Skocz do zawartości

szymony

Forumowicz
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia szymony

Żółtodziób

Żółtodziób (2/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Wymiennik żeliwny i retorta to nie jest szczęśliwe zestawienie. Mam Linga Combi od 2006 i nie jestem zbyt szczęśliwy. Największą jego zaletą i jednocześnie wadą jest ruszt awaryjny. Choć nie wiem czemu tak jest nazwany. Przecież to jest główne i jedyne palenisko U22. A po postawieniu go na retorcie staje się awaryjnym, cud ? Palenisko jest duże, ale za to wymiennik mały. Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy byłem zmuszony z niego korzystać i to nie z braku zasilania, tylko usterek. Żeliwny wymiennik może i trwały, ale reszta nie grzeszy "jakością". Popielnik za mały, źle zaprojektowany. Ktoś kto wymyślił dwa korytka na popiół, bo jednego nie da się wsadzić z powodu cudownego zamknięcia drzwi, chyba nigdy nie palił w kotle. Ruszta wodne, wzorcowo chłodzą płomień z retorty, efekt - kopci lepiej niż parowóz. Jak kopci to trzeba czyścić. Częste czyszczenie to częste otwieranie drzwi wszelakich. Wymiana sznura i regulacja, co sezon, bo inaczej traci szczelność. Dwa następne genialne wynalazki to awaryjne gaszenie zasobnika i dmuchawa. Awaryjne gaszenie jest proste jak budowa ciepa. Wszystko było by OK gdyby, miast parafiny w korku zastosować lak. U mnie korek parafinowy potrafił puścić wodę nawet latem na wygaszonym kotle. Przy zasobniku z prawej strony, dmuchawa i jej klapka jest z tyłu. Sterownik z frontu, chcąc okiełznać tą maszynerię, warto zaopatrzyć się w baletki, bo tańcowania wkoło jest co nie miara. O serwisie nawet nie chce mi się pisać, ponieważ dużo brzydkich określeń by musiało paść.
  2. Tak oglądając te fotki to się zastanawiam czy ten wymiennik z palnikiem retortowym to szczęśliwe rozwiązanie. Ja walczę z tym piąty sezon. Sterownik mam starszy geco. minimalny czas na potrzymaniu to przedmuch co 5min. I tak kopczyka niet. Jedyny sposób zmniejszyć powietrze, ale wtedy kopci jak lokomotywa. Przerobiłem już wszelkie kombinacje podawanie/postój na kilku gatunkach węgla.
  3. No cóż.... I tak bardzo dziękuję za zainteresowanie i okazaną pomoc. Teraz przynajmniej kocioł jest zabezpieczony przed zbyt niskim powrotem.
  4. Ale nie zrobiłem. Z dwóch przyczyn. A) fundusze obecnie są takie jakie są i tego nie przeskoczę. ;) Mam zawór 3D, więc przy pojawieniu się $ nasie razy przekalkuluję czy inwestować w nowy zawór, czy instalować siłownik i sterowanie w obecnym, a może wywalić w cholerę 3D i wstawić sterowane 4D. Opcji jest wiele, jednak teraz chcę doprowadzić układ jaki istnieje do optymalnej pracy.
  5. Problem w tym że one się rzadko załączają. Charakterystyka budynku jest taka, że przy pracującej na dole podłogówce, temperatura na piętrze jest niewiele niższa. Co przez większość doby mnie zadawala. To jest część sypialna i grzejniki mają za zadanie tylko podnieść temperaturę jak kładę spać pociechy. Tej teorii niestety nie potrafię zastosować w praktyce, choć ciągle walczę ;-) Podłogówkę mam sterowaną, fakt powinny być siłowniki na obwodach, a jest tylko sterowanie pompą. Grzejnikami sterują głowice Honeyweel HR-20E. Kotłem, geco. Więc można powiedzieć że teoretycznie wszystko jest sterowane. Tylko, razem jakoś nie chce biegać tak jak bym sobie tego życzył. Przychodzi mi jeden pomysł do głowy jak nieco ustabilizować ten układ. A mianowicie zmniejszyć przepływ na grzejnikach. Ciepła woda będzie wolniej napełniać grzejnik, ale również powrót będzie mniej chłodził kocioł. Pytanie czy ta teoria się ma szansę się sprawdzić i jak na pracę pompy wpłynie taki przydłąwiony układ.
  6. Fakt, kolejne wydatki na ten układ przyprawiają mnie o zawrót głowy. OK. Przerobiłem układ tak jak rozrysowalem ostatnio, plus dodatkowa pompa do zasilania cuw. Co mi to dało. W sumie nie wiele. Powrót mam teraz cirka 5 stopni niższy niż woda wychodząca z kotła. I to by było na tyle. Kocioł trzyma zadaną temperaturę i wszystko było cacy gdyby nie fakt że dzieje się tak tylko w przypadku zasilania podłogówki. Gdy tylko termostaty otworzą grzejniki temperatura na kotle leci na pysk, aż do wyłączenia pompy co. Cała wieczność mija gdy dobije do zadanej temperatury. Gdy termostaty zamkną grzejniki, najpierw temperatura leci nie co wyżej niż zadana, po czym kocioł wraca do w miarę normalnej pracy. Cykl się powtarza przy następnej reakcji termostatów. Strach pomyśleć co będzie gdy temperatury spadną poniżej 0 i grzejniki będą częściej się uruchamiać. Nie mam już nerwów na regulację tego układu. Pracuję na zmiany, więc nie mam możliwości systematycznego przebywania przy tym wynalazku i rzeźbienia w ustawieniach wszelakich
