Skocz do zawartości

rebel82

Forumowicz
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia rebel82

Żółtodziób

Żółtodziób (2/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Witajcie. Co powiecie o węglu z kopalni Makoszowy? Ktoś go miał i stosował? Wiem ,ze w każdym piecu proces spalania przebiega nieco inaczej ale proszę o subiektywne opinie.
  2. Ja mam rurki Al/Pex/Al przy ogrzewaniu CO węglowym. Powiem tak: Wytrzymały 3 razy zagotowanie sie wody.Połączenia szczelne ( wtej chwili) a mam je skręcane. Wtedy ceny zciskarek były chorendalne a wypozyczenie graniczylo z cudem bo uzywali tego tylko instalatorzy lub wyspecjalizowane firmy. Jest jednak feler tych połączen choc wiem ,że z jednej strony to moja wina Nie wwytrzymuja one skoków temperatury. Tzn Z powodów pieca ( w tej chwili mam nowy) i jego obługi (niwłasciwy sposob palenia - teraz juz wlasciwy ) instalacja wychladzala mi sie na noc.A w dzien byla rozpalana.Nie bylo ciągłości. Zlączki po dwóch latach zaczely cieknac .Nie wszystkie od razu ale co po niektóre dawały o sobie znac mając pod soba niewielka kałużę. Zaleta i to nie wątpliwie bardzo duza to to ,ze można je dowolnie kształtować i "naciagać" a poskładac może ja ktos kto ma troszke chęci i zapału. nalezy jednak pamietac o rozwiertakach po przycieciu rurki gdyz nożyce podczas ciecia nieco deformuja "sciskaja" przekrój przez co rurka moze zniszczyc oring ( system skrecany) podczas montazu. Wypowiadam sie na temat systemu skrecanego .Systemu prasowanego nie stosowałem wiec doswiadczenia w tej materii nie mam. Wiem tylko ze spokojnie mozna stosowac je pod tynkami i w podłogach. Skręcanego - Bron Boze. Pozdrawiam
  3. W tej chwili zszedlem kontrolnie na doł. Nie uchyliwszy drzwiczek widziałem przez górna klapke ,że w srodku sie pali na samym srodku.Ogien niebiesko zielony ( moze wplyw sadpalu).Teperatura idealnie 70-71 stopni.Ustawiona na 70 stopni na miakowniku. mam wlasnie obawy przed zostawianiem tego "1mm" na klapce przed wzrostem. Mimo chodem zauwazylem ,że klapka na dole jest nieco "zle "spasowana tzn po tym jak miarkownik ja opusci calkowicie gorna czesc jakby ok tego 1 mm odchodzi od drzwiczek.Byc moze to sprawia ze w srodku okresu palenia kiedy wszystkie procesy sie ustabilizuja pali sie dosc oprtymalnie a wczasie rozpalania i w po nim wczasie pierwszych godzin dym nieco szaleje.Przy wzroscie temp i reakcji miarkownika palenie sie natychmiast zanika ( brak doplywu powietrza) lub sie pojawia kiedy miarkownik rozchyla klapke. A z ta dmuchawa to jest tak: Zalozylem ja ale nie do tego aby robila mi młyn z pieca ale tylko do rozpalania. piec zakupilem wlasnie z mozliwoscia zamontowania dmuchawy i ukladu sterujacego. Z tylu pieca mialem kanal ktory byl zabezpieczony stalowa pokrywa i skrecony. Na poczatku zamontowalme dmuchawe ale... zprzodu bo z tylu (wlasnie pod ten kanal) nie pasowala.Nie pasowal rozstaw srub i pomimo tego ,że rozeta dmuchawy jest alu nie umialem wpasowac tego poniewaz musialbym wiercic dziury w sciankach korpusu a to juz bylo nie wykonalne.Odpuscilem jej montaz z tylu ale udalo mi sie ja zmontowac z przodu wyciagajac klapke i montujac ja na 4 srubach. Rozpalanie bylo swietne kilkanascie minut i wegiel pieknie sie palil.Ale potem.......ciezko. Wywalilem dmuchawe i zalozylem miarkownik.Przy czym tym razem rozpalanie bylo ciezsze. Na czas kiedy rozpalalem wyjmowalem klapke i recznie trzymalem dmuchawe.Udalo sie rozpalic ale uciazliwe jest to trzymanie dmuchawy przez ok 15 minut. Wiec postanowilem ze ja wpasuje do tyl ale tym razem wkonalem podladke ,ktora umozliwila mi to.Dolot powietrza do dmuchawy zrobilem regulowany a po rozpaleniu pieca dolot ten zamykam calkowicie uniemozliwiajac dojscie falszywego ciagu. Sprawdzilo sie rewelacyjnie !!! Nie musze uzywac palnika do rozpaania wegla od gory. Jednakze ta smola w gornych partiach jest wątpliwa. A moze znacie jakis sposob mechanicznego jej usuniecia np. po wygasnieciu pieca.Lub jest jakis srodek na to?? Czy zostaje tylko wysoka temperatura i podczas pracy sciaganie nadmiaru ?Przy czym gdyby to bylo w samym palenisku to smola jest prawie lejaca a tam smola jest plastyczna ale praktycznie wogole nie dajaca sie zeskrobac :angry: pomimo pracy kotla. Pozdrawiam
