? Obecnie jest ustawione na każde 15 minut pracy podajnika.
To chyba na tyle. Starałem się opisać wszystko jak najdokładniej. Będę bardzo wdzięczny za wszelkie wskazówki dla początkującego "pelleciarza".
Pozdrawiam