  7. Hmm. Pompa na powrocie. A tak mogło by być: O wiele prościej było by mi przepiąć sam zawór. Przenoszenie pompy wiąże się z większym rzeźbieniem w instalacji. Chciałbym w jeden dzień temat opanować. O ile dobrze kumam, to zawór trójdrożny z dwóch różnych mediów daje jeden na wyjściu. A u mnie jest założone tak jakby miał rozdzielać jedno medium na dwa wyjścia.
  8. Z tym zaworem to mnie zaskoczyłeś. A jak to powinno wyglądać? Żeby było jasne to na obiekcie wygląda to tak: Co do kopczyka, to mam jeszcze jeden problem. Jak dojdę do stanu kiedy pali się na retorcie a nie w, to kopczyk ucieka do tyłu. Z przodu talerz pusty, lub popiół, a z tyłu żar spada do popielnika. Aktualnie wygląda tak: Zarówno kocioł, jak i talerz retorty jest w poziomie, bo sprawdzałem to wielokrotnie.
  9. Najmniejszego. A wręcz przeciwnie. Temperatura CWU to prawie temperatura wychodząca z kotła. Aktualnie 62stopnie (kocioł) ihmo nieco za dużo. Co więcej na zasilaniu i powrocie zasobnika, mam zawory kulowe. I są one praktycznie zamknięte. Gdy były otwarte, to cwu goraca, a kaloryfery zimne. Przypaleniu retortą nie mam, bo słabo się buja. Gdy od święta, utylizuje w gazety i inne papiery w alarmowym palenisku, to już byłem zmuszony ręcznie wszystkie obwody otwierać, ponieważ temperatura szybowała niebezpiecznie wysoko. I to mnie też dziwi bardzo. Na retorcie buja się i buja, a tam starczy parę gazet, karton po butach i moment jest 70stopni. Fakt że później zaraz spada,bo dwie gazety nie będą palić się wiecznie, ale temperatura rośnie szybko.
  10. Za bardzo to już nie ma co przymykać. Regulacja wiatraka to tylko prymitywna klapka i ta już prawie zasłania cały wlot.
  11. Czołem palacze ;-) Może ktoś mi tu doradzi, coś podpowie, bo ja już nie mam pomysłów. A więc jest jest sobie taka oto instalacja: 1. Kocioł ling combi 23kw z sterownikiem geco g-403 2. Zawór trójdrożny Honeywell V5433A 3. pompa Co zasilająca kaloryfery i CWU 4. mieszacz podłogówki Heimeier 5. pompa Co zasilająca podłogówkę 6. zawory zwrotne 7. grzejniki purmo z głowicami Honeywell HR-20E 8. zasobnik CWU 140L 9. podłogówka Tak to w skrócie wygląda. Działa w budynku ocieplonym dwu kondygnacyjnym. Podłogówka ogrzewa cały parter, 75 metrów. W sumie 5 obwodów. Kaloryfery ogrzewają cztery pomieszczenia na poddaszu też 75 mertów, + drabinka i wiatrołap na parterze. Razem 5 kaloryferów i dwie drabinki łazienkowe. Układ działa od końca 2005r. Marznąć nie marznę, ale obsługa kotła to droga przez mękę. Przez cały okres eksploatacji nie udało mi się uzyskać książkowego kopczyka w retorcie. Przerobiłem już chyba wszystkie możliwe kombinacje jakie oferuje sterownik z mizernymi rezultatami. Obecnie ustawienia sterownika są następujące: podawanie 10s, przerwa 20s, przedmuch co 5min, wentylator przesłonięty klapką w cirka 70%. Efekt, kopczyka prawidłowego brak. Środek retorty wykazuje nie rozpalone paliwo, później w rejonie otworów napowietrzających jest w miarę ok, ale chyba zbyt mocno wypalone i na krawędziach już tylko efekt spalonego węgla. Dymi do zasobnika, co pewnie jest spowodowane, taką a nie inną pracą retorty. Mimo suchego opału przy końcówce zasypu pojawia się wilgotny opał. Nie mam pojęcia skąd ta wilgoć. Efekt, na przełomie 2008/2009 ślimak do wymiany, a obecnie musiałem wyspawać dół skorodowanego zasobnika. Mimo zastosowania zaworu trójdrożnego powrót raczej nie ma regulaminowych 55stopni. To mnie akurat nie dziwi, ale nie wiem jak to zlikwidować. Podłogówka ma na tyle dobrą wydajność że kaloryfery załączają się od wielkiego dzwonu. Przeważnie są zimnie i gdy się załączą do kotła wraca mocno przestudzona woda, której nawet uzupełnienie przez zawór trójdrożny nie jest w stanie podnieść do 55 stopni. Suma sumarum kocioł wolno dochodzi do zadanej temperatury. Miało być pięknie i ekonomicznie. Pięknie nie jest, a ekonomię sądzę że można by mocno poprawić, gdyby kocioł pracował prawidłowo. Serce mi się kraje bo ling swoje kosztował, a przy takiej pracy to pewnie pociągnie krócej niż marnej jakości stalowiec. Uff ale się rozpisałem. W sumie to chciałem zapytać, czy w mojej instalacji nie ma jakiegoś zoonka, przez który cały ten szpej nie chce działać. Wszelkie rady mile widziane
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.