  4. Wejdz tutaj: Elektroniczny miarkownik Allegro unister
  5. W ciągu tych dwóch dni udało sie go wyciągnąć : 1. ok. 15 h 2. Dziś pracował ok 18 godzin na 20 kg zasypu.Tak jak mówiłem międz warstwy poszły dwie miarki SADPALU. Ogień pali sie równomiernie i sie żarzy. Jednakże w dniu dzisiejszym zauważłem pewna niedogodność. mam mały kłopot z ustawieniem samego miarkownika. Wszystko byłoby OK gdyby nie to ze po dojsciu do zadanej temperatury miarkownik zamyka klapke.Jest ok ale wtedy zaczyna dymić. Nie jest to jednak dym czarny i smrodlawy ale jasno szary. Moim zdaniem juz nie spełnia założen bezdymnego spalania. Ponad to zauważyłem ze po opadnieciu klapki pojawia sie smoła w wyzszych partiach kotła ( na poziomych wymienikach) .Przypuszczam ,że temp. spalin w tamtych partiach jest juz nizsza niza nad samym paleniksiem i stad ta smola. Przypuszzcam ,że aby zachowac ciaglosc palenia musi byc przeplyw powietrza pierwotnego czyli klapka nie moze byc calkiem zamknieta ,jednakze wtedy wzrosnie mi temperatura. Ogranicznik w postaci sruby na klapce moze spowodowac wzrost temperatury( niekontrolowany przez miarkownik ) Czym mam racje ??? jak temu przeciwdziałać aby pozbyc sie tej smoły całkowicie i jeszcze bardziej to udoskonalic ?
  6. Właśnie minęło 12.5 h od momentu rozpalenia.A w kotle jest połowa opału ( wielkość pozostałego paliwa jednak może byc myląca ). Powierzchnia opału pieknie sie świeci i pali na niebiesko. Praktycznie zero dymu a i smoła na ścianach się wytopiłą i ścianki są lekko okopcone i matowe.Zapomniałem dodać ,że w miedzy czasie dosypywałem SADPAL-u ok. dwie miarki. Jak tylko bedzie sie miało ku wygaśnięciu to zbiore żar do węglarki,wyczyszcze kocioł ,nałoże węgla ale tym razem SADPAL rozsypie miarodajnie pomiędzy warstwami.Mysle że dwie miarki wystarczą. jak sie skończy paliwo podam ile udało sie wyciągnąć. Pozdrawiam Mariusz
  7. tak macie racje w necie jest skąpo o tym modelu Jedyne co można zdobyc to instrukcja bez przekroju : Instrukcja kotła Altech Pallad Postaram się to pokazac na modelu Zębca. Jest praktycznie taki sam ...prócz kanału wewnatrz komory paleniskowej dostarczającego powietrze do spalania wtórnego i oczywiscie mój model ma ruszt wodny i nie posiada płąszcza wodnego pod popielnikiem.Ukłąd wymienika tzn przegrod poziomych jest taki sam. W moim modelu jest stary system tzn. otwor regulowany w drzwiczkach srodkowych.W sumie tylko tym sie rózni. Układ wymiennika poziomego jest taki sam. MOC 15 kw. Co do szczelnosci drzwiczek..........piec jest nowy. Wczoraj 1 raz paliłem i wlasnie dlatego postanowilem napisac na forum bo pojawiła sie ta nieszczesna smoła,czad i temperatura skakała jak oszalała. Musiałem przez to praktycznie cały czas być przy piecu bo trzeba była regulować kryzę , przedmuchy , przepustnicę w dmuchawie i obroty pompy. Horror ! Dzrwiczki sa szczelne bo nic nie dymi a ten czad ulatnial sie jako zapach drzwiczek w poblizu zawiasów. Czopuch jest bardzo szczelnie polaczyny z rurą kominową za pomocą specjalnego uszczelnicza wysokotemperaturowego stosowanego do pieców i kominków firmy "Den Braven" ( do 1200 st.C).Po rozgrzaniu sie ukladu stwardnial na szczelna