Skocz do zawartości

Elalex01

Forumowicz
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Elalex01

Żółtodziób

Żółtodziób (2/14)

  • Pierwszy post
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Starter dyskusji

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Dokładnie tak
  2. Rozumiem , ale nadal nie dostałem odpowiedzi na moje pytanie :D Dlaczego stało się tak że dwie górne warstwy drewna się spaliły , trzecia nie , a wegiel pod mimo to zaczoł się jarać i buchneło ogniem że aż mnie odrzuciło ;) Miarkownik dobra opcja , bede musiał zainwestować , bo faktycznie ciągłe kontrolowanie to przykra sprawa , chociaż kilka razy ten styl palenia przyniósł bardzo zadowalajacy efekt .
  3. Przez kilka razy "zydelek" wystarczał do regulowania kotła , tylko ten jeden raz stałą się taka akcja i chciałbym sie dowiedzieć co źle zrobiłem. Wystarczyło przykręcić troszkę i piec się uspokajał lub otworzyć go szerzej jeśli moc była za mała i wszystko było okej , tylko jeden raz doszło do tych niekontrolowanych akcji
  4. Nie , żadnych łańcuszków nie ma
  5. Zawsze starałem się takie grubsze kłaść na sam dół a wyżej trochę drobniejsze kawałki węgla....cięzko mi określić , wielkości dużego jabłka może troszkę większe? Od początku starałem się zawsze robić tak samo , i na początku było dobrze , dopiero za którymś razem , ostatnia warstwa drewna się nie spaliła , a węgiel pod nią zaczoł się palić , i buchneło bardzo mocno
  6. Od samego początku właśnie tym poradnikiem się kierowałem. i tak jak mówię , na początku kilka razy było dobrze , dopiero potem taka niespodzianka.
  7. Jeśli o to chodzi o czym myślę to jest , powinno być ją widać na drugim zdjęciu . Chodzi o drzwiczki na samym dolę tak ? Śrubka regulująca dopływ powietrza pod ruszt? I tak da się ją całkiem zamknąć. Właśnie tym się ratowałem gdy temperatura zaczeła osiągać niebezpieczne wartości , zamknołem całkiem i piec wygasł.
  8. Już już...cięzko robić zdjęcia gdy jest się w pracy i nie ma CIę w domu. Już odpowiadam Panowie. Piec bez pomp i innych rzeczy , tylko naturalny ciąg , rodzaj paliwa to węgiel kamienny , raczej dobrej jakości z sprawdzonego i legalnego źródła , i drewno sosnowe , suche (aczkolwiek jakby się tak zastanowić to mogłobyć troszeczkę wilgotne , chociaż nie dam sobie ręki uciąć , poprzednimi razy nic się nie działo takiego). Przed pierwszym rozpaleniem od góry , wyczyściłem kocioł ( chociaż bardzo zasyfiony nie był) , komin sprawuje się jak nalezy dymu nie cofa ani nic , wszystko było jak należy. Rozpalałem z reguły raz dziennie i już potem nie rozpalałem po raz kolejny , chyba że dokładałem metodą od boku , czyli żar na jedną stronę a nowy węgiel na drugą i też wszystko było okej. Wybaczcie jakoś zdjęć ale niestety sprzęt na więcej nie pozwala.. Panie Maniek....ja rozumiem że Pan wszystko umiał od narodzin i nie popełniał błędów , i nie potrzebował nigdy pomocy :) Mnie nikt tego nie nauczył , uczę się sam , metodą prób i błędów , nikt nigdy u mnie w rodzinie nie próbował nawet tak rozpalać , byłem pierwszy i niestety się uczę nadal nie któych rzeczy....Pan może też powinien spróbować przyswoić nowych rzeczy , np : Nie udzielać się gdy nie ma się nic sensownego do powiedzenia ;)
  9. Witam , każdy tak promuje to palenie od góry...to i ja spróbowałem rok temu , parę razy się udało i było w miarę okej , lecz raz pojawił się pewnien problem. A mianowicie jak każdego dnia rozpaliłem sobie od góry i normalnie zajołem się swoimi sprawami , lecz w pewnym momencie , grzejniki były tak nagrzane że nie dało się ich dotknąć , więc poszedłem sprawdzić co i jak , temperatura na piecu , 100 stopni , myślę co jest , nic nie było słychać czy się pali czy nie więc tworzyłem drzwiczki i zobaczyłem nie wypalone drewno (z warstwy nad węglem) i po chwili jak nie buchneło z pieca to aż mnie odrzuciło w tył a cała chata się zatrzęsła , i tu pojawia się moje pytanie....Dlaczego tak się stało? Coś zrobiłem źle? Klasycznie nasypałem niezbyt dużo węgla (mały piec) na to trochę grubszego drewna , na drewno trochę cieńsze i rozpaliłem z patyczków u góry. Od tamtego momentu trochę się cykam , ale palenie od dołu jest męczące...a z drugiej strony nie chciałbym powtórki z rozrywki bo może się skonczyć nie ciekawie. Co zrobiłem źle ? Jak sprawdzić bezpiecznie przebieg spalania przy paleniu od góry , by tym razem nie wypaliło mi oczu...:D I jeszcze chciałbym wiedzieć czy gdy podczas rozpalania , drewno czasami spada w dół w postaci żaru i zapala się węgiel to jest normalne? Drewno z nad węgla się słabo pali a węgiel pod spodem już całkiem dobrze... Za mało szczelnie układam czy cos? Jeśli taki temat już był to proszę o przekierowanie , gdyż podobnej opcji nie udało mi się nigdzie znaleść.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.