skorupę. Dziś po wygasnieciu pieca postanowiłem zrobic tak jak przypuszczałem a dodatkowego "kopa" dostalem czytajac wątek polecony w linku powyzej. Wyczyściłem piec z popiołu...w miarę dokładnie. Oczywiscie zlepionej w cinkiej warstwie smoly nie dalem rady usunac zwlascza ,że zrobil sie z niej "baranek" .szorstka warstwa o wlasciwosciach "izolacyjnych"B) Na ruszta nałozyłem węgla Orzecha II.Na wierzch nalozylem cienką warstwe bardzo drobnego węgla aby ułatwic zajecie sie ognia. Polozylem papier i drobne drewno.Podpaliłem. I uruchomiłem dmuchawę. Po rozpaleniu sie drewna nałozylem dwie male łopatki węgla na ogien w celu zajecia sie ognia węglem.W sumie zrobiłęm palenisko"górno-dolne":).Przez pierwsze pol godzinki palilo sie jak w zwyklym "gorniaku" (rozpalal sie wegiel) a pozniej jak zajac sie wegiel pod nim zacząl byc "dolniakiem". I teraz moje spostrzezenia. Zniknął czad. Bo nie dymił. Zwiekszla sie temperatura spalin. Temperatura wzrastała optymalnie az do 66 st C. Potem na chwilke sie zatrzymala( jakies 10 minut) i zaczela pikowac w dol w tym samym tempie co wczesniej czyli jakies dwa stopnie na minute. Zjechala do 58 st. i wlaczyla sie dmuchawa. I tu problem sie pojawil. Jak ktos wczesniej zauwazyl dmuchawa chyba nie nadaje sie do tego tupu spalania i do otowru w drzwiczkach. Zaczelo z niego dymic a musi on byc otwarty w celu dopowietrzenia. Wszystko sie polepszylo procz skaczacej temperatury. Okazalo sie ze przez przespustnice w dmuchawie ( ma ona taki obciaznik pomagajacy klapce opasc po wylaczeniu dmuchawy) ciągnelo za duzo powietrza i temp. albo rosła albo mala w zastrzaszajacym tempie. Postanowilem nie czekac az sie wszystko spali bo musialbym troche poczekac a przez to posiedziec przy piecu ( jak wielu z Nas ma inne ciekawsze zajecia niz siedzenie w piwnicy) i poczekalem az temperatura opadnie do 75 stopni ( miala wtedy ok. 90 st.C . Wylaczylem sterownik ( w tym pompa,dmuchawa i wszystkie czujniki). Mialem do dyspozycji tylo termometr na piecu (wskazówkowy) .Zakrecilem zawory na piecu ( wlot i wylot ) spuscilem ok. 2 litry goracej wody z pieca ,odkrecilem korek 3/4 cala i bardzo powoli dopuscilem wody z powrotu i wyjscia jednoczesnie aby sie nieco w piecu podniosla pod poziom króćca 3/4 cala.jak tylko zobaczyłem zwierciadełko wody włżylem kapilarę miarkownika do środka. Niewiel sie wylało ale to mnie upewniło że piec nie bedzie zapowietrzony. Wkrecilem miarkownik i włączyłem sterownik.Uruchomila sie pompa i wszystko wrocilo do normy.temperatura podczas mojego grzebania podniosla sie zaledniwe o dwa stopnie..Po ustawieniu miarkownika temperatura zaczela powoli jechac w dol.Az do 58 stopni.Ustawilem miarkownik na 70 stopni. Byla wtedy godzina 16. W tej chwili jest godzina 21 a ja do pieca ( z przyzwyczajenia juz chyba) zszedlem kontrolnie. Nie wierzylem wlasnym oczom. tepmeratura byla stabilna w grnicy 65-70 stopni. Węgle się żażyły buchając niewielkimi płomyczkami nad nimi. Piec tylko otwarłem aby zobaczyc ile jest jeszcze opału i troszke bylo. AAAAA chcialme tez zauwazyc ze kryza czopuchu jest w tej chwili caly czs otwarta na maxa.Nie bawie sie nią juz i pozwalalm na swobodne wydostawanie sie spalin Teraz juz wiem w czym twkwil problem. Otóz na przepustnicy w zaden sposob ie mozna bylo "dokladnie "ustawic ciągu powietrza a miarkownik zrobil to idealnie w polaczeniu z otworem powietrza zwrotnego. Zobaczymy ile mi pociagnie na obecnm zasypie ( 6-7 płąskich łopat - takich piaskowych) węgla.Otwor paleniska mam ogromny przez co moge spalac tez rozne nawet wieksze polany drewna. Na razie bede czekal i zobacze jak dlugo wytrzyma zasyp. Będę na bierząco meldował jak poszło....... Qcze i zas sie rozpisalem ......
  8. dzieki serdeczne za linka. Własnie oc zyms takim myślałem. Całą swoją sugestie oparłem właśnie na dolnym spalaniu ale kotły na dolne spalanie sa nieco inaczej zrobione. Wada tego systemu jest tylko to ze musisz załadować po tym jak zgasnie.W gornym spalaniu mozesz ładowac na ogien ale potem jest powtorka z rozrywk....dym........dym.......zakichny komin......smoła i wiele wiel innych kłopotów a przeciez dolne spalanie to tak jakb miec piec z podajnikiem ...bez podajnika.ta samo sie pali przeciez ale tutaj nie ma sruby do podawania.Dla mnie te 12-16 godzin to byłoby zbawienie jakby mi piec wytrzymał .mam porównanie.W starym chodziłem praktycznie co godzine B).teraz mam nowy i tez górnego spalania. Zastanawiam sie tylko cz da sie ( w sumie na pewno sie sie da ale z jakim skutkiem) zmieszac eko groszek z węglem orzechem II i własnie rozpalić w zwykłym "górniaku".Lub inaczej groszek na wierzch a wegiel na spód.Miału nie bede próbował bo nie ma kanałów napowietrzających i bedzie gasł co chwilkę a miał jest gość gęsty w porównaniu go węgla. Mysle ze mała wada dolnego spalania jest ruszt wodny ( a wlasnie takowy mam).Na początku będzie chłodniejszy a w miare zblizania sie żaru bedzie coraz cieplejszy.W gornym spalaniu ruszt jest gorący caly czas... Dzis jak tylko wygasi mi się obecny opał spróbuje włąsnie odpalic z dołu go i zbaczymy czy zniknie czad i skoki temperatury.moze ominie mnie kupno sterownika ...a moze przejde na miarkownik.Zobaczymy. Dam znaka jak poszło :) Pozdrawiam Mariusz
  9. Witam serdecznie . To mój pierwszy post ale nie pisze go bez kozery.mam mały problem.Otóż przewertowałem forum to ( i nie tylko to) wzdłuż i wszerz na temat smoły w piecu i wiem ,że wina niskich temperatur itp. ale u mnie mam cos innego. Napisze to inaczej. Mam piec Altech ( zakłady Pleszew) 15 kW Pallad.Zamontowałem d niego ze starego pieca dmuchawe i ster. Wszystko ładnie pieknie prócz tej smoły i.......... czadu B). Otóż: Po rozpaleniu i dojsciu do zadanej temp. na piecu temp. wzrasta mi jeszcze o około 20 stopni !. Po kilku próbach doszedłem do wniosku ,że nie bede zadawał mu temp. 60 stopni bo załaduje troszke wiecej paliwa i za 20 minut piec bedzie mi tanczyl po piwnicy a instalacja zagra perkusje.Więc znizylem temp. do 45 stopni. Wtedy łądie wchodzi na ok60-65 stopni i sie pali....ale za to nie za dlugo. jak dojdzie do tych 60-65 stopni to temp. sie trzyma moze z okolo 10 -15 minut i zaczyna leciec w dół srednio 1 stopien na 2-3 minuty.Wiec za 1/2 h włącza mi sie dmuchawa bo zeszlo ponizej zadanej temp. I proces zaczyna sie od nowa. Wahania temp sa ogromne i nie wiem czemu sie tak dzieje: Moje nastawy na sterowniku: temp. zadan 42-45 stopni. przedmuch 6-7 sek. przerwa przedmuchu 4-5 min regulacja : 10 stopni moc dmuchawy : 30 % Kombinowałem juz z moca dmuchawy ale zszedlem na te najslabsza bo bezpieczniejsza. Po za tym zrobilem szybsze i krotsze przedmuchy aby sie pozbywac gazów ale nic to nie daje bo w zamian otrzymuje ....CZAD ! :) drzwiczki sa szczelne a pomimo to smiedzi "słodkimi" zgnitymi jajkami. W srodkowych drzwiczkac znajduje sie regulacja powietrza wtornego i wiem ,że sluzy ona do "dopalania" paleniska ale nie moge jej otworzyc z dwoch przyczyn: 1. Podczas przedmuchu wydostaje sie dym ( nawet przy malej szczelinie ) 2. Pomaga ona w kolejnym wzroscie temperatury. Przy dmuchawie reguluje nieco na klapce w jej wnetrzu gdyz nie mam innego zrodla naplywu powietrza od dolu. chcialbym dostarczac regularne powietrze do procesu spalania ale albo bedzie ona otwarta i temperatura skoczy albo ja zamkne i poczuje sie jak na spoznionych swietach wielkanocnych. Za to kiedy np. dojdzie do temp. zadanej i dolna czesc opalu sie spali o zostanie nie wielka warstwa gornego to dmienie jest mniejsze i dmuchawa wtedy podciaga temp. do zadanej plus 10-15 stopni.Ale co z jakim kolwiek utrzymaniem temperatury? Kryza na czopuchu ustawiona na " w pół do 2" czyli z niewielkim przymknieciem. Zamykam ja totalnie jak z latuje do piwnicy bo grzejniki zaczynaja tanczyc,Zamykam ja wtedy ,zamykam dmuchawe i ustawiam pompe na 3 biegu aby szybciej odbierala cieplo.Temperatura spowalnia i tez zaczyna gnac w dol z szybkoscia 1 stopnia na 2-3 minuty. Co mam robić?? Nie ustawie temperatury zadanej na 60 stopni zeby nie miec smoly bo wiem ze osiagnie prawie 90 stopni. Nie moge tez miec ustawionej na 45 stopni bo za chwile kociol zejdzie do niej zschładzając wymiennik i bedzie sie lała smoła w srodku i koło sie zamyka. Co ja robie zle. Myslałem juz o zmianie sterowniak na PID. tez sie o nim naczytałem ale boje sie eksperymentó za kilka set kolenych złotych ,bo wiem ze mój sterownik tez sie da nastawic a PIDa tez sie bede musial nauczyc. Zastanawialem sie tez czy pomimo ze mam kociol górny nie zrobic dla proby paleniska dolnego. Ogien nie bedzie zaspany opałem przez co nie bedzie dymił i moze nie byc tego czadu.Będę mógł otworzyc nieco regulacje powietrza wtórnego przez co spalanie bedzie efektywniejsze a domyslam sie ze po dostarczeniu powietrza przez dmuchawe ogien wolniej zajmie opał z pod siebie niz z nad siebie tak jak to jest w gornych piecach.Po za tym dmuchawa od spodu bedzie dostarczala powietrze wiec "luft" do spalania bedzie a opal bedzie ciągnal z dołu. Co o tym sadzicie ? Dobre wyjscie ?? jesli nie to co radzicie na skoki temp. i czad ? Sorki za epopeję ale wole cos konkretnie opisać niż domawiać wszsytko w 15 kolejnych postach . Chciałbym (takie pobozne zyczenie) liczyc w tym piecy na stałopalność na poziomie chociaż 8 godzin ,żeby móc przyjsc z pracy i w ostateczności co najwyzej dołozyc kilka drewien do rozpalenia anie przychodzic i rozpalac na nowo tak jak to mialo sie w przypadku starego pieca. Pozdrawiam i czekam na sugestie Mariusz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.